Recenzja filmu

Mroczne przejście (1947)
Delmer Daves
Humphrey Bogart
Lauren Bacall

Męska solidarność w filmie noir

Czwarty wspólny film Humphreya Bogarta i jego pięknej żony Lauren Bacall to trzymający w napięciu i niepewności do samego końca kryminał, wyśmienity przedstawiciel gatunku "noir". Akcja filmu
Czwarty wspólny film Humphreya Bogarta i jego pięknej żony Lauren Bacall to trzymający w napięciu i niepewności do samego końca kryminał, wyśmienity przedstawiciel gatunku "noir". Akcja filmu rozgrywa się w San Francisco. Vincent Parry (Bogart) ucieka ze słynnego więzienia San Quentin, w którym odsiadywał wyrok za zamordowanie żony. Po drodze spotyka piękną i tajemniczą Irene (Bacall). Mężczyzna nie ma innego wyjścia, zgadza się na jej pomoc, w dodatku ona jest przekonana o jego niewinności. Kolejnym etapem planu uciekiniera jest wizyta u starego przyjaciela z prośbą o kilkudniowy azyl. W drodze zostaje jednak rozpoznany przez taksówkarza, który nieoczekiwanie i bezinteresownie proponuje mu pomoc. Kolejną bratnią duszą okazuje się chirurg plastyczny, znajomy taksiarza, który o dziwo, także decyduje się pomóc, zmieniając operacyjnie twarz uciekiniera. Ale czy to wystarczy, aby nie zostać rozpoznanym? Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że przyjaciel Vincenta, u którego miał się zatrzymać, zostaje zamordowany. Jedynym ratunkiem pozostaje teraz Irene. Film nie tylko wart obejrzenia ze względu na gwiazdorski duet Bogart - Bacall, ale głównie ze względu na pionierski jak na lata 40-te sposób realizacji zdjęć. Przez pierwsze 37 minut obserwujemy wydarzenia tylko oczami bohatera. Nie jest to niestety kamera "z ręki", ale obawiam się, że nie pozwalała na to technika w latach 40-tych. Ujęcia są stateczne, mimo to bardzo nowatorskie. Jest jeszcze coś bardzo nietypowego, wyjątkowość głównej roli Bogarta, która polega na tym, iż jest to jedyny jego obraz, w którym występuje mniej niż połowę filmu. Dopiero w 62 minucie widzimy pierwsze ujęcie aktora w pełnej krasie, gdy staje przed lustrem, podziwiając dzieło chirurga plastycznego. To badajże pierwszy film w historii nakręcony taką techniką, ukłony dla wizji Delmera Davesa, reżysera i autora zdjęć Sidneya Hickoxa, który ma na koncie jeszcze takie arcydzieła jak The Big Sleep i White Heat. Jeszcze jedną ciekawostką jest wyjątkowa chęć niesienia pomocy przez przedstawicieli męskiego gatunku głównemu bohaterowi, który przecież został skazany za morderstwo. Bezinteresownie i przede wszystkim świadomie pomagają mu po kolei: taksówkarz, lekarz, a w końcu użycza mu schronienia stary przyjaciel. Każdy bez specjalnego wahania, bez kłopotliwych pytań, wyjątkowo ufne i solidarne towarzystwo. Mankamentem filmu i tym, co mnie osobiście irytowało podczas seansu, była podejrzliwość wszystkich postronnych osób w filmie spotykających Vincenta, a już do przesady scena w nocnym barze, gdzie wyjątkowym natrętem okazuje się policyjny detektyw. Widać, że reżyserowi przesadnie zależało na zbudowaniu ciągłego napięcia, wszechobecnego strachu zbiega przed zdemaskowaniem, po kilku razach staje się to uciążliwe. Wyśmienita, klasyczna uczta w stylu "noir", polecam nie tylko stałym degustatorom tego gatunku i fanom Bogarta, ale przede wszystkim tym, którym wydaje się, że mroczne kryminały powstają tylko we współczesnych czasach.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones