Recenzja filmu

Karate Kid IV: Mistrz i uczennica (1994)
Christopher Cain
Hilary Swank
Pat Morita

Uczennica przerosła mistrza

Mam ogromny sentyment do serii "Karate Kid". Odkąd sięgam pamięcią, zawsze lubiłem do niej wracać i nigdy mi się nie nudziła. Może trudno w to uwierzyć, lecz nie przypominam sobie innej tak
Mam ogromny sentyment do serii "Karate Kid". Odkąd sięgam pamięcią, zawsze lubiłem do niej wracać i nigdy mi się nie nudziła. Może trudno w to uwierzyć, lecz nie przypominam sobie innej tak popularnej i jednocześnie lubianej serii. Świadczy o tym między innymi nadchodzący dużymi krokami remake pierwszej części, z Jackiem Chanem i Jadenem Smithem w rolach głównych.

Czwarta odsłona "Karate Kid"  powstała dokładnie 10 lat po ukazaniu się pierwowzoru. Pomimo upływu całej dekady, nowa produkcja utrzymała poziom poprzedniczek, a nawet wprowadziła odrobinę świeżości. "Karate Kid IV: Mistrz i uczennica" różni się dość nieznacznie od poprzednich części. Tym razem pan Miyagi nie szkoli już znanego nam z pierwszej części Daniela Larusso, lecz młodą, buntowniczą dziewczynę Julie Pierce. To właśnie na niej koncentruje się cały film. Poznajemy ją jako buntowniczą i niekiedy bezczelną nastolatkę, pełną gniewu, mieszkającą u swojej babci. Jej rodzice zginęli podczas wypadku. Julie zamyka się w sobie i ciągle awanturuje o drobnostki. Z Miyagim spotyka się przez przypadek. Stary mistrz karate i jej dziadek byli kiedyś przyjaciółmi, walczyli razem na froncie. Pod wpływem nowego znajomego Julie zaczyna się zmieniać. Powoli się otwiera i pokazuje zupełnie inną stronę swojej osobowości, a to wszystko dzięki karate.

Tak więc czwarta część nie odbiega od schematu poprzedniczek. Znowu mamy nastolatka, tym razem nastolatkę z problemami, która z pomocą pana Miyagiego, jego prawd i nauk oraz karate, odnajduje swoją drogę w życiu. Pomysł może i wyświechtany, ale dobrze i sprawnie zrealizowany. Fani serii, nie powinni być rozczarowani, ponieważ dostaną to, co najlepsze z "Karate Kid", czyli: interesującą fabułę, cieszące oko sceny walk, a także treningi oraz okraszone humorem, nietuzinkowe dialogi. Właśnie, "Karate Kid IV: Mistrz i uczennica" jest znacznie zabawniejszy niż poprzednie części, a to za sprawą trochę zwariowanej i humorzastej Julie Pierce.

Jak z kolei ma się sprawa oprawy audiowizualnej? Bardzo dobrze. Choć ścieżka dźwiękowa filmu nie ma raczej porównania do pierwszej części, to ciągle daje radę. Idealnie pasuje do filmu, jest spokojna i relaksująca. Na pochwałę zasługują natomiast zdjęcia. Wyglądają świetnie. Krajobrazy są przepiękne, ale tego akurat po "Karate Kid" można się było spodziewać.

Pewnie większość kinomanów kojarzy aktorkę Hilary Swank, lecz mało kto wie, jaka była jej pierwsza poważna rola. Otóż była nią Julie Pierce w "Karate Kid 4". Hilary spisała się bardzo dobrze. Wszyscy fani pani Swank, powinni zapoznać się z "Karate kid IV: Mistrz i uczennica", jeśli tego oczywiście nie zrobili wcześniej, ponieważ wstyd się w takim przypadku przyznać, że nie zna się jednej z ważniejszych ról wyżej wymienionej pani.

"Karate Kid IV: Mistrz i uczennica" to bardzo dobre zwieńczenie serii, warte poświęconego nań czasu. Dla fanów obowiązkowa pozycja, szczególnie jeśli ktoś ma zamiar wybrać się do kina na nadchodzący remake, innym pozostaje mi ją po prostu polecić. 
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones