Recenzja gry PC

Crysis (2007)
Cevat Yerli
Greg Sunmark
James Vincent Meredith

"I want you for army"

"Crysis" to gra niemalże idealna, lecz prawdę mówiąc okazuje się jedynie bardziej rozbudowaną wersją oryginalnego "Far Cry'a". I gdy zachwyty opadną, a emocje zostaną opanowane - gracz od razu
Niemieckie studio Crytek swą rychłą popularność zawdzięcza wydanej nieco ponad dekadę temu grze "Far Cry". Z małą pomocą francuskiego giganta (Ubisoft) udało się stworzyć grę kultową, która na zawsze zrewolucjonizowała rynek gier wideo. Jednak po 2004 roku obaj deweloperzy podążyli odmiennymi ścieżkami, na własną rękę chcąc na stałe zadomowić się w branży. I gdy Ubisoft podjął wyczekiwaną przez wszystkich decyzję o rozpoczęciu prac nad kontynuacją, Crytek opracował zupełnie nową, rewolucyjną strzelaninę zatytułowaną "Crysis". Grę, która wyprzedziła swoją epokę, odradzając powszechnie ceniony gatunek gier FPS. 



Fabuła "Crysisa" to skromny hołd złożony klasykom minionej ery VHS. W grze wcielamy się w członka oddziału do zadań specjalnych, który razem ze swoimi wiernymi kompanami wyrusza na "małą" wysepkę położoną w Azji. Władzę nad tym terenem sprawuje Korea Północna. Na wyspie przebywają jednak amerykańscy archeolodzy, którzy stają się świadkami przybycia na Ziemię obcej cywilizacji. Nasz oddział musi ich uwolnić, neutralizując zagrożenie. Naszym jedynym zmartwieniem nie będzie jednak tylko wroga armia...

Doświadczenia nabyte w czasie realizacji "Far Cry'a" widać w "Crysisie" gołym okiem. Twórcy nie silili się na ambitne rozwiązania zarówno w dziedzinie modelu rozgrywki, jak i również w kwestii fabularnej. Podobnie jak w przypadku wyżej wspomnianej produkcji, nasz bohater jest ostatnią deską ratunku dla bezbronnych towarzyszy, przebywających we wrogim otoczeniu. Scenariusz gry opiera się więc na próbie ratowania amerykańskich naukowców, którzy odnaleźli wrak statku, należącego do obcej cywilizacji. Historia przedstawiona we flagowej produkcji Cryteka czerpie garściami z dokonać amerykańskiej sztuki filmowej. Wątek ludzi, a konkretnie - oddziału komandosów wysłanego na małą wyspę to ukłon w stronę "Predatora" - Johna McTiernana. Odkrycie obcej cywilizacji to małe, aczkolwiek oczywiste nawiązanie do "Obcego" - Ridleya Scotta. Czy te elementy świadczą o lenistwie programistów? Wręcz przeciwnie. Tylko zazębiają całą historię, która wraz z pojawieniem się obcych (lecz nie Ridley-owskich) staje się emocjonującym, iście krwawym spektaklem. 



Fenomen "Crysisa" nie tkwi jednak w jego umiejętnie poprowadzonej historii, lecz w rewolucyjnej oprawie wizualnej, pracującej na najnowocześniejszym silniku graficznym. Dziewięć lat temu gra robiła (i wciąż robi) piorunujące wrażenie. Gracze z niedowierzaniem spoglądali na przepiękną jakość wykonania, która kusi po dziś dzień. I gdy większość konkurencyjnych produkcji charakteryzowały się paskudną oprawą - "Crysis" stopniowo wyprzedzał swoje lata. Niezależnie od tego czy mamy na myśli odwzorowanie broni, modele postaci czy też jakość otoczenia - gra i tak wywoła u gracza uzasadniony opad szczęki. Niestety duży wkład włożony w liczne poprawki, wymagał zaopatrzenia się w sprzęt wysokiej klasy. Nawet, aby uruchomić grę na najniższych wymaganiach sprzętowych, potrzebne było nie byle jakie urządzenie. Ten aspekt do dziś budzi szacunek. Crytek zrewolucjonizował świat w 2004 roku i zrobił to ponownie trzy lata później. Tymczasem Ubisoft, który zaserwował "Far Cry'a 2" mógł jedynie patrzeć i płakać nad dokonaniami swojego konkurenta, który wydreptał ścieżkę dla przyszłych następców.



Zabawa w "Crysis" to prawdziwa uczta zarówno dla uszu, jak i oczu. Model rozgrywki cechuje się wysoką jakością wykonania. Wszystkie nasze ruchy są płynne, zaś system strzelania zasługuje na szczerą pochwałę. Każda z giwer ma swoje własne właściwości, co z pewnością pozwala nam zastanowić się chwilę nad ostatecznym wyborem. Do wyboru mamy całą paletę karabinów automatycznych, pistoletów ręcznych, LKM, wyrzutni rakiet czy też broni przyszłości. Wbrew pozorom to jednak nie sama giwera daje nam przewagę w walce. 

Twórcy oddali nam do dyspozycji specjalistyczny kombinezon, którego potencjał widać wyraźnie podczas krótkiego wprowadzenia. Oferuje on szereg możliwości, do których możemy zaliczyć: znacznie szybszy bieg, super skok czy też to co najbardziej istotne - zwiększoną odporność na pociski. Każda z umiejętności jest dostępna od samego początku. Zapomnijcie więc o "drzewku" rodem z gier RPG.



"Crysis" to gra niemalże idealna, lecz prawdę mówiąc okazuje się jedynie bardziej rozbudowaną wersją oryginalnego "Far Cry'a". I gdy zachwyty opadną, a emocje zostaną opanowane - gracz od razu dostrzeże liczne nawiązania i sprawdzone wcześniej chwyty. "Crysis" to jednak stara szkoła, która czerpie z gatunku tylko to, co najlepsze. To gra, która zrewolucjonizowała rynek. I choć dziś Crytek boryka się z problemami finansowymi - to niczym utalentowany pięściarz wyprowadził dwa, szybkie ciosy trwale zapisując się na kartach historii. 
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones