Recenzja filmu

Mała królowa (2014)
Alexis Durand-Brault
Laurence Leboeuf
Patrice Robitaille

"La Petite Reine" - ofiara miłosci do dwóch kółek

"Mała królowa" opowiada historię zawodowej kolarki Geneviève Jeanson, która po okresie wielkich tryumfów i sukcesów została dożywotnio zdyskwalifikowana za doping. Pikanterii całej historii
"Mała królowa" opowiada historię zawodowej kolarki Geneviève Jeanson, która po okresie wielkich tryumfów i sukcesów została dożywotnio zdyskwalifikowana za doping. Pikanterii całej historii dodaje fakt, że Geneviève na przestrzeni kilku lat miała niejeden kłopot na tle kontroli antydopingowych. Najbardziej wymowne było, gdy po wyścigu Strzała Walońska w 2004 roku z premedytacją, świadomie nie stawiła się na obowiązkowe badanie.

Suche informacje, jakie można było wówczas przeczytać w prasie, to jedno – zawsze jednak pojawia się pytanie, dlaczego sportowiec kończy w taki sposób. Przerost ambicji nad możliwościami? Chęć pójścia na skróty? Presja środowiska? Megalomania i niemożność przyjęcia porażki? A może wszystko po trosze lub zupełnie coś innego?

Na motywy, jakimi kierowała się Geneviève, sporo światła może rzucić właśnie "Mała królowa" w reżyserii Alexisa Durand-Braulta – film, który zostawia pole do wielu własnych interpretacji i przemyśleń. Fabuła ta sporo namieszała w ubiegłym roku – dość przypomnieć, że podczas premiery obrazu na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Frankońskich projekcję przerwano po kwadransie, a kilkunastu zszokowanym widzom trzeba było udzielić pomocy lekarskiej (aczkolwiek bez przesady z drastycznością sceny, która miała ów szok spowodować – aż tak źle się tego nie ogląda).

Film opowiada historię młodej, utalentowanej kolarki Julie, za której wspaniałymi sukcesami stoi pewna brzydka tajemnica. Otóż dziewczę to od 14 roku życia (!) stosuje środki dopingujące i medykamenty zwiększające wydolność płuc i możliwości organizmu, a przeznaczone dla osób chorych. Do tej pory Julie była bezkarna, jednak w obliczu zbliżającego się wielkimi krokami tego najważniejszego wyścigu zaczyna się robić wokół niej gorąco… Rodzi się pytanie: czy zawodniczka jest w stanie zwyciężyć bez "wspomagania" lub po raz kolejny oszukać kontrolerów?

Wielkim plusem "Małej królowej" jest nie tylko rozmach realizacyjny i świetne aktorstwo (cudowna Laurence Leboeuf), ale też rozbudowana warstwa psychologiczna. Dużo czasu poświęcono zarówno Julie i jej rozterkom, jak i relacjom z najbliższymi. Jednocześnie twórcy nie traktują bohaterki jako biednej, bezwolnej kukiełki i nie wybielają jej. Na Julie można patrzeć zarówno jak na cyniczną wyjadaczkę, która doskonale potrafi grać swoją rolę, jak i na zmanipulowaną, zagubioną młodą kobietę, która staje przed poważnym wyborem dotyczącym swojej przyszłości i tożsamości. Tak czy owak – "Mała królowa" to film ze wszech miar godny uwagi!

Jeżeli poszukujecie filmu, na którym emocje poczujecie od początku do końca, a nie macie ochoty na kolejną rąbankę z walką umięśnionych wielkoludów i wybuchy w tle, polecam gorąco. To coś dla tych, którzy interesują się kolarstwem i dla tych, którzy lubią dobre kino z mocnym rysem psychologicznym
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones