Recenzja filmu

Za duży na bajki (2022)
Kristoffer Rus
Maciej Karaś
Amelia Fijałkowska

Wszystko gra

Mało rzeczy drażni mnie w polskim kinie równie mocno co podejście twórców do młodego widza. Kiedy już znajdą się jacyś chętni, żeby nakręcić film skierowany do audytorium w wieku szkolnym, efekty
Wszystko gra
Mało rzeczy drażni mnie w polskim kinie równie mocno co podejście twórców do młodego widza. Kiedy już znajdą się jacyś chętni, żeby nakręcić film skierowany do audytorium w wieku szkolnym, efekty ich starań przywodzą zazwyczaj na myśl pracę domową z nielubianego przedmiotu. Odrobioną bez serca i na pół gwizdka, w przekonaniu, że skoro odbiorca jest mały, to mało mu do szczęścia potrzeba. Jak więc pewnie domyślacie się, do ekranizacji powieści Agnieszki Dąbrowskiej podchodziłem podejrzliwie i bez entuzjazmu. Rodzima produkcja familijna rozgrywająca się w świecie pasjonatów e-sportu? Raczej LOL niż "League of Legends" - myślałem. Ostatecznie okazało się jednak, że mój defetyzm był nieuzasadniony. "Za duży na bajki" to film zrobiony z szacunkiem do publiki: starannie napisany, świetnie obsadzony, wreszcie - last but not least - mówiący przystępnie i lekko o sprawach wagi ciężkiej.



Tytułowy bohater, Waldek (Maciej Karaś), nie może uskarżać się na nadmiar obowiązków. Otoczony opiekuńczymi skrzydłami mamy (Karolina Gruszka) spędza głównie czas przed ekranem komputera, przygotowując się do wielkiego turnieju gamingowego. Słodkie nieróbstwo kończy się z chwilą, gdy rodzicielka ląduje w szpitalu, a opiekę nad chłopcem przejmuje tymczasowo jego ciocia (Dorota Kolak). Ekscentryczna, pełna wigoru krewna szybko zaprowadza w domu nowe porządki. Waldek - przyzwyczajony dotąd do tego, że wszystko dostawał pod nos - zaczyna  niechętnie sprzątać i gotować, zmienia fatalne nawyki żywieniowe, a także próbuje pozbyć się zbędnych kilogramów za kierownicą roweru. Obstawiam, że w głowach co poniektórych Czytelników zapaliła się właśnie czerwona lampka: gwałtu rety, filmowcy utrwalają szkodliwy stereotyp gracza jako niezaradnego lenia i nołlajfa! Zgaście pochodnie i odłóżcie widły - "Za duży na bajki" nie jest opowieścią o zgubnych skutkach miłości do gier wideo. Raczej o tym, że i w prawdziwym, i w wirtualnym świecie najskuteczniejszą receptą na zwycięstwo jest nieustanna praca nad sobą. 


W filmie Kristoffera Rusa ów wysiłek podejmą w końcu wszyscy bohaterowie. Waldek nauczy się samodzielności. Mama zrozumie, że nie może obchodzić się z dorastającym synem jak z bezbronnym pisklakiem. Ciotka zostawi za sobą bolesną przeszłość. Z kolei najlepszy przyjaciel (Patryk Siemek) zacznie się wreszcie zachowywać, jak na najlepszego przyjaciela przystało. W dydaktycznym ferworze twórcy nie zapominają na szczęście o tym, że ich głównym zadaniem jest opowiedzenie angażującej emocjonalnie historii. Do przemiany każdej z postaci wiedzie więc długa i najeżona przeszkodami droga, zaś humor sytuacyjny i dialogowy daje wytchnienie po chwytających za gardło scenach dramatycznych. Zgodnie z tytułem "Za duży na bajki" nie próbuje mamić widzów łatwym optymizmem i bezgraniczną wiarą w happy end. Pokazuje za to, jak szczera rozmowa pozwala przezwyciężyć strach, a także daje siłę do stawienia czoła kłopotom.         

Skoro o problemach mowa, trzeba zaznaczyć, że film ma ich kilka. Irytuje zwłaszcza będąca  pójściem na łatwiznę (albo taniznę) fabularna elipsa w trzecim akcie. Odpuszczając inscenizację finałowego konkursu, Rus jednym montażowym cięciem wytraca napięcie budowane przez cały seans. To tak, jakby twórcy "Rocky’ego" zrezygnowali w ostatniej chwili z pokazania pojedynku tytułowego boksera z Apollo Creedem. "Za duży na bajki" posiada na szczęście tyle wdzięku, że można mu wybaczyć mało przekonujący portret świata gamingu jak i parę niepotrzebnie  rozwleczonych scen. Przede wszystkim komediodramat Rusa ma fantastycznego odtwórcę tytułowej roli. Maciek Karaś, bo o nim mowa, zachwyca naturalnością, bez trudu balansuje między powagą a żartem i nawet przez moment nie pozwala się przyćmić takim ekranowym wyjadaczom jak Kolak, Gruszka czy wcielający się w dziadka bohatera Andrzej Grabowski. Mówiąc krótko, młody debiutant wbija aktorską platynę.     
1 10
Moja ocena:
7
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones