Recenzja filmu

Królestwo zwierząt (2023)
Thomas Cailley
Romain Duris
Paul Kircher

Mutanci inaczej

O rzeczywistej obcości przedstawionego świata przypominają jedynie zmutowane ciała. Kryjące się za nimi emocje, pragnienia, lęki, są tak naturalne, że bez trudu pozwolą widzom zawiesić niewiarę.
Mutanci inaczej
W kinie europejskim trwa od pewnego czasu niezwykle ciekawe zjawisko. Polega ono na "odzyskiwaniu" dla kina historii, które zagarnęły dla siebie widowiska komiksowe DC i Marvela. Przoduje w tym Norweg Eskil Vogt, który jako reżyser ma na swoim koncie "Niewiniątka", a jako scenarzysta odpowiadał za film "Thelma". Trend ten jednak zatacza coraz szersze kręgi i dotarł już do Francji. "Królestwo zwierząt" jest tego świetnym przykładem.

Nowe dzieło autora "Miłości od pierwszego ugryzienia" osadzone jest w bardzo bliskiej przyszłości. W zasadzie jego akcja mogłaby się rozgrywać dziś, bo Thomas Cailley pokazuje nam świat, który doskonale znamy z własnego doświadczenia. Jest w nim tylko jedna - "drobna" - różnica. Część ludzi ulega mutacjom. Uśpione geny pozostałe po ewolucyjnych przodkach budzą się w nich prowadząc do transformacji w zwierzęce hybrydy.

Reżyser nie bawi się w wyjaśnianie świata przedstawionego. Widzowie wiedzą dokładnie tyle samo, co bohaterowie. Czyli tak naprawdę niewiele. Nie jest znana etiologia zaburzenia. Nie są też jasne ostateczne konsekwencje. Mutanci to bliscy, którzy stają się całkiem obcy. W każdym razie od strony fizycznej. Jak bardzo zmienia się ich psychika, ile z człowieka pozostaje w ich zmienionych ciałach, tego nie wiadomo. Mutanci budzą więc lęk i agresję. W najlepszym razie są odławiani i zamykani w ośrodkach medycznych. W najgorszym, stają się ofiarami polowań prowadzonych przez spanikowane tłumy.

W tym właśnie świecie przyszło dorastać głównemu bohaterowi filmu, 16-letniemu Emile'owi (Paul Kircher). Jego matka należy do tych nieszczęśników, których dotknęła mutacja. Ojciec (Romain Duris) nie potrafi pogodzić się z tym, że kiedy przemiana ukochanej postępowała, zgodził się na zamknięcie jej w ośrodku. Wciąż ją kocha i chce być blisko niej. Dlatego też, kiedy dowiaduje się, że kobieta zostanie przeniesiona do nowego ośrodka, porzuca pracę, przeprowadza się w okolice miejsca pobytu ukochanej i ciągnie ze sobą syna. Dochodzi jednak do tragedii. Autobus, który przewoził mutantów, ulega wypadkowi. Część hybryd zginęła, część uciekła do okolicznych lasów. Wśród nich jest matka Emile'a. Jego ojciec rozpoczyna desperackie poszukiwania. Tymczasem Emile'a czeka trudny proces zaakceptowania tego, kim sam jest...

"Królestwo zwierząt" odcina się od bombastycznego sposobu opowiadania o mutantach i ich walce o miejsce na Ziemi, do jakiego przyzwyczaiły nas produkcje 20th Century Fox spod znaku "X-Men". Cailley niby porusza tu te same tematy, które leżały u podstaw motywacji Profesora X i Magneto, jednak Francuz nie pozwala odlecieć historii w fantastyczne regiony. "Królestwo zwierząt" zrobione zostało zgodnie z prawami historii o relacjach rodzinnych oraz opowieści o dorastaniu. Dzięki temu film wydaje się bardziej "prawdziwy". Strach przed obcym w dobie kryzysu migracyjnego, jest czymś powszechnym. Metamorfoza, której podlega bohater, jest po prostu bardziej ekstremalną przemianą, której doświadczają protagoniści wszystkich historii o dojrzewaniu. O rzeczywistej obcości przedstawionego świata przypominają jedynie zmutowane ciała. Kryjące się za nimi emocje, pragnienia, lęki, są tak naturalne, że bez trudu pozwolą widzom zawiesić niewiarę. Cailley, który swoje mistrzostwo w mieszaniu gatunkowych klisz udowodnił już w "Miłości od pierwszego ugryzienia", tu znów pokazuje, jak łatwo przychodzi mu oswajanie widzów z dziwacznością punktu wyjścia.

Niestety tym razem trochę za bardzo polegał na narracyjnych kalkach. Jeśli tylko dziwaczne stwory nie przysłonią Wam obrazu, to bez trudu zauważycie, jak bardzo mechanicznie prowadzona jest historia, jak odhaczane są kolejne punkty klasycznego konspektu. Przed nudą ratują całość solidne kreacje odtwórców głównych ról. Nasycają oni całość wystarczającą dawką emocji, by ochronić film przed wrażeniem, iż jest to ledwie odgrzewany w egzotycznej kuchni kotlet.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones