Recenzja filmu

Lina (1984)
Richard Tuggle
Clint Eastwood
Geneviève Bujold

Ciemna strona miasta

Wydawać się może, że Wes Block to kolejne wcielenie Brudnego Harry'ego. Twardy, nieugięty glina bezwzględnie tropiący gwałciciela i mordercę kobiet. Na pierwszy rzut oka "Lina" to klasyczny
Wydawać się może, że Wes Block to kolejne wcielenie Brudnego Harry'ego. Twardy, nieugięty glina bezwzględnie tropiący gwałciciela i mordercę kobiet. Na pierwszy rzut oka "Lina" to klasyczny policyjny thriller, w którym dobry glina ściga złego przestępcę. Na szczęście Richard Tuggle, który kilka lat wcześniej miał już okazję spotkać Clinta Eastwooda na planie "Ucieczki z Alcatraz", postanowił nieco skomplikować sprawę, bo dobry glina wcale nie jest taki dobry, jak można by się tego po nim spodziewać.

Co prawda bohater Eastwooda ma coś z Callahana. Czasem sapnie i skrzywi się w jego stylu albo rzuci męskim żartem, ale pozostawiony przez żonę, która woli życie w dostatku i luksusie u boku innego mężczyzny, opiekujący się czule dwiema małoletnimi córkami, Wes Block nieco nie pasuje do wizerunku małomównego twardziela, do którego Eastwood przyzwyczaił widzów we wcześniejszych filmach. Okazuje się także, że Wes chętnie korzysta z usług pań lekkich obyczajów, a zamordowane kobiety to jego znajome. Niecna intryga uknuta przez mordercę sprawia, że musi stawić czoło nie tylko jemu, ale także własnym słabościom. Zmuszony ukrywać prawdę o swoich kontaktach z ofiarami morderstw, wręczający drobną łapówkę, a zarazem czuły i kochający ojciec, który stanie w obronie swoich córek, Eastwood stara się zerwać ze swoim dotychczasowym emploi i stworzyć postać bardziej skomplikowaną. Trzeba przyznać, że wychodzi z tego obronną ręką, co w mojej opinii jest głównym atutem filmu. Bohaterowie drugiego planu jakoś specjalnie się nie wyróżniają, choć warto zwrócić uwagę zwłaszcza na młodą Alison Eastwood w roli córka głównego bohatera, która wypada niezwykle dojrzale.

Choć scenariuszowi nieco brakuje nieoczekiwanych zwrotów akcji i raczej nic tu nie zaskoczy bardziej wyrobionych widzów, to konflikt wewnętrzny głównego bohatera jest na tyle dobrze skonstruowany i przedstawiony, iż w dużej mierze wynagradza braki scenariusza. Całości dopełniają doskonałe, mroczne zdjęcia nowoorleańskich ulic i nocnych lokali oraz nastrojowa ścieżka dźwiękowa w jazzowym klimacie. Wszystko to sprawia, że "Lina" to solidne kino gatunkowe i pozycja obowiązkowa dla fanów talentu Brudnego Harry'ego.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones