Marieta (Monica Cervera) chciałaby nie nazywać się Adolfo. Pragnie, aby imię odziedziczone po ojcu (jak i te 20 cm między nogami) zniknęło z jej dowodu i życia. Marieta chce nazywać się Marieta i być pełnoprawną kobietą. Cierpi na powodująca ataki snu narkolepsję i, co gorsza, ataki te powodują, że zasypia zawsze w najmniej oczekiwanych... Marieta (Monica Cervera) chciałaby nie nazywać się Adolfo. Pragnie, aby imię odziedziczone po ojcu (jak i te 20 cm między nogami) zniknęło z jej dowodu i życia. Marieta chce nazywać się Marieta i być pełnoprawną kobietą. Cierpi na powodująca ataki snu narkolepsję i, co gorsza, ataki te powodują, że zasypia zawsze w najmniej oczekiwanych momentach. Ale w trakcie tych licznych ataków Marieta przepięknie śpiewa (stąd w filmie wiele scen musicalowych) i mówi różnymi językami. Dziś na przykład Marieta obudziła się na wysypisku śmieci, 40 kilometrów od Madrytu. Marieta mieszka z Tomasem (Miguel O'Dogherty), karłem, który wiecznie wplątuje się w jakieś tarapaty. Na wewnętrznym podwórku kamienicy, w której mieszka Marita poznajemy jej sąsiadów, często sterczących w oknach: Bertę (Concha Galan), pracującą w sex-shopie sąsiadkę z góry, oraz jej syna Paulito (Richard Shaw), którym Marieta się opiekuje; Don Emiliana, nudnego i upierdliwego 80-latka; Pili, prostytutkę o dziecięcej twarzyczce a mającą więcej lat niż stara peruka, której używa w pracy. Wśród sąsiadów są też dwie siostry Mariany, Kolumbijki zniekształcone hormonami i silikonem, które wieszając pranie pozbawiają słońca sąsiadów mieszkających pod nimi. Jednak najgorsza z wszystkich sąsiadów jest Candelaria (Pilar Bardem), pełna złej woli właścicielka domu i masy kotów. Marieta robi zakupy na targu warzywnym na stoisku u sióstr Rebeka. Tam poznaje przystojnego, świetnie zbudowanego pomocnika dokładającego towar na stoisku (Pablo Puyol) i jego tyłeczek niczym brzoskwinka. Marita wyobraża sobie życie z nim, jej piękną suknię ślubną, ich dom, podróż poślubną, ich pierwsze dziecko, jego pierwszą zdradę, kryzysy małżeńskie i pojednania, i tak aż do starości... czytaj dalej