Recenzja filmu

Harry Potter i więzień Azkabanu (2004)
Alfonso Cuarón
Agnieszka Matysiak
Daniel Radcliffe
Rupert Grint

Harry Potter i więzień Azkabanu

"...obraz solidny, acz bez rewelacji" - to dość niesprawiedliwy opis. Po "Azkabanie" spodziewałem się kolejnej części, niezbyt udanej jak dotąd, filmowej serii, czyli filmu - kalki, bez pretensji
"...obraz solidny, acz bez rewelacji" - to dość niesprawiedliwy opis. Po "Azkabanie" spodziewałem się kolejnej części, niezbyt udanej jak dotąd, filmowej serii, czyli filmu - kalki, bez pretensji do bycia autonomicznym tworem. Bo tak też to do tej pory wyglądało. Chris Columbus dwoił się i troił, by zawrzeć w obrazie możliwie jak najwięcej literackiego pierwowzoru, ograniczając reżyserię do adaptacji. Powstały dwa filmy - ilustracje: obdarzone sporym urokiem, ale bez własnego życia. Miejscami nieznośnie banalne i schematyczne. Można mówić dużo o dorastających bohaterach, coraz poważniejszej atmosferze książek, zwalając niedoskonałości filmów Columbusa na charakter literackiego materiału... Po obejrzeniu "części trzeciej" (która zdecydowanie jest czymś więcej niż tylko "kontynuacją"), nie jestem już tak pobłażliwy dla pierwszych dwóch filmów. Cuarón pokazał, że film o Potterze może być osobną całością i to całością udaną. Zmiany są zadziwiające. Od pierwszej sceny ("rodzinna" kolacja), wprost kipiącej surrealizmem (choćby niesamowita muzyka w tle, konkurs tańca w telewizji, rodzinna kompozycja niczym z Caravaggia - wuj Vernon klęczący na trawniku z rekami błagalnie wzniesionymi ku niebu), widać, że film nie powstał "tylko dla dzieci". Takich momentów, które zasmakują raczej starszym widzom, jest mnóstwo, a razem z elementami czysto bajkowymi (przez co rozumiem "prostymi" w najbardziej pozytywnym sensie tego słowa) - tak różnymi od cukierkowych widokówek z poprzednich filmów - tworzą bardzo udaną całość. Film oglądany z przyjemnością. Bardzo dopracowany na poziomie obrazu, konsekwentnie utrzymanego w estetyce, którą można by określić mianem "retro" (postać Lupina, wprost emanująca klasą... no i ten patefon). Stonowane barwy, duży naturalizm (zdjęcia, konstrukcja postaci), wszechobecna nie-williamsowa muzyka (np. ta w sekwencji autobusowej) - to najbardziej widoczne cechy szczególne "Azkabanu" - to one nadają filmowi osobne życie, sprawiają, że mamy do czynienia raczej z wizją niż adaptacją. Potter Columbusa to ładna, trochę nudnawa bajka; ten Cuaróna to dobra, czysto i mocno oddziałująca bajkowa opowieść. Zmiany w fabule, nie mówiąc już o niezbędnych skrótach - język filmu łamie się na dosłowności - wyszły "Azkabanowi" na dobre. Role drugoplanowe dobrano świetnie (Thewlis, Oldman i Thompson - choć tak ich mało) i na ich tle, główni aktorzy musieli wypaść i wypadli słabo (na szczęście nie beznadziejnie). Pierwszy lot Harry'ego na hipogryfie trafia na listę scen ulubionych - jest w niej piękno i wspaniała "krucha siła" (którą tak łatwo wyśmiać czy przerysować) właśnie to, o co chodzi w bajkach - pokazanie tego w filmie to nie jest solidność - to jest czysta rewelacja.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Nareszcie! Taki okrzyk wyrwał się z ust tysięcy, milionów fanów na całym świecie, w dniu premiery filmu... czytaj więcej
"Harry Potter i Więzień Azkabanu" nie jest już filmem familijnym, gdzie małe dzieci biegają radośnie z... czytaj więcej
"Więzień Azkabanu" to bezapelacyjnie najlepsza część serii. Zmiana reżysera wyszła filmowi tylko na... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones