Film opowiada o wysoko rozwiniętej cywilizacji Marsjan, której przywódca dostrzega wśród swoich dzieci pewnego rodzaju dziwne zachowania (nie chcą jeść, spać itd.). Zauważa że chcą oglądać ziemskie programy, które ukazują postać Świętego Mikołaja. Po konsultacji z duchem planety postanawia wyruszyć na Ziemię, aby sprowadzić Mikołaja na Marsa a wraz z nim przywrócić radość marsjańskim dzieciom, niestety nie wszyscy Marsjanie są tym pomysłem zachwyceni...
Cały czas miałem wrażenie że twórcy filmy czegoś się nawciągali kręcąc ten film. Jeżeli ktoś zrobił takie coś na trzeźwo to dobrze ze juz nie kręci filmów. Marsjanie zachowujący się bardziej jak cymbały Święty Mikołaj chyba nie wiedział jaka jest jego rola szczególnie opowiadając dzieciom o tym jak jedna mieszkanka...
Ten film jest jak mijany wypadek samochodowy, okropny, a jednak ciężko się oderwać.
I ta piosenka na koniec ..... ja nie mogę ^^
BTW Zmieściło się tam nawet "Życie Warszawy" :)