Recenzja filmu

Co w duszy gra (2020)
Pete Docter
Wojciech Paszkowski
Jamie Foxx
Tina Fey

Pomiędzy światami

Czy ktoś kiedykolwiek się zastanawiał, dla czego jest taki, a nie inny? Co sprawia, że coś lubimy lub nie? Skąd się wzięły nasze pasje i zainteresowania, ale też wady i słabości. Pete Docter,
Czy ktoś kiedykolwiek się zastanawiał, dla czego jest taki, a nie inny? Co sprawia, że coś lubimy lub nie? Skąd się wzięły nasze pasje i zainteresowania, ale też wady i słabości? Pete Docter, który kiedyś zabrał nas do głowy małej dziewczynki ("W głowie się nie mieści"), teraz postanowił nam odpowiedzieć na te pytania w swoim najnowszym dziele "Co w duszy gra". 


Joe Gardner zawsze marzył o karierze muzyka, ale zamiast występować na scenie, skończył jako nauczyciel muzyki w liceum. Pewnego dnia jednak jego marzenie ma szansę się ziścić, gdy trafia na przesłuchanie u popularnej jazzmanki, która proponuje mu miejsce w swojej grupie. Pech chce, że chwilę później Joe ulega wypadkowi i trafia do Przedświatów, gdzie dusze zyskują osobowość. Poznaje tu 22, która już od dawna sprzeciwia się przybyciu na świat. Wspólnie wyruszają w niezwykłą podróż, aby zrozumieć, czym na prawdę jest sens życia.

"W głowie się nie mieści" i "Co w duszy gra" wiele łączy. Oba filmy w zasadzie opowiadają o poszukiwaniu prawdy o sobie. Główna bohaterka pierwszego musiała zrozumieć, co oznacza życie – jego zakręty, wyboje i nieuniknione zmiany. Joe Gardner w odróżnieniu do niej jest już doświadczonym człowiekiem, który ma za sobą niejeden zakręt i wybój. I niejedno rozczarowanie. Ten utalentowany muzyk coraz bardziej zaczyna dostrzegać, że jego życie straciło sens, o ile w ogóle kiedykolwiek go miało. Chciał być jazzmanem, grać na scenie, robić karierę, a skończył jako nauczyciel w liceum, borykając się ze znudzeniem 99% uczniów, niedoborem przyjaciół i brakiem wiary ze strony matki. Nic zatem dziwnego, że powoli traci radość życia. Dopiero spotkanie z małą 22 spowoduje, że do bohatera zaczyna docierać, co stracił w pogoni za marzeniami. Z kolei 22 przekona się, że życie może nieść za sobą wiele ciekawych doświadczeń, a nie tylko nieszczęścia.


Nie mogę powiedzieć, że "Co w duszy gra" całkowicie rozczarowuje. Film jest przyjemny w odbiorze, przedświaty prezentują się na prawdę pięknie, a widok słynnego Światła na końcu ciemnej drogi jest nawet nieco przerażający. Bohaterowie budzą sympatię i kibicujemy im w trakcie ich podróży. A mimo to filmowi Doctera czegoś brakuje. Historia jest nieco toporna, przesłanie nie do końca przekonuje i ma się wrażenie, że po drodze coś zgubiono.

Myślę, że największym problemem animacji jest to, że nie jest ona do końca dla dzieci. Problem śmierci dla najmłodszych widzów jest tematem trudnym i  niezrozumiałym. Kolejnym minusem jest jej przegadanie. W filmie pada wiele znanych nazwisk jak Matka Teresa, Lincoln, czy Kopernik. Jeden z bohaterów niemal na każdym kroku bombarduje nas filozoficznymi wywodami, inny zaś zamęcza nas metafizycznymi i astralnymi poglądami. Dziecko tego nie pojmie, a i dla dorosłego nie będzie tu za wiele powodów do śmiechu. 

 

"Co w duszy gra" to miła dla oka animacja, która w kilku momentach wzruszy i rozbawi. Nagroda Akademii Filmowej potwierdziła, że jest to piękny i mądry film o tym, że należy cieszyć się każdą chwilą życia, które wbrew pozorom jest bardzo krótkie i może się skończyć w każdej chwili. Niestety w moim odczuciu Pete Docter nie zdołał jednak nakręcić filmu, który dorównałby "W głowie się nie mieści". Jego najnowszemu dziełu czegoś zabrakło, tak jak Joe Gardnerowi. Jemu udało się to odnaleźć, może przy następnej okazji reżyserowi też. 
1 10
Moja ocena:
7
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kiedy szeryf Chudy samolubnie wyrzucił Buzza Astrala przez okno, by odzyskać pozycję ulubionej zabawki... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones