Recenzja filmu

Misery (1990)
Rob Reiner
James Caan
Kathy Bates

Świat Misery zaprasza. Lubisz czytać?

UWAGA! RECENZJA ZDRADZA ISTOTNE WĄTKI FABUŁY "Misery" to trzymająca w napięciu opowieść, która sygnalizuje, lecz nie w pełni zgłębia, siłę, z jaką literatura wpływa na obłąkany umysł. Jak na
UWAGA! RECENZJA ZDRADZA ISTOTNE WĄTKI FABUŁY "Misery" to trzymająca w napięciu opowieść, która sygnalizuje, lecz nie w pełni zgłębia, siłę, z jaką literatura wpływa na obłąkany umysł. Jak na horror "Misery" jest bardzo inteligentnym (choć nie pozbawionym defektów) obrazem, wolnym od irytujących przeoczeń w fabule. Postaci są lotne i łatwo skupiają uwagę widza, a czarny charakter jest wręcz przepysznie straszliwy. Paul Sheldon (James Caan) właśnie skończył swoją książkę i wraca z willi w Kolorado, gdzie zwykł pisać swoje bestsellery. Niestety rozpętuje się burza, nasz bohater, wystraszony nagłym łoskotem grzmotu, traci kontrolę nad pojazdem i stacza się z górskiej drogi. Na jego szczęście (sic!) Annie Wilkes (Kathy Bates), kobieta mieszkająca na farmie nieopodal, widzi cały incydent i przychodzi z pomocą Sheldonowi. Niegdyś będąca pielęgniarką Annie opatruje rannego usztywniając obie nogi oraz złamane ramię. Przez resztę filmu główny bohater będzie więc przykuty do łóżka bez możliwości ruchu, co wzmaga jego niepokój jak również napięcie filmu. Jak okazuje się później, Annie jest wielką fanką powieści Sheldona, a postać Misery Chastain, której perypetie opisują ów książki, zna lepiej niż własną kieszeń. Wilkes uznaje, że wypadek Paula to nie zbieg okoliczności, ale możliwość do odwdzięczenia się autorowi za stworzenie Misery, którą dał jej sam Bóg. Kłopoty Paula właśnie się zaczynają. Pierwszy błąd, jaki popełnia, to zezwolenie na przeczytanie maszynopisu książki, którą właśnie napisał. Gdy Annie odkrywa, że najnowsza książka Paula nie ma nic wspólnego z losami Misery, wpada w szał. To pierwsza niepokojąca turbulencja. Trzęsienie ziemi zaczynie się później. Annie kupuje ostatnio wydaną książkę Paula, w której Misery… umiera. Wkracza do jego pokoju w burzliwą noc i z wściekłością i obelgami, że ten uśmiercił JEJ Misery, ciska stołem tuż nad głową Sheldona. Następnego dnia, gdy Paul na wózku opuszcza pokój, widzi swoją powieść spaloną. Annie obwieszcza mu, że Bóg zesłał mu ją, ażeby wskrzesił Misery i teraz jego zadaniem jest odkręcenie wszystkiego w zupełnie nowej książce. Paul pisze, gdyż chce zostać przy życiu. Po kryjomu odkłada tabletki, które Annie mu daje i podczas jej nieobecności rozgląda się po domu podstępem otwierając drzwi pokoju i ćwiczy, by, gdy ta jest blisko, być posłusznym i niezwykle wdzięcznym. Niestety, jego plan nie kończy się tak jak się tego spodziewamy: Wilkes odkrywa jego tajemnicę i w szale łamie mu nogi młotkami (zamiast odciąć mu je, jak to miało miejsce w książce… Szkoda!). Następuje jednak moment, gdy "Misery Returns" dobiega końca i Paul oddaje maszynopis gotowej książki Annie. Paul prosi Annie o papierosa i dwa (!) kieliszki wina, by uczcić skończenie dzieła… Czeka nas walka dwojga bohaterów. Kto ją wygra? Czy czeka nas triumf Misery? Po obejrzeniu filmu nasuwa się pytanie: Czy literatura może sprawić, że stracimy zmysły? W filmie widzimy przecież ogrom obsesji Annie Wilkes. Po lekturze tomu, w którym Misery umiera, Annie czuje się jak zbawiciel, każąc Paulowi odwrócić losy swojej bohaterki. To, że Annie jest niezrównoważona, nie podlega wątpliwości. Pozostaje jednak zapytać, czy była taka sama przed lekturą pierwszej książki o Misery? Ja pozostawiłabym to pytanie bez odpowiedzi. Niestety film niszczy "zawiesistość" klimatu w jednej ze scen, gdy Paul pod nieobecność Annie opuszcza swój pokój i znajduje wycinki z gazet, z których wynika, że jego oprawczyni była oskarżona o spowodowanie śmierci miejscowych noworodków. Czy pewne pytania nie mogą pozostać bez odpowiedzi?
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Samotność nas niszczy, samotność prowadzi do ogromnych problemów natury psychicznej. Film Reinera... czytaj więcej
Stephen King to mistrz horroru potrafiący stworzyć historię grozy, posługując się na pozór zwyczajnymi... czytaj więcej
Wiem, że narażę się wielu osobom… Nie przepadam za twórczością literacką Stephena Kinga, nie cenię jej... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones