Świeżo malowane

Ciężko uwierzyć, że od premiery drugiego "Splatoona" minęło już pięć lat. Gra, która towarzyszyła premierze Switcha, zapoznała szersze grono nabywców z fantastyczną koncepcją wymyśloną jeszcze na
"Splatoon 3" - recenzja
Ciężko uwierzyć, że od premiery drugiego "Splatoona" minęło już pięć lat. Gra, która towarzyszyła premierze Switcha, zapoznała szersze grono nabywców z fantastyczną koncepcją wymyśloną jeszcze na Wii U, jednocześnie stając się jednym z najpopularniejszych tytułów first party na platformie. Nic dziwnego – w 2022 "Splatoon 2" wciąż wydaje się doświadczeniem szalenie świeżym, unikalnym i wciągającym. Czy trójka zmieni coś w tej kwestii?



Na pierwszy rzut oka widać, że "Splatoon 3" to chleb powszedni każdego fana serii. Motoryka postaci jako żywo przypomina model z poprzednich dwóch odsłon, a oprawa przeszła jedynie kosmetyczne usprawnienia. Mimo początkowych wątpliwości nazywanie "Splatoon 3" płatnym DLC, jest nadużyciem. Staje się to jasne już niedługo po rozpoczęciu kampanii dla jednego gracza, która jest tu zdecydowanie najlepsza z całej serii. Przede wszystkim twórcy porzucili częściowo liniowy model ze "Splatoon 2" oraz "Octo Expansion" na rzecz otwartych lokacji, po których porozsiewane są portale do kolejnych poziomów, a także sekrety, które możemy odnaleźć. Poza tym sama struktura poziomów przeszła znaczący lifting – nie są to już tylko plansze z określonym celem, do którego musimy dojść, a raczej zestaw zróżnicowanych misji. Dzięki temu naprawdę ciężko jest się kampanią w "Splatoon 3" znudzić. 



Fabuła opowiedziana w singleplayerze to standard serii – ponownie cała draka rozpoczyna się w momencie, kiedy z jednego z budynków miejskich znika olbrzymi węgorz elektryczny, zasilający dzielnicę Inklingów. W przeciwieństwie jednak do części drugiej, "Splatoon 3" stawia na zdecydowanie mocniej zaznaczoną narrację. Częściej mamy tu do czynienia ze zwrotami akcji i fabularnymi cutscenkami, całość sprawia też wrażenie znacznie bardziej skondensowanej opowieści. Ponadto mamy tu prawdopodobnie najlepszy i najbardziej zaskakujący finał w serii, kontynuujący wątek ewolucyjnej wojny międzygatunkowej, rozpoczęty w "Octo Expansion". 



Rozgrywka sieciowa wprowadza garść udogodnień, które każdy fan poprzednich odsłon powita z otwartymi ramionami. Przede wszystkim matchmaking w "trójce" wydaje się działać znacznie sprawniej. Średni czas oczekiwania na rozgrywkę skrócił się w moim wypadku o dobre kilkadziesiąt sekund, co w przypadku ekspresowych, 2-minutowych meczów ma niebagatelne znaczenie. Ponadto statyczna plansza wyświetlająca kolejne dołączające osoby została wzbogacona o opcję testowania uzbrojenia – muszę przyznać, że jest to duży krok naprzód w stosunku do usypiającego ekranu ze "Splatoon 2". Poza kosmetyką twórcy zafundowali nam garść nowych map oraz solidnie odświeżone tereny z poprzednich części (ze zdecydowaną przewagą lokacji z "jedynki") oraz zupełnie nowy tryb rywalizacji, oparty o karty, które nabywamy za zdobywane punkty, a także odblokowujemy w trakcie kampanii singlowej. Raczej nie przebije on popularnością klasycznego turf war, jednak jest to wyraźny sygnał, że autorzy chcą pracować nad modelem rozgrywki sieciowej i nie boją się stawiać na nowe koncepcje. 



Jeżeli chodzi o oprawę graficzną, jako się rzekło – rewolucji tu brak. "Splatoon 3" to bezpieczne rozwinięcie koncepcji przyjętej w części pierwszej. Gra w dalszym ciągu wygląda bardzo stylowo i trzyma solidne 60 klatek animacji (poza głównym hubem, gdzie na poczet większej szczegółowości obrazu twórcy ponownie zdecydowali się na 30 klatek). Chociaż chciałoby się zobaczyć tę markę w nowej jakości, to będziemy na to musieli poczekać do premiery Switcha 2.

Kompozytorzy serii kolejny raz biorą się za bary z obecnymi trendami w branży. "Splatoon 3" sięga głębiej do japońskiej tradycji folkloru, miksując go we właściwym sobie, szalonym stylu elektroniki. Szczególnie dobrze wypadają tu utwory z końcówki trybu fabularnego, które rewelacyjnie korespondują z wydarzeniami na ekranie. Nie mówiąc już o utworze z finałowego starcia, który psychodelicznością przebija wszystko, co do tej pory słyszeliśmy. 



Podsumowując – "Splatoon 3" to udane przedłużenie dynastii najdziwniejszego sieciowego shootera dostępnego na konsolach Nintendo. Znajdziemy tutaj sporo usprawnień doskonale znanych systemów i pomniejszych zmian, które poprawiają doświadczenia z i tak znakomitej części drugiej. I chociaż takie zachowawcze podejście może wydawać się w pierwszej chwili niewystarczające, to przy dłuższym kontakcie z grą zacząłem doceniać przemyślaną koncepcję rozwoju serii. Przed nami też cała masa kolejnych update’ów (przy okazji "Splatoon 2" twórcy pokazali, jak powinno wyglądać wsparcie dla gry sieciowej). A że sequel nie stawia całej rozgrywki na głowie? Cóż, nie ma co zmieniać systemu, który działa świetnie.
1 10
Moja ocena:
8
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones