Recenzja filmu

Pszczelarz (2024)
David Ayer
Jason Statham
Emmy Raver-Lampman

Party Time! Jason Statham Style

Film, niczym karnawał w Rio, jest głośny, szalony i dynamiczny. To festyn atrakcji, który usatysfakcjonuje każdego widza kina akcji. 
Party Time! Jason Statham Style
"John Wick 4" ze swoim operowym rozbuchaniem sekwencji kaskaderskich i "Mission: Impossible - Dead Reckoning - Part One" z szalonymi popisami Toma Cruise'a wykrzywiły wizerunek kina akcji. W rzeczywistości to jeden z najprostszych (a może raczej: najmniej wyrafinowanych) gatunków. Wystarczy bowiem odpowiedni aktor w dynamicznej opowieści. Irytujący złoczyńca to już tylko wisienka na torcie. Dobrze, jak jest, bo widzowie z wielką satysfakcją ujrzą jego koniec, ale nie jest to element niezbędny. Niestety przez "Johna Wicka" i "Mission: Impossible" inni twórcy często zapominają o prostocie i niepotrzebnie komplikują fabułę. Przekonał się o tym na własnej skórze Jason Statham, występując w tak nietrafionych produkcjach jak "Niezniszczalni 4" i "Meg 2".


Mam jednak bardzo dobrą wiadomość dla fanów Stathama! Już teraz możecie oglądać go w filmie, który wydobywa i celebruje wszystkie jego atuty. "Pszczelarz" to kino rozrywkowe bez większych ambicji. Dlatego idealnie sprawdzi się jako alternatywa dla karnawałowej imprezy lub też potężna dawka pozytywnej energii dla tych, którym zimowa depresja daje się we znaki. A wszystko dlatego, że Kurt Wimmer (scenarzysta) i David Ayer (reżyser) stworzyli swój film pod Stathama i w żadnym momencie nie blokują go przed pokazaniem światu, dlaczego tak wiele osób kocha oglądać go na ekranie.

Jak na prawdziwe kino akcji przystało, fabuła filmu ma drugorzędne znaczenie. Statham wciela się tu w emerytowanego agenta ściśle tajnej jednostki Pszczelarzy. To organizacja istniejąca poza wszelką kontrolą państwa. Jej agenci są chodzącymi maszynami do zabijania; do akcji wkraczają zawsze wtedy, gdy uznają, że system stojący u podstaw funkcjonowania państwa amerykańskiego jest zagrożony. Adam Clay grany przez Stathama jest wśród nich najbardziej zabójczym agentem. Ale teraz siedzi sobie spokojnie na prowincji, hoduje pszczoły i robi miód. Do czasu aż banda szczyli pod wodzą zdeprawowanego "nepo baby" zabije jedyną osobę, na której mu kiedykolwiek zależało. Teraz nie spocznie, aż nie dopadnie odpowiedzialnych za tę zbrodnię. A ci zasiadają wysoko na drabinie społecznej.

Szczerze mówiąc, im mniej czasu poświęcicie na myślenie o fabule, tym lepiej. Wszystko w tym filmie jest bowiem mocno przerysowane, miejscami doprowadzone do absurdu. Ale zamiast irytować, jest częścią zabawy, jaką film zapewnia. A wszystko za sprawą Jasona Stathama. Jego ekranowa charyzma sprawia, że po prostu akceptujemy kolejne wydarzenia i informacje. Adam Clay to ten rodzaj troskliwego twardziela, któremu po prostu chcemy kibicować i któremu wierzymy bez zastrzeżeń. Czy jest w stanie zniszczyć całe biuro bez jednego strzału? Oczywiście, że tak! Sekwencje, w których rozprawia się z kolejnymi tabunami przeciwników, zachęcają, by rozsiąść się wygodnie w fotelu i bawić w najlepsze.


Oczywiście Statham może z taką pewnością siebie sprzedać tę historię tylko dlatego, że zarówno Ayer jak i Wimmer są jego sojusznikami. "Pszczelarz" jest więc filmowany tak, by wycisnąć z tego ula ostatnie krople miodu. Film, niczym karnawał w Rio, jest głośny, szalony i dynamiczny. To festyn atrakcji, który usatysfakcjonuje każdego widza kina akcji. Miłym dodatkiem jest Josh Hutcherson – aktor kojarzony raczej z sympatycznymi bohaterami tutaj gra postać nie tyle antypatyczną, co niezwykle irytującą. Po każdej scenie z udziałem Hutchersona tylko jeszcze bardziej kibicuje się Stathamowi w jego krucjacie.

Można więc z czystym sumieniem powiedzieć, że "Pszczelarz" to pierwsza duża pozytywna niespodzianka kinowa 2024 roku. Statham w końcu dostał film, na który jego fani zasłużyli już dawno. To również odkupienie win przez Ayera i Wimmera. Ten pierwszy nakręcił ostatnio fatalnego "Windykatora", a drugi przyłożył rękę do "Niezniszczalnych 4" i "Elity złodziei". Cieszy, że obaj filmowcy w końcu wrócili do formy. Pozostaje mieć na dzieję, że utrzymają ją na dłużej.
1 10
Moja ocena:
7
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones