Recenzja serialu

Wielkie kłamstewka (2017)
Jean-Marc Vallée
Andrea Arnold
Nicole Kidman
Reese Witherspoon

Domy na piasku

Wielokrotnie widziałem "Wielkie kłamstewka" w proponowanych, ale albo byłem w połowie "Gry o tron", albo kończyłem "Zakazane imperium". Jednak kiedy się wreszcie zabrałem, bałem się że to będzie
Wielokrotnie widziałem "Wielkie kłamstewka" w proponowanych, ale albo byłem w połowie "Gry o tron", albo kończyłem "Zakazane imperium". Jednak kiedy się wreszcie zabrałem, bałem się że to będzie zwykły serial obyczajowy, czyli kłócący się ludzie. Na szczęście mimo to że jest to świetny serial obyczajowy to do tego finał pierwszego sezonu to thriller psychologiczny trzymający w napięciu lepiej niż "Siedem".

Celeste (Nicole Kidman) i Madeline (Reese Witherspoon) mieszkają w malowniczym nadmorskim miasteczku Monterey. Przyjeżdża tam samotna matka Jane (Shailene Woodley). Kobiety szybko zostają przyjaciółkami, ponieważ ich dzieci razem pójdą do pierwszej klasy. Jednak podczas dnia integracyjnego dochodzi do niepozornego incydentu, który doprowadzi do morderstwa. Kiedy niechęć przeradza się w nienawiść, a przyjaźnie się zacieśniają, kolejne sekrety wychodzą na jaw. Bo pozornie idealne Monterey, niczym piękne domy na piasku, jest zbudowane na kłamstwach.
 
Aktorsko serial jest fenomenalny. Główne role zostały odegrane w sposób tak wybitny, że nie mogłem oderwać oczu od ekranu. Nawet role trzecioplanowe zostały zagrane tak naturalnie, że przerywniki-komentarze do oglądanych wydarzeń są w pełni integralnym elementem historii i nie wybijają z rytmu wydarzeń. Do tego role dziecięce są wykonane zaskakująco dobrze, a to jest duże osiągnięcie.
 
Scenariusz wgniata w fotel. Jako serial obyczajowy serial zapewnia ogromną rozrywkę. Jako thriller tworzy niepowtarzalną atmosferę. A jako całość? Tworzy niepowtarzalną mieszankę, która zasługuje na jedno z wyższych miejsc na mojej liście seriali. Przemiany postaci są ciekawe i spójne, kłótnie są satysfakcjonujące, a tajemnica morderstwa jest przewidywalna, jednak nie jest to serial jednego twistu, więc nie widzę w tym większego problemu.
 
Sezon drugi prezentuje się równie dobrze, chociaż nie bez zastrzeżeń. Do opisania ich jednak nie będę używał imion, ponieważ intryga pierwszego sezonu opiera się na morderstwie i nie chcę przypadkiem popsuć nikomu niespodzianki. Zaczynając od zalet, rola Meryl Streep jest fenomenalna. Zdecydowanie jej postać napędza fabułę tego sezonu. Mimo że nie dołącza do wąskiego grona głównych bohaterek, wykorzystuje każdą sekundę czasu ekranowego, aby ciągle wbijać widza w fotel. Cała reszta utrzymuje poziom poprzedniego sezonu z jednym wyjątkiem.  Jak w pierwszym sezonie nieudolne aktorstwo jednej z ważniejszych postaci udało się ukryć, zrzucając ją na dalszy plan, tak niestety w tym sezonie jej  wątek wychodzi z drugiego na pierwszy plan i tylko i wyłącznie szkodzi to serialowi. Jeżeli miałbym to do czegoś porównać to do wątku Danerys z "Gry o tron", który kompletnie mi się nie spodobał i kiedy wspominam złote dni tego serialu staram się go usuwać z pamięci
 
Zapomniałbym wspomnieć o soundtracku, na który się składają fenomenalne utwory różnych artystów, które użyte w odpowiednim kontekście oprócz budowania nastroju pokazują emocje  postaci.
 
"Wielkie kłamstewka" to obowiązkowy serial dla wszystkich posiadaczy HBO GO. Jest ciekawy, emocjonujący, trzymający w napięciu, świetnie zagrany (z jednym wyjątkiem) i do tego ma świetny soundtrack. I tylko niech nikt nie wmawia sobie, że to nie dla niego bo to "babski serial". Ja długo tak robiłem i gdyby nie covid, pewnie nigdy bym go nie obejrzał, czego z obecną wiedzą nigdy bym sobie nie wybaczył.
1 10
Moja ocena serialu:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
BLL Opowiada historię matek, które wiodą idealne życie - albo spełniają się zawodowo, albo mają cudowne... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones