Park, jakich mało? Niekoniecznie

Te nieliczne ułatwienia i ciekawe rozwiązania nie zmieniają faktu, że "Park Beyond" to tytuł średni, mimo że ogólnie wydaje się łatwiejszą i ładniejszą wersją "Planet Coastera". Niektóre problemy
Park, jakich mało? Niekoniecznie. Recenzja "Park Beyond"
Pierwszą rzeczą, która przywitała mnie w grze, był dość długo utrzymujący się ekran ładowania. Zachodziłam w głowę, jakie to cuda szykują się dla mnie w "Park Beyond", skoro tyle czasu trwa ich rozpakowanie i poukładanie. Ze zwiastunów wyzierał obraz "Planet Coastera" na sterydach, barwnego Disneylandu, w którym łamane są wszelkie prawa fizyki i przepisy bezpieczeństwa. Tymczasem okazało się, że dzieło Limbic Entertainment może i cieszy oko, ale nie jest nawet w połowie tak szalone, jak mogło być.



Zacznijmy od kwestii formalnych: "Park Beyond" to symulator zarządzania parkiem rozrywki. Podobnie jak w słynnych poprzednikach, czyli "Planet Coaster" czy klasycznym "Theme Park", musimy znaleźć balans pomiędzy rozbuchaną kreatywnością a okrutnie precyzyjnymi tabelkami Excela. Czyli z jednej strony, dbamy o potrzeby odwiedzających, którzy pragną wrażeń, ale pamiętamy też o tym, że park rozrywki to biznes, który musi na siebie zarabiać.



W tym miejscu "Park Beyond" oferuje ciekawe wprowadzenie do kwestii zarządzania w postaci kampanii fabularnej. Występują w niej różne postacie reprezentujące osoby zatrudnione w korporacji Cloudstormer: stereotypowa pani od finansów, pan od kreatywnych pomysłów przypominający zwariowanego naukowca czy dziewczyna inżynier. Rozmowy, które ze sobą prowadzą, kręcą się wokół problemów, z którymi będziemy musieli sobie poradzić w danej misji. Niektórzy z nich pojawiają się też w trakcie rozgrywki, by skomentować nasze postępy. Ciekawym zabiegiem jest to, że nie zawsze się ze sobą zgadzają i to tak naprawdę od nas zależy, czy pójdziemy w stronę pewnych, ale spokojniejszych atrakcji, czy zaryzykujemy pójście na całość.



Szkoda tylko, że sama gra szybko zniechęciła mnie do rzucenia się w szaleńczy wir kreatywności. Jak na tytuł tak współczesny, dowieziony do premiery dzięki wsparciu finansowemu Bandai Namco, spodziewałam się lepszej grafiki. Owszem, jest ona przyjemna, ale w porównaniu do "Planet Coastera" (wydanego w 2016 roku) nie stanowi wielkiego kroku naprzód. Ogrywane przeze mnie niedawno "Age of Wonders" było obłędnie piękne i czuło się, że to dopieszczony w każdym calu efekt miłości fanów serii. "Park Beyond" brakuje natomiast jakiegoś wyróżnika, czegoś, co zachęciłoby fanów symulatorów do porzucenia obudowanego dodatkami "Planet Coastera".



Fanów podniebnego szaleństwa i skomplikowanych pętli może zniechęcić uboga oferta kolejek, ponieważ do wyboru są tylko trzy. Na szczęście w ustawieniach każdego roller coastera można zmieniać wygląd wagoników, rzeczywisty wybór jest zatem nieco większy… ale daleko mu do bogactwa, które oferuje tytuł stworzony przez Frontier Developments.



Jeśli zaś chodzi o "amożliwość", tak szumnie prezentowaną w zapowiedziach, to trochę pic na wodę. Tak naprawdę jest to tylko upgrade, którym możemy obdarzyć pracownika, sklep, obiekt restauracyjny albo atrakcję. Polepsza on wszystkie trzy statystyki obiektu: zachwyt, frajdę i opłacalność, wiąże się z nim też inny wygląd… ale nic poza tym. Amożliwości szybko zaczynają nużyć i kojarzą się z nieco barwniejszymi ulepszeniami. 



Zaskoczyło mnie też to, że gra pozwala na daleko posuniętą kolizję przedmiotów, np. Można bez problemu zbudować restaurację jednym bokiem zachodzącą na ścieżkę. W niczym to nie przeszkodzi zwiedzającym, po prostu będą przenikać przez ściany.



Wisienką na torcie w "Park Beyond", podobnie jak w innym tego typu grach, jest postawienie własnego roller coastera. To często najdroższa, ale i największa atrakcja, przy której budowniczy spędza najwięcej czasu. W "Park Beyond" sam pomysł na zagospodarowanie przestrzeni nie wystarczy, ponieważ każda konstrukcja musi mieć tzw. wabiki. Są to wytyczne, które dobieramy sobie z listy: wagoniki powinny poruszać się z określoną prędkością, muszą dotrzeć do stacji w odwrotnej kolejności (w tym celu należy użyć opcji rozwidlenia torów), trasa ma mieć kilka inwersji albo zapewnić przeciążenie boczne na poziomie minimum 6g. W teorii mają one przyciągnąć więcej klientów, ale w praktyce, gdy stawały się celem misji, często czyniły ją trudną do ukończenia. Wielokrotne dostosowanie budowli do nowego wabika wymagało jego całkowitej przebudowy.



Tym, co powinno reklamować "Park Beyond", są niezwykłe rozwiązania dla kolejek, czyli wyrzutnie, rozwidlenia torów, sprężyny wyrzucające wagony poziom wyżej i inne niemożliwe do spotkania w rzeczywistych parkach atrakcje. Dzięki nim tor przypominał rozbudowany model GraviTraxa.



Plus należy się też za mapę z filtrami ułatwiającymi zarządzanie parkiem. Dzięki jednemu kliknięciu wiadomo, który obiekt przestaje być opłacalny albo w jakich punktach musimy postawić toaletę. W całym tym kolorowym chaosie, jakim w trakcie rozbudowy staje się kompletny park rozrywki, trudno rozeznać się, co gdzie stoi. Dzięki wielu nakładkom na mapę widać miejsca chętnie odwiedzane przez rodziny, nastolatków bądź dorosłych, czyli trzy główne grupy odwiedzających.



Podobała mi się również możliwość dostosowania wyglądu praktycznie każdego obiektu pod nasze gusta: wybieramy tu nie tylko kolory atrakcji, ale też towarzyszącą im muzykę. W dobieraniu dekoracji pomagały z kolei słowa kluczowe dostępne w wyszukiwarce obiektów. Dzięki nim łatwo trzymałam się jednego motywu, np. westernu. 



Te nieliczne ułatwienia i ciekawe rozwiązania nie zmieniają faktu, że "Park Beyond" to tytuł średni, mimo że ogólnie wydaje się łatwiejszą i ładniejszą wersją "Planet Coastera". Niektóre problemy z mechanizmami silnie kontrastują z jego cukierkową oprawą. Zazwyczaj nie mam problemu z ogarnianiem skomplikowanych budowli we wszelkiego rodzaju simach, ale tutaj poziom frustracji bywał miejscami bardzo wysoki. Może to celowa "amożliwość"?
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones