Tajemniczo brzmiący tytuł to nic innego jak kod pocztowy Rejkjawiku, miasta słynącego z barów, kafejek i spelunek, w których toczy się nocne życie. Tam właśnie Hlynur spędza swoje dni i podrywa dziewczyny, jeśli akurat nie awanturuje się w mieszkaniu swojej matki i nie czeka na darmowe posiłki. Jego życie zmienia się wraz z przyjazdem Loli, hiszpańskiej nauczycielki flamenco.
Po przeczytaniu doskonałej książki "101 Reykjavik" po filmie nie spodziewałam się wiele ponieważ książka właściwie jest zbudowana na języku i jest to jej najlepszy aspekt bo fabuła nie jest zbyt wciągająca.
Mimo obaw muszę przyznać, że film nie jest tak zły, jak myślałam. Co więcej film spodobał mi się bardzo. Dobrze,...
Niebanalny, niecodzienny, zaskakujący, śmieszny, oryginalny, prawdziwy... Moje odczucia są jednoznaczne:) Kino, które chcę oglądać. Historia jest po prostu super. Nie ma co opisywać, tylko trzeba zobaczyć.
Moja ulubiona komedia i jeden z ulubionych filmów. Śmiałem się na nim jak szalony,
dodam jeszcze ze często sam z siebie, i wszystko jasne .