Recenzja wyd. DVD filmu

Ojciec Ted (1995)
Andy De Emmony
Declan Lowney
Ardal O'Hanlon
Pauline McLynn

Katolicyzm na wesoło. Bardzo wesoło

"Humor jest wstępem do wiary, a śmiech zaczątkiem modlitwy" - te słowa Reinholda Niebuhra niech będą zachętą dla tych spośród katolików, którzy nie wyobrażają sobie spojrzenia na własną wiarę z
"Humor jest wstępem do wiary, a śmiech zaczątkiem modlitwy" - te słowa Reinholda Niebuhra niech będą zachętą dla tych spośród katolików, którzy nie wyobrażają sobie spojrzenia na własną wiarę z humorem. Współczesna, postępująca laicyzacja społeczeństwa bierze się przede wszystkim z niechęci do instytucji Kościoła. A czyż księża to nie tacy sami ludzie jak my, z problemami, troskami, a przede wszystkim z poczuciem humoru? "Ojciec Ted" pozwala nam spojrzeć na wiarę katolicką z nieznanej większości, wesołej strony.

Wyspa Craggy, gdzieś przy zachodnich wybrzeżach Irlandii. Dom parafialny, a w nim trzej księża: proboszcz Ted, wikary Dougal oraz emerytowany ksiądz Jack. Ponadto pani Doyle, ich gospodyni. Z pozoru sielanka: malutka parafia, wokół spokój i cisza, można ponarzekać tylko na pogodę. Jednak gdy ujrzymy codzienność księży, szybko zorientujemy się, że nie wszystko jest takie ułożone.

Szeroki uśmiech na twarzy wywołują już same postaci: Dougal - wiecznie nieobecny, jak gdyby jego umysł pracował na ćwierć etatu. Nie potrafi zapamiętać, jaką funkcję sprawują biskupi, do czego służy kadzidło, lub odmówić bezbłędnie "Ojcze Nasz". Jack - alkoholik na pełne trzy etaty, którego cały słownik zawiera się w czterech słowach: pić, kurde, dupa, dziewczyny. Pani Doyle - zna wszystkie parafialne plotki, zawsze zaproponuje filiżankę herbaty (nawet jeśli się ma na nią śmiertelne uczulenie), regularnie i z gracją spada z parapetu podczas sprzątania. Jednak parafia Wyspy Craggy nie była by tak wyjątkowa bez Teda - wiecznie marzącego o sławie, występach w telewizji, pieniądzach oraz dopieczeniu największemu wrogowi - ojcu Dickowi z bliźniaczej Wyspy Rugged.

Codzienne przygody księży to wydarzenia parafii (przyjazd zakonnic, przeciekający dach, wizyta biskupa), ale także wakacje w przyczepie kempingowej (7 osób na  trzech metrach kwadratowych), konkurs księży-sobowtórów, wizyta telewizji, czy też coroczny turniej piłkarski księży po 70-tce. Jak Ted poradzi sobie w sprawach damsko-męskich? Jak Dougal sprawdzi się w roli dostawcy mleka? Czy Jack oduczy się pić? W każdym tym przypadku księża z Wyspy Craggy rozbawią was do łez. Dosłownie, ponieważ każdy z 25 odcinków nie zwalnia tempa ani na chwilę. Typowy brytyjski humor miesza się tu z zupełnie świeżym podejściem do wiary i Kościoła.

Dermot Morgan, Ardal O'Hanlon i Frank Kelly stworzyli w tym serialu niepowtarzalne kreacje. Los chciał, że dla Morgana rola Teda Crilly'ego była zarazem ostatnią - zmarł zaraz po nakręceniu ostatniego odcinka. Jego mina nieodłącznie będzie się kojarzyła widzom z koloratką i gromkim śmiechem.

Wydanie DVD, niestety jeszcze niedostępne w Polsce, zawiera wszystkie 25 odcinków "Ojca Teda" na 5 płytach. Wzbogacone zostało o wywiady, komentarze twórców oraz ciekawe dodatki (m.in. "Galeria ulubionych dźwięków Dougala").

Trudno mi być obiektywnym, mówiąc o "Ojcu Tedzie". Każdy z odcinków widziałem kilkanaście razy, znam je na pamięć i wracam do nich co kilka dni. Jeżeli jesteś sympatykiem brytyjskiego humoru - serial będzie dla Ciebie arcydziełem. Jeżeli dowcipy z Wysp Brytyjskich wzbudzają u Ciebie co najwyżej lekki uśmieszek - daj "Ojcu Tedowi" szansę. Obiecuję, że się nie zawiedziesz i od tej pory spojrzysz na katolicyzm od jego lekkiej strony.
1 10
Moja ocena serialu:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones