Recenzja filmu

Pojedynek w słońcu (1946)
Otto Brower
Josef von Sternberg
Jennifer Jones
Joseph Cotten

McCanles vs. McCanles

Ten film to niezwykły kicz. Ale za to jak wykonany.
King Vidor w swojej długiej karierze nakręcił wiele różnych dzieł.Wśród nich można wyróżnić wczesny przykład kina tzw. "ambitnego", jakim jest niewątpliwie "Człowiek z tłumuWzgardzona (1937)", kino kobiecereprezentowaneprzez "WzgardzonaRuby Gentry (1952)"i "Ruby GentryPojedynek w słońcu (1946)" czyepicką "Wojnę i pokójWalter Huston". Żaden z nich nie ocieka takim kiczem jak "Pojedynek w słońcu", trzeba jednak przyznać, że przy żadnym z nich nie pracowało aż tylu wybitnychmistrzów swojego fachu. Słynny producent, David O. SelznickPrzeminęło z wiatrem (1939), zaangażował swoją żonę, Jennifer Jonesi swojego stałego aktora, biorącego udziałw większości jego produkcji Josepha Cottenaw rolach głównych. Do obsady dołączyli wówczas początkujący Gregory Peck, legenda kina niemego Lillian Gishoraz laureaci Oscarów, Lionel Barrymore i Walter HustonDavid O. Selznick.Selznickzebrał też zespół wybitnych reżyserów, którzy pracowali nad tym, by nadać filmowi epickiego rozmachu. I choć mimo największych chęci nie wyszedł z tego hit na miarę osławionego "Przeminęło z wiatrem", mamy tu jednak przyzwoity kawał kina.

Do posiadłości państwa McCanles (Lillian Gishi Lionel Barrymore) przybywa ich daleka krewna, Metyska Pearl Chavez (Jennifer Jones). Pan McCanles jest przeciwny temu, by dziewczyna u nich została, ale jego dwaj synowie, Jesse (Joseph Cotten) i Lewton (Gregory Peck) zakochują się w pięknej nieznajomej. Rywalizacja braci doprowadza wkrótce do tragedii...

Mamy tu klasyczny przykład kiczu. Jesse i Lewton są szalenie, wręcz desperacko zakochani w Pearl. Jeden się ożeni, ale nie zapomni o pięknej dziewczynie, drugiego pasja doprowadzi do konfliktu z prawem. A na sam koniec Pearl: kocham go, nienawidzę go, kocham go, nienawidzę go, i tak w kółko. Niezdecydowanie bohaterki może w którymś momencie zirytować widza. Śmieszny może też wydawać się ojciec głównych bohaterów. Syna, który nic nie zawinił, wyrzuci z domu, a tego złego ciągle będzie usprawiedliwiał. Jedyną postacią ze zdrowym rozsądkiem jest tutaj niewątpliwie pani McCanles.

Przy całym kiczu tej historii aktorzy wyciągają z niej tyle, ile mogą. Jennifer Jonesbardzo dobrze sprawdza się jako Pearl, choć w niektórych scenach niewątpliwie zbytnio szarżuje.Nieźle sprawdza się też Lillian Gish jako troskliwa, acz chorowita pani domu, żona i matka. Obie panie zyskały za swoje kreacje nominacje do Oscara. Aż szkoda, że Akademia nie doceniła panów, którzy moim zdaniem zagrali lepiej niż ich koleżanki po fachu. Świetnie sprawdzasię Joseph Cottenw roli starszego, rozsądnego brata, troszczącego się o matkę. Lionel Barrymore niewątpliwie błyszczy kreując postać ojca, jednak najbardziej uwagę zwraca Gregory Peck, który wciela się w czarny charakter, co u niego jest niebywałą rzadkością. Aż żal bierze, że w rolę złej postaci wcielił się chyba jeszcze tylko raz, 32 lata później w obrazie "Chłopcy z Brazylii".

Piękne są zdjęcia w cudownym Technicolorze, mówiąc to, mam na myśli szczególnie ostatnią scenę. Uwagę widza przyciągają też kostiumy.Nie boję się powiedzieć, że od strony technicznej ten film jest arcydziełem. Do tego mamy jeszcze piękną muzykęDymitra Tiomkina.

Mimo całego kiczu jest to naprawdę piękny film. Polecam.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones