Recenzja filmu

Ju Dou (1990)
Fengliang Yang
Yimou Zhang
Li Gong
Wei Li

Różne odcienie czerwieni

Zhang Yimou nie tyle jest uznawany za jednego z najbardziej popularnych i zarazem najbardziej represjonowanych reżyserów chińskiego kina, co zdążył niejednokrotnie wykazać się różnorodnością
Zhang Yimou nie tyle jest uznawany za jednego z najbardziej popularnych i zarazem najbardziej represjonowanych reżyserów chińskiego kina, co zdążył niejednokrotnie wykazać się różnorodnością stylów i gatunków tworzonych dzieł. Choć współcześnie rozpoznaje się go jako autora nowoczesnej formuły filmów sztuk walki i blockbusterów, rozpoczął karierę jako twórca filmów równie subtelnych, co dopracowanych estetycznie, co wynika z uzyskanego przezeń wykształcenia operatorskiego. Nie bez znaczenia jest też fakt pochodzenia z rodziny represjonowanej przez rząd z przyczyn politycznych – jego ojciec był oficerem z armii wrogiej Mao Zedongowi, zaś starszy brat zmuszony był do ucieczki z kraju z powodu oskarżeń o działalność szpiegowską. Rewolucja kulturalna odcisnęła na rodzinie Zhangów piętno, przepędzając ich na wieś i zmuszając do najgorszych robót. Mimo trudnej sytuacji życiowej Zhang Yimou zachował optymizm i przez lata dążył do uzyskania właściwego wykształcenia i rozpoczęcia działalności filmowej.

„Ju Dou”, mająca premierę w 1990 roku, jest jednym z najwcześniejszych i zarazem najbardziej politycznych filmów tego autora, odtąd będącego jednym z czołowych przedstawicieli tzw. 5 generacji – pokolenia chińskich reżyserów doświadczonych gwałtownymi przemianami społeczno-kulturowymi na skutek rewolucji kulturalnej. Sam film jest trzecim w karierze autora i jednocześnie drugim w tzw. „czerwonej trylogii” (wraz ze wcześniejszym „Czerwonym sorgo” i późniejszym „Zawieście czerwone latarnie”). Mimo pierwszej w historii kraju nominacji do Oscara obraz ten szybko został zakazany w Chinach i niemal został wycofany z zagranicznych festiwali. Przyczyną takiej reakcji władz były subtelne, lecz zauważalne podteksty antykomunistyczne, misternie skryte pod pozorem krytyki przedwojennego tradycjonalizmu.

Opowiadana przez film historia ma miejsce w latach 20. ubiegłego wieku i skupia się na losach trójki bohaterów na przełomie kilkunastu lat. Jinshan (Wei Li) jest ostatnim ze swego rodu właścicielem farbiarni – starym i zgorzkniałym w wyniku obsesyjnej chęci spłodzenia dziedzica wielopokoleniowej dynastii. Nie przyznając się do własnej bezpłodności znęca się fizycznie nad trzecią wykupioną żoną, tytułową Ju Dou (Li Gong), czego świadkiem jest zatrudniany przez rzemieślnika jego 40-letni siostrzeniec Tianqin (Baotian Li). Ten, mimo współczucia i zauroczenia ciotką, powstrzymuje się od radykalnych działań z posłuszeństwa wobec wuja i tradycji. W chwili nieobecności podstarzałego tyrana jego zdesperowana żona oddaje się niemłodemu pasierbowi i rodzi mu syna Tianbaia (grany kolejno przez Zanga Yi i Ji-ana Zhenga), oficjalnie uznanego za potomka Jinshana. Na skutek niespodziewanego wypadku i paraliżu starca Tianqin skrycie przyjmuje rolę głowy rodziny, romans pary kochanków się rozwija, a role ofiary i kata kilkukrotnie się odwracają.

Kolejne dramatyczne wydarzenia nakładają się na pozornie uniwersalną historię o miłości, okrucieństwie, przewrotnym losie i licznych tradycjach krępujących i upokarzających wszelkie romantyczne zrywy. W praktyce nie bez znaczenia pozostaje fakt, iż film został nakręcony krótko po krwawym stłumieniu studenckich protestów na placu Tian’anmen przez komunistyczne władze. Dlatego też szczególnie w czasie premiery filmu łatwo było skojarzyć bohaterów i ich postawy z aktualną sytuacją społeczną w Chinach, co stanowiło niewątpliwą krytykę porewolucyjnego systemu przez reżysera.

Na pierwszy plan wychodzi tu Jinshan – postać skrajnie podła i zła, zdolna do terroru fizycznego i psychicznego, a jednocześnie zgorzkniały i wyniszczony starzec odczuwający zarówno upokorzenie, jak i ojcowskie (choć wypaczone) uczucia. Z początku bezpłodny tyran brutalnie wyżywający się na niewinnej kobiecie i lekceważący pracowitego krewnego, w wyniku wypadku stopniowo staje się postacią tragiczną i groteskową – wrażenie to potęguje gra wieloletniego aktora, którego emocjonalność i sposób poruszania się wzbudzają uczucia na pograniczu żalu i wstrętu. Ograniczony fizycznie ostatecznie rezygnuje z przemocy na rzecz manipulacji, nastawiając młodego i zamkniętego w sobie Tianbaia przeciwko matce i prawdziwemu ojcu.

Postać syna Ju Dou, choć milcząca i pojawiająca się na ekranie sporadycznie, dobitnie odzwierciedla rozwój dziecka zaniedbanego przez zaślepionych sobą rodziców i zarazem wychowanego w tajemnicach i zakłamaniu. Pozbawiony więzi rodzinnych staje się łatwym celem manipulacji dla podstępnego starca, co łatwo można uznać za metaforę aktualnej wówczas kondycji pokolenia Chińczyków urodzonych i edukowanych w rewolucji kulturalnej – zdaniem autora oderwanych od tradycji, indoktrynowanych przez ideologię zmarłego dyktatora i skrajnie samolubnych. Tak wychowywany Tianbai stopniowo staje się postacią najbardziej nieludzką i przerażającą. Jego milczenie i niespodziewane pojawianie się przywodzi na myśl postać z horroru, zaś narastająca nienawiść i mordercze skłonności nakładają się na bohatera pozornie przesadzonego, a w praktyce wiarygodnego i niejednoznacznego.

Para kochanków również ulega znacznej przemianie wraz z rozwojem zdarzeń. Najbardziej widoczne zmiany zachodzą w tytułowej bohaterce, granej przez Li Gong. Jej postać początkowo ogranicza się do ról niewinnej ofiary i piękności, która mimo powierzchownej skromności wręcz poraża seksapilem zarówno Tianqina, jak i widzów. Taki efekt wynika nie tylko ze wzruszającej i bardzo emocjonalnej gry aktorskiej, co z samej konstrukcji kolejnych scen z jej udziałem. Dotyczy to zarówno chwil świadomego bycia podglądaną przez pasierba (w których bohaterka obnaża się zarówno dosłownie, jak i w przenośni, gdy Tianqin dostrzega liczne sińce i blizny na jej ciele) jak i późniejszych scen erotycznych (śmiałych, lecz dalekich od pornografii) i sprawia, że widzowie szybko utożsamiają się z nią i jej współczują wraz z Tianqinem. Narodziny dziecka i wypadek męża nie tylko ratują ją od dalszych prześladowań, co dają jej okazję mścić się na byłym oprawcy jawnie go upokarzając i drwiąc z niego. Jednocześnie rozwijający się romans zdaje się stopniowo pozbawiać jej matczynej czułości wobec syna, co przyczynia się do dalszych tragedii. Tak znacząca przemiana, podobnie jak w przypadku Jinshana, czyni ją postacią niemniej złożoną i wiarygodną.

Najmniejszym zmianom ulega Tianqin – człowiek prosty i nieśmiały, lojalny tradycji i woli wuja, lecz jednocześnie oburzony jego bezmyślnym okrucieństwem i krzywdą pięknej kobiety. Ta ostatnia już przy pierwszym spotkaniu przyciąga jego uwagę i zajmuje myśli, zaś świadomość późniejszego ojcostwa czyni go bardziej zdecydowanym i pewnym siebie. Choć wraz z Ju Dou upokarza Jinshana, nie podziela złośliwej mściwości ukochanej i dba o niepełnosprawnego wuja, jednocześnie ukrywając swój romans przed ludźmi. Wynika to zarówno z szacunku do wuja i tradycji, jak i z rozsądku – zdaje sobie bowiem sprawę z bezwzględności ludzi czuwających nad przestrzeganiem zasad przez społeczeństwo. Mimo z trudem skrywanej, narastającej rozpaczy Tianqin godzi się na przestrzeganie nawet najbardziej upokarzających go zwyczajów i okazywanie czci dawnemu tyranowi. Postać niemłodego robotnika nietrudno skojarzyć z samym Zhangiem Yimou i innymi przedstawicielami 5. generacji chińskich twórców, próbujących odnaleźć się w kraju skrajnie odmienionym przez terror partii.

Film ponadto zasługuje na uznanie ze względu na nadzwyczajny estetyzm i dopracowanie zarówno w ogólnym wykonaniu, jak i pojedynczych szczegółach. Dotyczy to głównie imponującej oprawy wizualnej, na którą nakładają się przemyślane i nieraz powtarzające się kompozycje kadrów (znakomicie pasujące do historii o przewrotności losu i zamianie ról w relacji oprawca-ofiara) oraz bajecznie intensywne kolory. Te ostatnie są cechą charakterystyczną nie tyle „czerwonej trylogii”, co samego reżysera, wielbiącego ujęcia pełne barw o znaczeniu wręcz symbolicznym. Dotyczy to szczególnie czerwieni – koloru uznawanego w Chinach za pozytywny symbol krwi i życia, którego pojawienie się w filmach Zhanga Yimou nie tyle rozpoczyna nowe rozdziały w życiu bohaterów, co najczęściej zwiastuje mniej lub bardziej brutalną tragedię. Nie inaczej się dzieje w historii życia farbiarzy, w której obfitość kolorów jest w pełni uzasadniona, zaś kolor czerwony towarzyszy zarówno chwilom szczęścia, jak i tragedii.

Nie można mieć także zastrzeżeń do ścieżki dźwiękowej filmu. Przez znaczną jego część dźwięk ogranicza się do dialogów i odgłosów tła, co pozwala tym mocniej skupić się na relacjach i codziennych czynnościach postaci. Okazjonalne utwory (skomponowane z wykorzystaniem tradycyjnych chińskich instrumentów) mają miejsce głównie w chwilach decydujących dla bohaterów, a później także towarzyszą scenom widowiskowych obrzędów i głośnych uroczystości. Zrównanie tych momentów ze sobą tym bardziej podkreśla ich emocjonalny wydźwięk dla postaci, które wraz z upływem czasu przeżywają radosne uniesienia lub bezradną rozpacz.

Nominowany do Oscara film Zhanga Yimou w pełni zasługuje na uznanie, zarówno pod względem opowiadanej fabuły, jak i jej wykonania. Początkujący twórca nie tylko dał radę przedstawić pełną emocji historię zapadających w pamięć postaci, lecz także skonstruować opowieść barwną dosłownie i w przenośni.
1 10 6
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones