Recenzja filmu

Obiecująca. Młoda. Kobieta. (2020)
Emerald Fennell
Carey Mulligan
Bo Burnham

Róż, kicz i zemsta

Fennell powiela w swoim filmie stereotypy. Można wręcz powiedzieć, że "Obiecująca. Młoda. Kobieta." jest złożona z wariacji na temat kulturowych wzorców i finezyjnego zestawienia ich z kiczowatą
UWAGA!
RECENZJA ZAWIERA SPOILERY!


Od kiedy termin "kultura gwałtu" pojawił się po raz pierwszy w czasach feminizmu drugiej fali, w dyskursie zmieniło się wiele. Paradoksalnie jednak, ponieważ mówimy tutaj o wzorcach trwale zakorzenionych i usilnie kultywowanych przez pewne środowiska, w praktyce kwestionowanie zastanego porządku wcale nie stało się uniwersalnie popieraną postawą, a wielu wciąż nie uznaje sytuacji postrzeganych za składowe kultury gwałtu za na tyle powszechne czy nienormalne, żeby brać je za niebezpieczne i zestawiać z czymś tak odrażającym jak gwałt. Porządku, w ramach którego zamiast uczyć chłopców zdrowych wzorców i tego, że "nie" znaczy "nie", wmawia się dziewczynkom, że to ich nieuwaga, ubiór czy zachowanie odpowiadają za zło, jakie im się przytrafia. Jak można się więc w ogóle przyznać do umacniania kultury gwałtu, kiedy nie ma się nawet świadomości szkodliwości swoich zachowań? Zamykanie oczu na okrucieństwo i uczestniczenie w zmowie milczenia to coś, czego dopuszcza się większość bohaterów pełnometrażowego debiutu Emerald Fennell

W "Obiecującej. Młodej. Kobiecie." grana przez Carey Mulligan Cassandra spotyka się z przemocą seksualną, choćby w wydaniu casualowym, praktycznie cały czas. Będąc kobietą, łatwo się z jej postacią utożsamić, kiedy ma się w pamięci takie same komentarze, jakie słyszy ona z ust męskich bohaterów. Cassie ma jednak za sobą nie tylko trzydzieści lat życia w do bólu patriarchalnym świecie, ale również tragedię życiową, która zakończyła jej karierę naukową. To właśnie ten wątek sprawia, że "Obiecująca. Młoda. Kobieta." przestaje być jedynie kinem spod znaku "relatable for women" i staje się feministycznym kinem zemsty z krwi i kości.


Zemsta jest niezwykle wdzięcznym tematem dla twórców kina, przede wszystkim ze względu na jej niejednoznaczną naturę moralną i szerokie pole do rozważań na temat ludzkich pragnień, tego, czy właściwie takie działanie daje jakąkolwiek ulgę. Widzieliśmy już kampową sieczkę w wykonaniu Tarantino, u którego zemsta bohaterów i bohaterek to od kilku lat okazja do odprawienia rzezi na historycznych okrutnikach, a w "Trzech billboardach za Ebbing, MissouriMcDonagha, mimo obserwowania przez większość filmu kobiety chcącej rozprawić się z mordercą jej córki, ostatecznie otrzymaliśmy sugestię, że to może nie to było jej najbardziej potrzebne. Ilu twórców, tyle pomysłów na ukazanie zemsty i jej roli w godzeniu się z przeszłością. 

Cassie przypomina w tej materii bohaterkę Frances McDormand z "Trzech billboardów...". I choć różni je to, że ta pierwsza ma pełną świadomość tego, kto jest sprawcą jej życiowej tragedii, to jednak łączy decyzja o aktywnym i zdecydowanej walce ze wszystkimi przedstawicielami grupy, do jakiej należy/ał sprawca. W "Obiecującej. Młodej. Kobiecie." polega to mniej więcej na tym, że Cassie co tydzień chodzi do baru, udaje pijaną, czeka, aż podejdzie do niej jakiś mężczyzna, który "z dobroci serca" chce jej "pomóc", co oznacza zabranie do domu i próbę podjęcia kontaktu seksualnego – a tak naprawdę gwałtu, bowiem bohaterka zachowuje się, jakby jej świadomość już zupełnie zanikła pod wpływem wypitych litrów alkoholu, co wszyscy goście, jak jeden mąż, ignorują. Ostatecznie kobieta przestaje jednak udawać, a speszony mężczyzna podkreśla, że przecież "nie chciał niczego złego", "jest dobrym gościem, a nie żadnym przestępcą". W filmie widzimy, jak Cassandra odprawia swój rytuał na trzech mężczyznach, ale w związku z tym, że ten trzeci zostaje przerwany, skupię się tu na przedstawieniu pierwszych dwóch. 

W obu sytuacjach bohaterka Mulligan styka się z chodzącymi stereotypami. Grany przez Adama Brody’ego Jerry to typ przystojnego biznesmana z sukcesami, którego nikt by o złe zamiary nie oskarżył, a gdyby któraś się jednak z takimi uwagami wobec niego zgłosiła, to spotkałaby się z komentarzami sugerującymi, że gwałt popełniony przez gościa o takiej urodzie to nie gwałt, a ona zapewne chce mu zniszczyć karierę. Neil Christophera Mintza-Plasse’a to za to niezwykle wyrazisty przedstawiciel subkultury znanej jako incele. W swoim zachwycie nad pięknem Cassie jest po prostu obleśny, nie za bardzo wie nawet, jak się przy dziewczynie zachować. 

To wcale nie ostatni raz, kiedy Fennell powiela w swoim filmie stereotypy. Można wręcz powiedzieć, że "Obiecująca. Młoda. Kobieta." jest złożona z wariacji na temat kulturowych wzorców i finezyjnego zestawienia ich z kiczowatą estetyką i tropami znanymi z kina zemsty. Walka Cassie z systemowymi patologiami, zmową milczenia i nice guyami odbywa się przy akompaniamencie "It’s Raining Men" czy mrocznego, smyczkowego wykonania "Toxic" Britney Spears. Kiedy pod wpływem przypadkowego spotkania ze znajomym ze studiów w Cassie budzi się chęć zemszczenia się na winnych tej konkretnej sytuacji, Fennell decyduje się nadać temu kinu zaangażowanemu społecznie dobitnego, wyrazistego gatunkowego tonu. Zemsta bohaterki Mulligan staje się jeszcze bardziej przeestetyzowana i dotyczy to zarówno jej czynów, które dają satysfakcję, choćby chwilową, nie tylko jej, ale również widzom_widzkom, jak i jej kostiumów, fryzur.

Każdy kolejny element układanki pt. zmowa milczenia na temat tragedii z przeszłości Cassie otrzymuje swoją osobną oprawę, w ramach której wchodzi ona w konkretną rolę. Carey Mulligan ma okazję pokazać w tej roli pełen wachlarz swoich aktorskich umiejętności, a każdy etap jej walki z patriarchalnym systemem chroniącym "miłych" przestępców w imię niezmarnowania im kariery to wchodzenie na kolejny poziom współodczuwania cierpienia i tęsknoty, jakie przeżywa, po tym, jak satysfakcja z zemsty mija.

Robiąc kino zaangażowane społecznie, bardzo łatwo popaść w łopatologiczne moralizatorstwo. Fennell jakimś sposobem, mimo opierania wielu swoich bohaterów na stereotypach, udaje się tego uniknąć. Głównie dzięki wspomnianemu już wcześniej mocnemu osadzeniu filmu na warunkach kina gatunkowego. Kiedy proste, ale dosadne komentarze społeczne zostają zestawione z równie dosadną estetyką, wybrzmiewają razem niezwykle harmonijnie i gdy na papierze wydawać by się mogło, że dana scena wypadnie niczym sztywne zajęcia z przeciwdziałania przemocy seksualnej, to reżyseria Fennell sprawia, że są ostre jak brzytwa. Każdy audiowizualny wybór jest tu niezwykle świadomy i nawet tak kiczowaty symbol jak niby przypadkowa aureola z wzoru na ścianie wokół głowy bohaterki wychodzi niezwykle naturalnie.

"Obiecująca. Młoda. Kobieta." to kino zemsty ery #metoo, które brutalnie rozprawia się z okrutną kulturą gwałtu. Emerald Fennell pokazała nim, że już teraz jest jednym z najbardziej wyrazistych głosów współczesnej popkultury (ma na koncie pracę przy "Obsesji Eve" czy scenicznej "Fleabag" więc można to stwierdzić na podstawie więcej niż tego jednego dzieła), a Carey Mulligan – czapki z głów! – w tej roli po prostu trzeba ją zobaczyć. Zresztą mam wielką nadzieję, że zostanie za nią doceniona.
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Proces zmian w świadomości społecznej, ale także w popkulturze, którego dokonał ruch #MeToo zdaje się... czytaj więcej
Kompilacja słów "feministyczny thriller komediowy autorstwa debiutującej reżyserki" niekoniecznie... czytaj więcej
Wyobraźcie sobie, że jesteście pozerem. Ale nie jakimś tam dzieciakiem z deskorolką pod pachą, który... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones