Recenzja filmu

Toy Story 3 (2010)

Nie często się zdarza, aby kolejne części filmu były równie dobre jak oryginał. W historii kina można by wymienić tylko kilka takich obrazów: "Ojciec Chrzestny 2", "Terminator 2" czy "Obcy - decydujące starcie". A jak jest z produkcjami animowanymi? W 1995 roku pojawiła się w kinie animacja, która była dziełem przełomowym, arcydziełem w dziedzinie efektów komputerowych. Dodatkowo ciekawie opowiedziana historia i muzyka spowodowały, że pokochały ją miliony dzieciaków na całym świecie. Sam, będąc wówczas dzieckiem, również stałem się fanem tej bajki. "Toy Story", czyli opowieść o zabawkach, jest do dziś jedną z najlepszych produkcji dla całej rodziny. Kilka lat później powstała równie dobra kontynuacja. Jest to chyba jedyny przykład na to, że kolejna odsłona przygód tych samych bohaterów może być tak samo fascynująca jak oryginał. Były kojne części znakomitego "Shreka" czy "Epoki lodowcowej", ale niestety coraz słabsze.

Wracając do "Toy Story", miałem mieszane uczucia, gdy dowiedziałem się, że po tylu latach postanowiono powrócić do krainy zabawek. Uważałem, że powstanie film, który będzie daleko w tyle za tamtymi produkcjami. Moje obawy były jednak bezpodstawne. Zobaczyłem dzieło, które powaliło mnie na kolana. Poczułem się, jakbym miał znów kilka lat, i udałem się w sentymentalną podróż w krainę dzieciństwa. Wierzę, że poczuli to samo wszyscy fani kowboja Chudego, astronauty Buzza i spółki. 

Od akcji w poprzedniej części minęło kilka lat. Andy, właściciel zabawek, wybiera się na studia. Ciężko mu rozstać się ze swoimi przyjaciółmi. W wyniku nieoczekiwanego zbiegu okoliczności zabawki trafiają do przedszkola. Chcą jednak wrócić do domu, organizują więc ucieczkę. Nie będę zdradzał nic więcej, aby nie psuć zabawy z oglądania tej wspaniałej bajki. Nie spodziewałem się, że fabuła będzie ciekawsza niż w poprzednich częściach.

Od strony technicznej jak zawsze bez zarzutu. Świetne, dopracowane efekty, wspaniała muzyka i piosenki, to nie jedyne plusy. Jak już wspomniałem, fabuła jest również zaletą tego obrazu. Film uczy, bawi i wzrusza. Pamiętajcie o chusteczkach - mogą się przydać. Gwarantuje, że ostatnie sceny mocno chwycą was za serce. Takiego napięcia i emocji już dawno nie doświadczyłem. To było niesamowite przeżycie. Powyższe zdania potwierdzają moją myśl, iż "Toy Story 3" jest zdecydowanie najlepszą częścią. Niestety nie wszystkie dzieciaki, które nie widziały i nie znają poprzednich filmów, mogą zrozumieć i polubić tę bajkę. Jest to bardziej produkcja skierowana do ludzi, którzy wychowali się na poprzednich częściach. Oczywiście, to nie jest żaden zarzut. Wystarczy zapoznać naszych milusińskich z tymi bohaterami. Większości na pewno się spodobają.

Jadnak żałuje i martwi mnie to, że w dobie internetu i gier komputerowych dzieci tam mało interesują się zabawkami. Kiedyś większość z nas kochała swoje zabawki i traktowała je jak swych najlepszych przyjaciół. Choć wierzę, że są jeszcze takie dzieci, dla których zabawki mają ogromną wartość.

Film polecam wszystkim, którzy chcą powrócić do krainy dziecięcych marzeń i magii. Polecam go też tym, którzy rozumieją, co to przyjaźń, szacunek do innych oraz wszystkim dzieciom, które chcą się tego nauczyć. Moim zdaniem "Toy Story" to najlepsza trzyczęściowa opowieść w historii kina animowanego i jedna z najlepszych trylogii. Te filmy już na zawsze pozostaną w naszych sercach.