W oczekiwaniu na lepsze

Po obejrzeniu pierwszej części "Władcy Pierścieni - Drużyny Pierścienia" - bardzo długo nie mogłem wyjść z podziwu i zachwytu. To, co zobaczyłem w kinie, przeszło moje najśmielsze oczekiwania i
Po obejrzeniu pierwszej części "Władcy Pierścieni - Drużyny Pierścienia" - bardzo długo nie mogłem wyjść z podziwu i zachwytu. To, co zobaczyłem w kinie, przeszło moje najśmielsze oczekiwania i zupełnie zmieniło pogląd na ówczesną kinematografię. Rewelacyjne efekty specjalne, wprost genialna charakteryzacja, piękne zdjęcia, wzruszająca i pełna wzniosłości muzyka, świetne kostiumy i scenografia - wszystko to pod kierownictwem Petera Jacksona sprawiło, iż "Władca Pierścieni" bezkonkurencyjnie znalazł się na pierwszym miejscu listy moich ulubionych filmów, pozostawiając daleko w tyle takie superprodukcje, jak m.in. "Obcego", "Matrixa" czy "Park Jurajski". Byłem pewny - jedynym filmem, który mógłby spodobać mi się bardziej i tym samym strącić ze szczytu mojego notowania "Drużynę pierścienia", może być tylko kolejna część trylogii o Śródziemiu. Czekałem więc niecierpliwie na polską premierę "Dwóch wież". Co tym razem wymyśli Jackson i jego ekipa? Czym tym razem mnie zaskoczą i zadziwią? Im bliżej było premiery, tym częściej zadawałem sobie te pytania i dosłownie odliczałem miesiące, tygodnie, dni... Druga część ekranizacji powieści J.R.R. Tolkiena miała swoją światową premierę na początku grudnia 2002 roku i według słusznych prognoz - podobnie jak "Drużyna Pierścienia" - od razu stała się wielkim kasowym hitem, który przez wiele tygodni nie opuszczał pierwszych miejsc list najchętniej oglądanych filmów. Wszystko wskazywało na to, że "Dwie Wieże" przyniosą producentom jeszcze większe zyski. Rósł także apetyt na nagrody, których - mimo licznych nominacji - pierwsza część trylogii dostała jak na lekarstwo. Niestety wyszło zupełnie inaczej i "Dwóm Wieżom" nie udał się rewanż za pominięcie "Drużyny pierścienia" w najważniejszych kategoriach. W oczach krytyków i jurorów różnych akademii i instytutów film ten okazał się słabszy i nie zasługiwał już na taką ilość nagród, jaką wyróżniono pierwszą część. Szczególnie widoczne było to w przypadku Oscarów. Sześć nominacji i dwie nagrody to wynik dwukrotnie słabszy w porównaniu z "Drużyną pierścienia" (13 nominacji, 4 statuetki). Sytuacja ta trochę mnie zdziwiła i zasmuciła, pozostał także nieprzyjemny niedosyt. Czy naprawdę film ten nie zasłużył na nic więcej? Na szczęście w pewnym artykule wyczytałem, że tak mała liczba nominacji do Oscara dla drugiej części wynikła z faktu, iż Akademia Filmowa nie chciała nagradzać „dwa razy tego samego”. Tłumaczyła, że takie elementy w filmie jak kostiumy, charakteryzacja czy muzyka, były wykorzystane przy produkcji zarówno pierwszej jak i drugiej części - stąd brak nominacji w tych kategoriach. Nie będę ukrywał, że wiadomość ta znacznie poprawiła mi humor. A jak sytuacja przedstawiała się w naszym kraju? Polska premiera "Dwóch Wież", jak to zwykle u nas bywa, miała miejsce dopiero 2 miesiące po światowej. Co dziwne - dalsze losy Frodo Bagginsa i jego przyjaciół nie spotkały się już z takim gorącym przyjęciem. W Polsce w przeciwieństwie do wielu innych krajów (włącznie z USA) drugą część trylogii obejrzało ponad 700 tys. osób mniej. Jaka może być tego przyczyna? Wydaje mi się, że głównym powodem jest rozczarowanie widzów "Drużyną Pierścienia". Wiele osób zapewne spodziewało się czegoś zupełnie odmiennego od obrazu zaprezentowanego Jacksona. Oczekiwali wiernej kopii dzieła Tolkiena, a tymczasem w filmie zabrakło wielu wątków, a te obecne często różniły się od tych znanych z książek. Większość ludzi po prostu wiedziała, czego może się spodziewać po drugiej części "Władcy...", stąd zapewne spora część z nich zrezygnowało z pójścia do kina. Ponadto moim zdaniem, człowieka bardziej interesują początek i koniec, mniejszą uwagę skupia na tym, co znajduje się w środku - mogło to też mieć wpływ na niższą frekwencję "Dwóch Wież". Powodów można by wymieniać bez liku, ale nie o to przecież tutaj chodzi. Najprościej mówiąc film nie przypadł do gustu już tak dużej rzeszy widzów jak miało to miejsce w przypadku poprzednika. A jakie są moje odczucia po obejrzeniu drugiej części trylogii? Tym razem jeszcze przed pójściem do kina wiedziałem, czego mogę się spodziewać, przez co moje wymagania odnośnie filmu były nieporównywalnie większe. Słysząc w dodatku z kilku źródeł o czym będą "Dwie Wieże" (nie czytałem wcześniej książki) naszykowałem się na jeszcze wspanialsze dzieło, jakim bez wątpienia (przynajmniej dla mnie) była "Drużyna Pierścienia". I rzeczywiście - świetna scena walki Gandalfa z Balrogiem na samym początku filmu zapowiadała, że znowu będę miał do czynienia z czymś niemalże genialnym. Ku memu wielkiemu rozczarowaniu później było już nieco gorzej: przebieg wydarzeń w "Dwóch Wieżach" rozgrywa się w trzech (praktycznie niezależnych od siebie) płaszczyznach. Scenarzyści i montażysta mieli trudne zadanie aby w odpowiednim czasie przenieść akcję z jednego miejsca w drugie i tak dopasować wszystkie sceny, aby film stanowił jedną zgraną całość. Z tego co zauważyłem nie zawsze im się to udawało - niejednokrotnie z widowni dochodziły mnie okrzyki niezadowolenia z powodu przeniesienia akcji w zupełnie inne miejsce (np. pasjonująca scena walki o Helmowy Jar zostaje nagle przerwana spacerem Drzewca z hobbitami). Wymieniając minusy filmu warto wspomnieć o rzeczach, które według mnie były całkiem zbędne (wątek Arweny i Elronda, rozmowa Aragorna z Halethem - synem Hámy, czy matka próbująca uchronić swe dzieci przed niebezpieczeństwem ze strony wroga), a nawet głupie (kilkumetrowy skok Aragorna i rzucanie Gimlim, czy Legolas zjeżdżający na tarczy). W "Dwóch Wieżach" nie poczułem również tej Tolkienowskiej magii, która tak wyraźnie cechowała pierwszą część trylogii. Mimo, iż w „dwójce” dostrzegłem dużo więcej wad, to i tak do chwili obecnej film ten jest jednym z moich ulubionych. Wszystkie niedociągnięcia i wpadki producentów rekompensują świetne kostiumy i scenografia, piękne zdjęcia i muzyka oraz najmocniejsza strona filmu - efekty specjalne: wspomniana wcześniej walka Gandalfa z Balrogiem, enty, olifanty, smoki Nazguli, zapierające dech sceny akcji w Helmowym Jarze i Isengardzie oraz jakże fenomenalny Gollum (który według mnie jest najlepszą animacją komputerową w historii kina) - wszystko to sprawia, że druga część trylogii jest prawdziwą ucztą dla oczu. Ogólnie film oceniam na plus – wszystkie minusy idą w niepamięć na tle pozostałych elementów. Film polecam każdemu – kto nie widział, niech nadrobi, a jeśli mu się nie spodoba to nic nie stoi na przeszkodzie, aby film wyłączył.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Dnia 1 lutego roku 2003, nadszedł ten wielki dla mnie dzień - postanowiłam się wybrać na drugą część... czytaj więcej
Druga część trylogii wszech czasów była najbardziej oczekiwanym filmem 2002 roku. "Dwie Wieże" -... czytaj więcej
Frodo i Sam zmierzają do Mordoru z misją zniszczenia Jedynego Pierścienia. Ich tropem podażą Gollum,... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones