¡Hola Horizon!

Studio PlayGround Games stanęło przed nie lada wyzwaniem: podnieść jeszcze wyżej poprzeczkę, którą samo sobie zawiesiło trzy lata temu, wypuszczając rewelacyjną "Forzę Horizon 4". Jakby tego było
"Forza Horizon 5" - recenzja
Studio PlayGround Games stanęło przed nie lada wyzwaniem: podnieść jeszcze wyżej poprzeczkę, którą samo sobie zawiesiło trzy lata temu, wypuszczając rewelacyjną "Forzę Horizon 4". Jakby tego było mało, rok temu przy okazji premiery nowej generacji Xboksa "czwórka" dostała potężny patch ulepszający ją do nowych konsol, zarówno pod względem oprawy, jak i wydajności. Już na wstępie zdradzę Wam, że misja zakończyła się sukcesem.



"Forza Horizon 5" zabiera nas z deszczowej Wielkiej Brytanii do słonecznego Meksyku, gdzie rzuca nas na największą i najbardziej zróżnicowaną mapę w historii serii. Tropikalne lasy, pełne kaktusów pustynie, piaszczyste plaże, najwyższe do tej pory góry, wąskie uliczki meksykańskich miasteczek, kamieniste wąwozy czy wulkany. Dodajcie do tego jeszcze zmienne warunki pogodowe, gdzie w parę sekund Wasza wesoła, słoneczna przejażdżka może zamienić się w walkę o przetrwanie w gęstej jak diabli burzy piaskowej. Twórcy korzystają ze wszystkich narzędzi, jakie przygotowali podczas wyścigów, przeciągając nas przez kilka biomów i warunków atmosferycznych jednocześnie. Nie przypominam sobie, aby jakakolwiek gra wyścigowa z otwartym światem prezentowała takie zróżnicowanie terenów, na tak wysokim poziomie graficznym.



Gra już na start wypakowana jest po brzegi zawartością, a z czasem będzie jej jeszcze więcej (już teraz wiemy o przynajmniej dwóch dużych dodatkach). Wracają znane i lubiane Historie Horizon, jednak tym razem w parze z ekspedycjami. Są to w pełni wyreżyserowane, fabularyzowane wyścigi, z odgórnie ustawionymi warunkami pogodowymi i porą dnia, których ukończenie nie tylko zasila nasze wirtualne portfele i garaże, ale i ustawia na mapie nowe przystanki Festiwalu Horizon. Każda z ekspedycji należy do innej kategorii i zasiewa mapę świata dziesiątkami tematycznych wyścigów (drogowe, crossowe, przełajowe, pokazówki i uliczne), za które wpadać nam będą dodatkowo punkty kariery, niezbędne do odblokowywania kolejnych zadań. Choć odblokowałem wszystkie kategorie i z każdej zrobiłem większość zadań, to jednak najbardziej do gustu przypadły mi wyścigi przełajowe, przywołujące momentami fenomenalne "MotorStorm: Pacific Rift" z PlayStation 3. Poza tym mamy również bicie rekordów na fotoradarach, grupowe Horizon Arcade oraz obowiązkowe rozgrywki sieciowe z innymi graczami. Bardzo fajnie w nowej "Forzie" wypada też edytor wyścigów, w którym sami ustawiamy przeszkody na mapie i możemy zapraszać do zabawy znajomych. Gram w "Forzę Horizon 5" już od tygodnia po 5-6 godzin dziennie i wciąż nie zdążyłem się znudzić, a przede mną jeszcze masa znaczków na mapie do odhaczenia.



Trasy i wyścigi to jedno, ale przecież w ścigałce ważne są też auta. Tutaj mamy ich ponad 500 i choć wiele z nich to pojazdy znane z poprzednich odsłon, to znalazło się rownież miejsce dla nowych aut, w tym okładkowego Forda Bronco, który w swojej sportowej wersji R był obok Lamborghini Centenario moim głównym pojazdem do zaliczania kolejnych wyzwań. Model jazdy wciąż jest zręcznościowy, choć jeśli macie taką ochotę, w ustawieniach można sobie skutecznie utrudnić zabawę, wyłączając przeróżne tryby wspomagające, za co gra nagrodzi Was potem większą wygraną. Warto przy tym pogmerać, bo potrzeba naprawdę dużo kasy na wykupienie wszystkich pojazdów, części do tuningu czy domów na mapie. Modele aut, w szczególności tych najnowszych, wyglądają świetnie i aż czasami trudno uwierzyć, że gra nie korzysta podczas jazdy z Ray Tracingu (tylko w trybie Forza Vista). Nowe auta będą dodawane do gry w kolejnych tygodniach po premierze w ramach przepustek sezonowych i przeróżnych pakietów.



Już od pierwszej zapowiedzi "Forza Horizon 5" zachwycała oprawą graficzną, jednak dopiero parę tygodni temu, kiedy deweloperzy pokazali pierwsze kilka minut rozgrywki, wszystkim opadły szczęki, że to może tak dobrze wyglądać. Owszem, gra wygląda tak jak na tej prezentacji (testowałem ją na konsoli Xbox Series X), jednak zdarzają jej się momenty, kiedy poziom trochę spada, bo nie zdążyła się doczytać lepsza tekstura czy coś nam znienacka wyskoczy. Są to jednak sporadyczne problemy, które pewnie da się załatać po premierze. Ogólnie mamy jednak ostre jak brzytwa 4K, wysokiej jakości tekstury, świetne modele aut i naprawdę niezłe efekty cząsteczkowe. Co ciekawe, twórcy dali nam wybór i możemy sami zdecydować, czy chcemy grać w 4K i 30 klatkach (tryb jakości) czy 4K i 60 klatkach (tryb wydajności). W obu tych trybach zastosowano dynamiczną rozdzielczość (częściej się aktywuje w 60 fps), a największa różnica między nimi to odległości dorysowywania otoczenia, rozdzielczość tekstur czy gęstość otaczających nas obiektów. Trochę zaskoczyły mnie czasy ładowania oscylujące w okolicy 12-15 sekund, jednak kiedy odpaliłem grę na ośmioletnim już Xboksie One (czyli najsłabszej platformie, na jakiej zadziała) i przyszło mi czekać prawie półtorej minuty na wczytanie mapy, zrozumiałem, że te 12-15 sekund to jednak nie tak dużo. Warto też dodać, skoro już jesteśmy przy Xboksie One, że nawet na poprzedniej generacji konsol otrzymujemy dokładnie tę samą zawartość, auta, mapę i wyścigi – wszystko wygląda po prostu gorzej.



Trudno znaleźć mi jakieś wady tej gry, ale kto szuka… Muzyki w stacjach radiowych mogłoby być więcej, bo zbyt często słyszałem te same kawałki (a może po prostu za dużo grałem?). Ścigającym się z nami Driveatarom przydałoby się trochę więcej sztucznej inteligencji, bo zdarzają im się czasami idiotyczne zagrywki na trasie. No i już tak na zupełnie na siłę: miło byłoby móc ukrywać na mapie już ukończone wyścigi. Nic więcej nie przychodzi mi do głowy.



Nie mam pojęcia, w jakim kierunku Playground Games pójdzie z kolejną odsłoną, bo to, że taka powstanie, jest przecież pewne, ale ciężko mi w tej chwili wyobrazić sobie, jak twórcy przebiją to, co właśnie debiutuje na PC i Xboksach. To, co zaczęło się jeszcze na Xboksie 360 jako niepozorny, zręcznościowy skok w bok, ewoluowało przez lata w jedną z najważniejszych i najlepszych serii wyścigowych, jakie w tej chwili istnieją na rynku. Za kilka miesięcy do napędów PS5 trafi nowe "Gran Turismo", jednak ono będzie musiało stawić czoła zmierzającej wielkimi krokami "Forzie Motorsport". "Horizon 5" tymczasem pozamiatało, zostawiło konkurencję daleko w tyle i poprawiło zdobytą trzy lata temu koronę króla zręcznościowych wyścigów. Lepszych i ładniejszych wyścigów nie znajdziecie w tej chwili ani na tej, ani na poprzedniej generacji konsol.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones