Recenzja filmu

Ex Machina (2014)
Alex Garland
Domhnall Gleeson
Oscar Isaac

Mary w czarno-białym pokoju

Wątek sztucznej inteligencji to mój ulubiony motyw fantastycznonaukowy obok podróży w czasie. Mimo że wydawało się, że temat ten już się wyczerpał to "Ex machina'' promieniuje oryginalnością.
Przed premierą "Ex Machiny"  mało kto znał nazwisko Alex Garland. Teraz jest ono powszechnie znane w środowisku filmowym. Jego scenariusz był słusznie nominowany do Oscara. W obrazie z 2015 roku wykorzystał zarówno sprawdzone metody, jak i nowe rozwiązania, aby wyreżyserować arcydzieło, które podbiło serca kinomanów na całym świecie.


Wspomniany wyżej filmowiec postawił na napięcie oraz suspens i wątki psychologiczne zamiast naszpikowanej wybuchami wartkiej akcji. Dzięki temu widza niepokoi bardziej interesująca fabuła, niż efekty specjalne. Mimo że robią wrażenie to stanowią zaledwie dodatek. Uwagę przyciągają przede wszystkim relacje pomiędzy czterema głównymi postaciami. Do końca nie mamy pewności kto ma rację, a kto się myli, co potęguje napięcie.

Najjaśniejszą gwiazdą widowiska jest oczywiście Alicia Vikander czyli Ava. Jej postać balansuje na granicy pomiędzy maszyną, a człowiekiem. Osobiście byłem tak oczarowany jej kreacją, że przez większość filmu trzymałem jej stronę, lecz gdy się skończył stwierdziłem, że niesłusznie. Niewiele mniej ciekawą postacią jest Nathan grany przez Oscara Isaaca. Jest on z jednej strony niezwykle inteligentnym naukowcem, z drugiej pijakiem i leniem. Jego motywy i prawdziwe zamiary są nieznane, przez co widz mimowolnie uznaje go za złego i zepsutego do szpiku kości łotra. Zupełnym przeciwieństwem Nathana jest Caleb (Domhnall Gleeson). Jest on nieporadnym informatykiem, który niestety nie został zagrany zbyt dobrze. Caleb to typowy facet nie wyróżniający się niczym spośród innych. Jednakże relacja pomiędzy nim, a tytułową bohaterką to chyba największa zaleta produkcji. Czwartą i ostatnią postacią jest Kyoko (Sonoya Mizuno). Jest oschła, drętwa i mimo że nie wypowiada w filmie żadnych dialogów, to ma się dziwne wrażenie, że się rozumie ją i jej ból. Ukazano ją jako tajemniczą i ciekawą, ale niestety nie jest zbyt ważna dla fabuły "Ex machiny".

Wątek sztucznej inteligencji to mój ulubiony motyw fantastycznonaukowy obok podróży w czasie. Mimo że wydawało się, że temat ten już się wyczerpał to "Ex machina" promieniuje oryginalnością. Minimalistyczna rozgrywka psychologiczna okraszana niepokojem wypełnia to zachwycające dzieło, które zaskakuje i zachwyca. Finał historii ukazanej przez Aleksa Garlanda szokuje i udowadnia, że nie ma nic bardziej ludzkiego niż wola przetrwania...


A co nie wyszło w tym obrazie? Naprawdę niewiele. Przede wszystkim drobne głupoty w scenariuszu i drętwa gra aktorska Gleesona. Są to jednak drobiazgi, na które nie warto zwracać uwagi. Bowiem jeżeli zastanawiasz się, czy poświęcić prawie dwie godziny na ten film to zapewniam, że jest to inteligentna rozrywka, która nie rozczaruje prawie nikogo.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Sztuczna inteligencja stanowi może nie tyle trudny, co raczej niewdzięczny temat na film science fiction.... czytaj więcej
"Ex Machina" to dość nietypowa produkcja, która przemknęła przez kinowe ekrany praktycznie niezauważona.... czytaj więcej
Dawno, dawno temu była sobie fantastyka naukowa. Wybiegając myślą w przyszłość, stanowiła odskocznię i... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones