Recenzja filmu

Pas Oriona (1985)
Ola Solum
Jon Eikemo
William Kisum

Zimna wojna w zimowej scenerii

Kiedy w 1985 roku Norwegowie kręcili "Pas Oriona", pierwszy norweski film akcji z prawdziwego zdarzenia, nie było jeszcze komputerowych efektów specjalnych. Zatem polityczna intryga musiała mieć
Kiedy w 1985 roku Norwegowie kręcili "Pas Oriona", pierwszy norweski film akcji z prawdziwego zdarzenia, nie było jeszcze komputerowych efektów specjalnych. Zatem polityczna intryga musiała mieć za swoje tło coś, co potrafiłoby przyciągnąć widza. I w ten sposób jedną z głównych ról w filmie zagrał archipelag Svalbard (w Polsce znany bardziej jak Spitsbergen). Trzeba przyznać, że egzotyczne arktyczne krajobrazy są niewątpliwą zaletą tego filmu. W przeciwnym razie pewnie nie wyróżniałby się on niczym wśród innych filmów awanturniczo-szpiegowskich. W górniczej osadzie Longyearbyen mieszka kilkuset Norwegów. Nie są oni jednak jedynymi osadnikami na Spitsbergenie. Mimo że archipelag jest zdemilitaryzowaną strefą Norwegii, prawo do jego użytkowania ma kilka krajów, ale korzysta z niego w większej skali wyłącznie Związek Radziecki. Oficjalnie Rosjanie zajmują się wydobyciem węgla, ale tak naprawdę to tylko przykrywka dla zupełnie innej działalności. Trzech rezolutnych Norwegów z Longyearbyen swoim dość zdezelowanym już statkiem "Sandy Hook" obwozi zagranicznych turystów. Jednak zyski czerpią również z mniej dozwolonych prawem zajęć. Trzeba komuś przewieźć buldożer i po drodze go "zgubić", tak aby właściciel mógł dostać odszkodowanie od ubezpieczyciela? Nie ma problemu, Tommy, Lars i Sverre to załatwią. A jeszcze przy okazji sprzedadzą ten buldożer Duńczykom na Grenlandii. Kiedy na jednym z wybrzeży Svalbardu trafiają na gruby przewód, do głowy przychodzi im natychmiast, by go ukraść i sprzedać. Idąc jego śladem trafiają do ukrytej stacji podsłuchowej Rosjan. Spitsbergen jest strefą zmilitaryzowaną, więc Związek Radziecki nie ma prawa prowadzić tam innej działalności poza górniczą. Nic dziwnego, że nasi bohaterowie czują, że sprawa ociera się o najwyższe sfery polityki zagranicznej. A w to wolą się nie mieszać, chcieliby dalej w spokoju zarabiać na turystach i szmuglu. Zamierzają więc niepostrzeżenie się oddalić, gdy nagle w pobliżu stacji pojawiają się Rosjanie. Zaczyna się strzelanina, jeden z Rosjan ginie, a Tomowi i Larsowi udaje się uciec z rannym Sverrem. Rosjanie jednak nie pozwolą na to, by ich tajemnica wydostała się na światło dzienne. Rozpoczyna się pościg w arktycznej scenerii. "Pas Oriona" to dobrze skonstruowane kino akcji. Mamy tu wzbudzających sympatię bohaterów, zwłaszcza stojącego na pierwszym planie Tommy?ego, intrygę szpiegowsko-polityczną i lekko zarysowaną w tle historię miłosną. W czasach, kiedy efekty specjalne nie były jeszcze robione komputerowo, wybuchy i eksplozje wypadają naprawdę przekonująco. Akcja toczy się wartko, może jedynie na początku nieco mozolnie, ale to po to, by przybliżyć widzowi głównych bohaterów. Na uwagę zasługuje scena pościgu w Oslo, gdzie jeden z bohaterów umyka swojemu "opiekunowi" w barwnym tłumie przebierańców. Widać tu niewątpliwie wpływ kina amerykańskiego i rządzących nim reguł. Żałować jedynie należy, że pod koniec tempo wyraźnie spada, a zakończenie jest być kompletnym rozczarowaniem. Rozumiem wierność literackiemu pierwowzorowi (film powstał w oparciu o książkę Jona Micheleta o tym samym tytule), ale wydaje mi się, że twórcy mogli zakończyć tę historię w bardziej widowiskowy sposób. Mimo wszystko jednak "Pas Oriona" jest filmem wartym obejrzenia, a zimna wojna toczy się tam w równie zimnej, zimowej scenerii.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones