Recenzja filmu

Przekleństwa niewinności (1999)
Sofia Coppola
Kirsten Dunst
A.J. Cook

Jak państwo Lisbon mogli stworzyć tak cudowne istoty?

"Przekleństwa niewinności" to film, który powinien znaleźć się na półce każdego zbuntowanego nastolatka. Nie oznacza to jednak, że jest to obraz przeznaczony dla tych, którzy zamykają się w
"Przekleństwa niewinności" to film, który powinien znaleźć się na półce każdego zbuntowanego nastolatka. Nie oznacza to jednak, że jest to obraz przeznaczony dla tych, którzy zamykają się w pokoju, puszczają głośno muzykę i przeklinają świat, bo nikt ich nie rozumie. Debiutancka produkcja Sofii Coppoli to raczej opowieść dla tych, którzy są uwięzieni we własnej nieudolności, którzy nie potrafią pokazać światu, jacy są naprawdę i nie umieją się z tej otchłani wydostać. Na tym chyba polega dojrzewanie, prawda? Wiedzą o tym siostry Lisbon, główne bohaterki ekranizacji książki Jeffreya Eugenidesa. Jest ich pięć: Lux, Cecilia, Bonnie, Mary i Theresa. Mają przykładnych rodziców i spokojny dom. Wszyscy chłopcy w okolicy marzą o tym, by umówić się z nimi do kina albo na szkolny bal, wiedzą jednak, że to niemożliwe, ponieważ dziewczyny żyją w bardzo "zasadniczej" rodzinie i nigdy nie wychodzą na żadne imprezy. Wszystko zmienia się jednak, gdy najmłodsza z sióstr popełnia samobójstwo. Dlaczego? "Nigdy nie był pan trzynastoletnią dziewczyną, panie doktorze" mówi psychiatrze, do którego zostaje skierowana po pierwszej próbie odebrania sobie życia. To tragiczne wydarzenie jest jednak niczym znak z niebios dla pozostałej czwórki sióstr - od śmierci Cecilii zaczynają powoli spuszczać się z krótkiej smyczy, na jakiej trzyma je matka, aż w końcu zrywają ją z siebie, co niesie za sobą bardzo poważne konsekwencje. Sofia Coppola udowodniła tym filmem, że nie jest tylko córką sławnego tatusia, który położy jej pieniądze na stół i ułatwi zrobienie kariery - tak, wiem, wszyscy o tym mówią, ale trzeba to napisać. To prawda. Coppola jest fantastycznym reżyserem, który nawet w swoim debiucie pokazuje, że ma własny styl. Trudno jest debiutować, szczególnie, jeżeli cała rodzina siedzi w tym biznesie, ale Coppoli udało się uniknąć etykietki "córki Francisca Forda Coppoli". Ekranizując powieść Eugenidesa, odcięła się od twórczości ojca i raczej nigdy do niej nie powróci. Siłą "Przekleństw niewinności" nie jest jednak kunszt Coppoli, lecz aktorów. Kirsten Dunst w roli Lux stworzyła fantastyczną kreację dziewczyny, która za wszelką cenę chce oderwać się od otaczającego ją świata, nastolatki, której sprawia ogromną trudność przeobrażenie się w kobietę. Nie, nie chodzi o seks, jak to często w filmach tego typu bywa... Lux zdaje sobie sprawę ze swojej atrakcyjności i to wykorzystuje. Chodzi tutaj o nić porozumienia z rodzicami - w szczególności z matką, która dba o to, by jej rodzina miała w mieście opinię doskonałej i nieskazitelnej, choć każdy powoli zaczyna domyślać się, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami. Lux, jako najodważniejsza z sióstr, jest kimś w rodzaju przywódcy - rodzeństwo słucha jej, chociaż często przez nią miewa kłopoty. Jako wyzywająca, ale z drugiej strony bardzo zagubiona dziewczyna, Dunst stworzyła swoją najlepszą dotychczas rolę. Aż trudno uwierzyć, że największą sławę przyniosła jej postać MJ w "Spidermanie"... Świetnie spisała się także Kathleen Turner w roli despotycznej matki oraz Josh Hartnett jako Trip Fontaine, szkolny podrywacz, który zdobywa serce Lux. Co z resztą aktorów? Cóż, nie zagrali źle, ale nie przyćmili blasku Dunst i Turner. Nie mieli nawet chyba szansy, bo pomimo tego że reszta sióstr jest ważnym elementem historii, to scenariusz nieco je ograniczał - pierwsze skrzypce gra Lux. Kapitalna muzyka - tylko tyle można napisać o soundtracku, który swego czasu był bardzo popularny. Szczególnie piosenka zespołu Air - "Playground love" - odzwierciedla nastrój i istotę filmu Coppoli. Mam wrażenie, że ścieżka dźwiękowa z "Przekleństw..." to kwintesencja najlepszych melodii lat 90., choć akcja filmu osadzona jest dwadzieścia lat wcześniej. Widzowie mogą jedynie domyślać się, podobnie jak chłopcy mieszkający w pobliżu, dlaczego historia sióstr Lisbon potoczyła się tak a nie inaczej. Może to przez rodziców? Przez brak komunikacji? Przez to, że czuły się niepotrzebne? Każdy z nas powinien sam to zinterpretować. Jedno jest pewne - Lux, Cecilia, Bonnie, Mary i Theresa są dziewczynami innymi niż wszystkie. Z drugiej jednak strony... czy one wam kogoś nie przypominają?
1 10
Moja ocena:
10
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Udany debiut reżyserski Sofii Coppoli, która udowodniła, że jest nie tylko córką słynnego ojca. Ta... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones