Chodzi tu o sceny, które zawsze sprawiają,że macie łzy w oczach( nie ze śmiechu), jest wam smutno czy czujecie się przygnębieni.
Może tu też być np. najbardziej romantyczna scena, przy której aż chce się płakać.
Moją sceną jest ostatnie minuty 10 serii. Jak wszyscy tak realistycznie płaczą... to jakby ich pożegnanie...

Strasznie nie fair ,że dostał tą nagrodę (według mnie słabo zagrał i irytował) a Leblanc, Perry i Schwimmer po 10 latach zostali bez żadnego większego uhonorowania ich pracy (w sensie jakieś prestiżowej nagrody) co o tym sądzicie?

Tak btw to zabawne ,że często była mowa o szklanej pułapce a tu bang wjeżdża...

Co znaczy ten gest, kiedy któryś z przyjaciół stuka w siebie zaciśniętymi pięściami ? Zauważyłam, że ta scena często pojawia się w serialu ale mam wrażenie, że przeoczyłam któryś odcinek i nie wiem co ten gest znaczy ;/

Jedno mnie zastanawia. Publiczność jest w studiu i sie śmieje. Jedną scene powtarza sie kilka razy (jak wszędzie) i wybiera najlepszą. Pytanie: czy publiczność jest np. 5 razy tak samo rozbawiona daną sceną? Pomijam juz rozbawienie w ogóle. A może na publiczności siedzą pensjonariusze jakiegoś zakładu...? Tak czy owak...

zawsze kiedy leci w tle to spojrzę i uśmiechnę się pod nosem.Świetny humor, mogłabym oglądać milion razy :) no i Czendler mój ulubieniec !

Szkoda ze tylko 10 sezonów zrobili :(

Pamietacie odcinek 15 sezonu 1 kiedy Phoebe spotykala sie z dyplomata? ktos wie z jakiego kraju
pochodzil?

Czy wam też działa na nerwy? Oczywiście serial ubóstwiam, uważam go za klasyk, gdybym oglądała 100 razy jeden odcinek to i tak zawsze będzie mnie śmieszył, ale jednak trochę irytuje mnie Phoebe i jej "dziwne" poczucie humoru, które dla mnie jest głupotą. Czy wy też macie takie odczucia?

Drugi odcinek 4 sezonu był poświęcony pamięci Dorothy Kauffman, kim ona jest?

Nie mogłem dodać tego w ciekawostkach, więc podaje tutaj.

1) Jak wiecie czołówka serialu zawiera oprócz głównego motywu scenki z poprzednich odcinków.
W odcinku 17 chłopaki malują sobie czoło i nos kremem aby się nie świeciła twarz.
Fragment ten jest w czołówce poprzedniego odcinka, czyli był jeszcze nie...

Nierozumiem takiego sukcesu tego czegoś. Tępe dowcipy, głupie sceny i ten śmiech w tle przy najmniej śmiesznych scenach.

Znalazłem filmik na yt z kulis produkcji Przyjaciół może ktoś tego jeszcze nie widział fajna sprawa tylko nie umiem tu dac linka (jestem tutaj nowy) bo z nim nie mogę dodać tematu wiec jak ktoś chce to wpiszcie " FRIENDS - Exclusive Behind the scenes & Making of major locations " na yt i wyskoczy .

Oglądałem wszystkie sezony, niektóre odcinki po kilka razy i uważam, że żaden inny serial nie umywa się do "Przyjaciół". Można oglądać wciąż i wciąż, znać teksty na pamięć i nadal śmiać się do rozpuchu. Kultowy

Ja nie znoszę wręcz Phoebe. Właściwie to psuła mi serial. Taka głupawa przy
tym i wredna okropnie. Reszta jest prześmieszna.

Obejrzałem 10 sezonów Przyjaciół w ostatnie 4 miesiące. Razem niemalże 90 godzin
gigantycznej frajdy. Naszła mnie dzisiaj po ostatnim odcinku taka impresja, która już pewnie za
kilka godzin zniknie.
10 sezon był szczególny, bardziej sentymentalny, refleksyjny i chyba nadał kolejną wartość
temu serialowi. Tych...

Ale jak powrocilem do pierwszych sezonow to coraz bardziej zaluje ze opowiesc coraz bardziej sie zmieniala, wtedy kiedy chandler i Joey mieszkali razem, mieli kaczke i kurczaka, Phoebe byla mlodsza, niezalezna i przekomiczna, wtedy bylo tez wiecej kultowych kwestii ktore szybko wchodzily w zycie. Oczywiscie nie mowie...

Tak jak w tytule, jest to serial który chciałbym zapomnieć i znów oglądać z bananem na twarzy :)

Jak zapewne wielu z was, uwielbiam ten serial. Jest moim numerem jeden od wielu lat. Zawsze potrafi mnie rozśmieszyć (mimo, że znam dialogi na pamięć). Jednakże zdarzały się naprawdę żenujące sceny z udziałem naszych ulubieńców.
Chciałabym was prosić o podanie najgłupszych, najmniej potrzebnych scen z serialu. Może...

Witam, czy wiadomo dlaczego zmieniono aktorkę grającą Carol?

W S01E02 Carol gra Anita Barone, natomiast w pozostałych już odcinkach Jane Sibbet.