Recenzja filmu

Nieposłuszne (2017)
Sebastián Lelio
Rachel Weisz
Rachel McAdams

Zmysłowa beznamiętność

W swoim anglojęzycznym debiucie chilijski reżyser bierze na warsztat nie tylko wątek miłosny, rozsnuwa problematykę także na tematy około moralne, a przeciwstawiając modernizm tradycji próbuje na
Zakazana miłość to jeden z ulubionych tematów twórców, nie tylko filmowych. Znany już od starożytności topos w XXI wieku nabrał zupełnie nowego znaczenia za sprawą większego udziału osób homoseksualnych w życiu społecznym. I choć represje skierowane w ich kierunku są już dziś raczej przeszłością, to, jak pokazują "Nieposłuszne", wciąż pozostają niemałym skandalem obyczajowym.

Ronit Krushka, fotografka z Nowego Jorku, przyjeżdża do Londynu na pogrzeb swojego ojca. Powrót w rodzinne strony nie jest dla niej doświadczeniem jakkolwiek przyjemnym, opuściła je bowiem przed laty chcąc wyrwać się z ograniczającego jej niezależność patriarchalizmu, przez co została wyklęta przez lokalną społeczność żydowską. Na drugim biegunie mamy do czynienia z Esti Kuperman – przykładną nauczycielką i żoną rabina, której potrzeby samorealizacji zostały całkowicie zduszone i teraz ograniczają się jedynie do chęci prowadzenia bezkonfliktowego, spokojnego życia. Ponowne spotkanie tych, jak się okaże, byłych kochanek rozpęta burzę, która wstrząśnie nie tylko nimi samymi, ale też całym najbliższym otoczeniem.



Taki to, można by powiedzieć, ambitny motyw podjął Sebastián Lelio, kiedy zdecydował się przenieść na duży ekran powieść Naomi Alderman. W swoim anglojęzycznym debiucie chilijski reżyser bierze na warsztat nie tylko wątek miłosny, rozsnuwa problematykę także na tematy około moralne, a przeciwstawiając modernizm tradycji próbuje na nowo streścić klasyczny konflikt pokoleń.

Trudno stwierdzić, z którym z tych aspektów poradził sobie najlepiej. Nie łatwiej jest też odpowiedzieć na pytanie, czy którykolwiek z nich wypadł w pełni zadowalająco. Sam koncept, mimo że w założeniu intrygujący i dosyć oryginalny, w praktyce okazuje się być wyzuty z większych walorów artystycznych. Niemrawo prowadzona narracja, która zbyt klarownie prezentuje widzowi obie strony konfliktu, sprawia, że na fazie introdukcji kończy się właściwie jakakolwiek fabularna ekscytacja.

Tej dostarczają jednak na wysokim poziomie odtwórczynie głównych ról. Zarówno laureatka Oscara, Rachel Weisz, jak i nominowana do tej nagrody Rachel McAdams, dają duży popis swoich aktorskich umiejętności. To głównie ich zabiegi, a także świetnie nakreślone portrety psychologiczne obu bohaterek wnoszą życie do beznamiętnie opowiadanej historii, czyniąc ją nieco bardziej pełnokrwistą. Budowane, a raczej odbudowywane relacje pomiędzy Ronit a Esti ani na chwilę nie popadają w pastisz, w żadnym momencie nie stają się też zbyt przewidywalne. Głównym narzędziem, jakiego używa tu twórca "Fantastycznej kobiety", jest dawkowany w bardzo umiejętny sposób sensualizm, który nadaje filmowi ciekawy klimat.



W jego utrzymaniu na pewno nie pomaga oprawa audiowizualna produkcji. Zarówno zdjęcia jak i montaż pozbawione są jakiejkolwiek efektowności, która przykułaby uwagę widza, a ewidentnie źle dobrany repertuar stanowi wręcz ujmę dla odbioru całego seansu. Prowadzi to do niepożądanego efektu, w którym jedynie sceny oparte na wcześniej wspomnianej zmysłowości zdają swój egzamin.

Mimo to, "Nieposłusznych" nie można nazwać złym filmem. I choć na festiwalu w Toronto, gdzie był pokazywany premierowo, przeszedł bez większego echa, to nie bez powodu trafił teraz do szerokiej dystrybucji. W ubogim artystycznie dla kina okresie wakacyjnym, gdzie lwią część repertuaru zajmują filmy animowane, akcji lub komedie, tego typu seans może się okazać naprawdę miłą odskocznią.
1 10
Moja ocena:
6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
[center]RECENZJA ZAWIERA SPOJLERY[/center] – May you live a long life – pozdrawiają się bohaterowie... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones