Recenzja filmu

Banksterzy (2020)
Marcin Ziębiński
Antoni Królikowski
Magdalena Lamparska

Raczej nie

Z dialogów musimy dowiedzieć się wszystkiego na temat każdego z bohaterów i ich losów, niczego nie trzeba się domyślać, wszystko leży jak na tacy i czeka, aż przyjmiemy to do wiadomości. Sprawia
Dzieło Marcina Ziębińskiego "Banksterzy" to film, który powstał po to, aby Tomasz Karolak mógł zagrać rolę, która coś znaczy w filmie oraz wystąpić w scenie łóżkowej Z DWIEMA kobietami jednocześnie. O ile w ogóle filmem można to nazwać, ponieważ momentami miałam wrażenie, że oglądam długą reklamę stworzoną na 20-lecie banku. A dlaczego? A dlatego, że dialogi zostały napisane w taki sposób, aby każdy widz je zrozumiał i dał radę nadążyć za fabułą, a co to znaczy? Znaczy to, iż z dialogów musimy dowiedzieć się wszystkiego na temat każdego z bohaterów i ich losów, niczego nie trzeba się domyślać, wszystko leży jak na tacy i czeka, aż przyjmiemy to do wiadomości. Sprawia to, iż oglądając "Banksterów" czuje się, że twórcy z góry zakładają niski poziom inteligencji odbiorcy. Ale z drugiej strony, może zabieg był celowy... 

Historia frankowiczów nie jest wesoła. Osoby zaciągające kredyt we frankach szwajcarskich zostały w pewien sposób oszukane, ale wykazały się również brakiem ostrożności, wiedzy oraz łatwowiernością wobec banków oferujących im cudowny kredyt za półdarmo. Dlatego też do głowy przychodzi myśl, że zabieg był celowy, a film kierowany głównie do osób mających kredyt we frankach, co moim zdaniem jest wielkim błędem, ponieważ tematyka poruszona w produkcji jest bardzo ważna. I o ile sam pomysł na film o frankowiczach i o tym, jak banki żerują na nieświadomości i naiwności ludzi, był bardzo dobry, o tyle realizacja pozostawia wiele do życzenia. Stały skład aktorski sprawia, że "Banksterzy", wszystkie filmy Patryka Vegi oraz "Listy do M" i "Planeta Singli" zlewają się w jeden film o Mikołaju- mafiozie łamiącym serca kobiet, które mszczą się na nim bezlitośnie... w banku. Gra aktorska, nawet najlepsza, nie byłaby w stanie sprawić, by suche dialogi stały się przyjemniejsze w odbiorze.  Elementem, który wyróżnia się w filmie jest postać Pawcia granego przez Marcina Bosaka. I mówiąc "wyróżnia się", nie mam na myśli nic pozytywnego. Marcin Bosak gra lukę w fabule. Gdy sytuacja jest ciężka i nie wiadomo, jak można by ją rozwiązać, pojawia się Pawcio ze złotym środkiem w ręku, a na dodatek, przez cały film ciężko zorientować się, kim on właściwie jest i skąd się wziął. Co smutniejsze, Pawcio jest jedyną nieprzewidywalną postacią w filmie. Pozostali bohaterowie nie robią nic nadzwyczajnego. W zasadzie scenarzyści, tj. Adam Guz i Piotr Starzak, nie mieli zbyt wiele pracy, ponieważ scenariusz napisało życie, a jedynym dodanym elementem był Pawcio. 

Podsumowując, nie poleciłabym wydania 15 zł na pójście do kina na "Banksterów". Z filmu zbyt wiele się na temat frankowiczów nie dowiemy. Jeśli chcemy zwiększyć swoją wiedze na ten temat, zdecydowanie lepiej spędzić te półtorej godziny na czytaniu merytorycznych treści na temat kredytu we frankach szwajcarskich. Jeżeli do kina idziemy w celu rozrywkowym, to zbyt dobrze się nie rozerwiemy. Na film nie patrzy się zbyt dobrze, zwłaszcza na niektóre sceny erotyczne. 
1 10
Moja ocena:
2
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
- Dzień dobry, poproszę kredyt. - Oczywiście. We frankach? - Wolę w złotówkach. - A może jednak we... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones