Recenzja gry NES

The Legend of Zelda (1986)
Shigeru Miyamoto
Takashi Tezuka

Pierwsza pogoń za słynną księżniczką

"The Legend of Zelda" to dobra gra, której dzisiaj nikomu już nie polecę. Jeśli w najbliższym czasie chcesz rozpocząć przygodę z Linkiem, to zacznij od "The Legend of Zelda: Twilight
Seria "The Legend of Zelda" to legenda nie tylko japońskiej marki Nintendo, ale także gier w ogóle, przebijając się po drodze przez inne dziedziny popkultury. Nie ma się czemu dziwić, jest to w końcu saga trwająca już ponad 30 lat (od 1986 roku). Na tej podstawie nietrudno wywnioskować, że owa seria odniosła sukces komercyjny. Nie będzie też wielkim spoilerem, że w parze z dobrymi wynikami sprzedażowymi poszła jakość wykonania, a przynajmniej w większości przypadków. Jednak czy od początku wiadome było, że opowieść o ratowaniu księżniczki Zeldy z rąk oprychów jest skazana na sukces?


Pisząc o grze sprzed ponad trzydziestu lat, należy wziąć poprawki na pewne aspekty. Z góry uświadomię wszystkich graczy, którzy nigdy nie mieli doświadczenia z produkcjami czasów PlayStation2 czy nawet Nintendo64. "The Legend of Zelda" to nie będzie tytuł dla was. Skok technologiczny, który odcisnął piętno także na modelu rozgrywki, w grach jest ogromny. Jeśli więc liczysz na starą i kultową produkcję, przy której poczujesz klimat (w dobrym znaczeniu tego słowa) elektronicznej rozrywki lat osiemdziesiątych dwudziestego wieku, to jestem w stu procentach pewny, że będziesz boleśnie zgrzytać zębami. Prawdą jest, że "The Legend of Zelda" można ograć nawet na najnowszej konsoli ze stajni Nintendo, jednak szybko okaże się, że jest to dobre rozwiązanie tylko dla weteranów tej marki.


Miałem wielkie szczęście, że "The Legend of Zelda" z 1986 roku udało mi się ogrywać razem z innymi starszymi tytułami na początku mojej przygody z graniem, przez co nie odrzuciłem gry ze względu na zacofanie w stosunku do nowszych produkcji. Na tle konkurencji z podobnego okresu pierwsza odsłona przygód Linka pod względem graficznym prezentowała się dobrze i nic ponadto. Od strony technologicznej nie można tej grze niczego zarzucić. Wszystko działało tak, jak trzeba, a przynajmniej na konsoli Nintendo Entertainment System. Zakładam, że na nowszych sprzętach sprawa miała się jeszcze lepiej. 


Fabuła "The Legend of Zelda" świetnie komponuje się z mechaniką rozgrywki. Ratowanie księżniczki Zeldy z rąk złego Ganona poprzez sterowanie bohaterskim elfem imieniem Link to na tyle prosta historia, by nie wybijała nas z rytmu prostej gry akcji 2D. Jednak poczułem brak czegoś wyjątkowego, czegoś, dzięki czemu "The Legend of Zelda" zyskałoby na tle konkurencji czy nawet znacznie się ponad nią wybiło. Mimo wszystko nie można narzekać. Każdy kiedyś zaczynał, czasem lepiej, czasem gorzej. Jak na początki branży współczesnych gier konsolowych to i tak dobry początek.


Na pewno nie podoba mi się długość gry. Była zdecydowanie za krótka. Podobne odczucia mam w stosunku do sterowania. Do dziś śnią mi się te etapy, kiedy myślałem, że kciuk mi odpadnie od zbyt intensywnego klikania. Dla dziesięciolatka zaczynającego dopiero swoje przygody z grami konsolowymi był to na pewno dość wymagający tytuł. Dodatkowo etapy do przejścia mogły być nieco bardziej urozmaicone.


Podsumowując, "The Legend of Zelda" to dobra gra, której dzisiaj nikomu już nie polecę. Jeśli w najbliższym czasie chcesz rozpocząć przygodę z Linkiem, to zacznij od "The Legend of Zelda: Twilight Princess" lub nowszej odsłony serii. Początki może nie były dla naszego elfa łaskawe, ale dały nam podwaliny pod coś większego. 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones