Recenzja wyd. DVD filmu

American Pie: Naga mila (2006)
Joe Nussbaum
John White
Jessy Schram

Kiedy to się skończy?

"American Pie" można nienawidzić i bezgranicznie krytykować, ale jednego temu filmowi na pewno zarzucić nie można. Gdy z hukiem pojawił się w kinach wyznaczył nowy kierunek kinu młodzieżowemu.
"American Pie" można nienawidzić i bezgranicznie krytykować, ale jednego temu filmowi na pewno zarzucić nie można. Gdy z hukiem pojawił się w kinach wyznaczył nowy kierunek kinu młodzieżowemu. Rozpoczął pewną moralną rewolucję porównywaną z tym co w obyczajowości uczyniły legendarne już "Lody na patyku". Nie dziwi więc fakt, że masowo powstają kolejne kontynuacje. "Naga mila" to podtytuł piątego już odcinka. Historia tym razem toczy się wokół kultowego wśród studentów obrzędu zwanego Nagą Milą. Jest to bieg wokół kampusu oczywiście "w stroju Adama". To właśnie ten bieg jest okazją do tego o czym zawsze seria nam opowiadała czyli do stracenia dziewictwa. Oczywiście wzorem czwartej części nie zobaczymy tu prawie żadnego bohatera znanego z pierwowzoru. Nie byłoby to oczywiście żadnym minusem gdyby nowe postaci były choć trochę ciekawe. Otrzymujemy jednak garść zupełnie przerysowanych i wydumanych postaci, które momentami wzbudzają nasze politowanie. Aktorzy grają w tak nienaturalny sposób, że naprawdę trudno uwierzyć w spontaniczne i żywiołowe szaleństwo tytułowego obrzędu. Wydawane wiecznie okrzyki zachęcające do zabawy wydają się być beznamiętnie wygłoszonymi kwestiami. Brak luzu i naturalności dobił tę żenującą produkcję. Trudno również jakichkolwiek zalet doszukiwać się w poziomie prezentowanych żartów. Te przedstawiają najniższy poziom i wielokrotnie wywołują uśmiech politowania. Nikt naturalnie nie spodziewał się wysublimowanego humoru po "American Pie". W tej serii chodzi wręcz o to by było chamsko, ale i śmiesznie. W piątym odcinku jednak jest już tylko chamsko. Konkurs na wieszanie wiader na penisach czy bitwa z karłami są tak sztucznie zainscenizowane, że rozbawią chyba tylko najmniej wybrednych widzów. Podczas seansu obowiązkowo funduje nam się również obrazki rodem z "Różowej landrynki". Muzyka to już ponury standard. Popowe brzmienia z domieszką lekkiego rocka mają podkreślać lekki charakter opowieści. W istocie jednak melodie pasują bardziej do ścieżki kolejnej ckliwej komedii o Kopciuszku. I tu właśnie twórcy obnażają największą słabość swego filmu. Nie do końca wiem dla kogo skierowana jest "Naga Mila". Z całą pewnością nie dla większości nastolatków. Trudno uwierzyć by choć jeden procent współczesnych nastolatków zachowywał się tak prostacko jak filmowi bohaterowie. Nie wierzę również w to by gdziekolwiek na świecie ktoś zorganizował masowy bieg na golasa po akademiku. Nowy "American Pie" przedstawia więc tak nierealistyczne i wydumane sytuacje jak to niemal tylko możliwe. Trudno więc przypuszczać by nieco starsi odbiorcy znaleźli tu coś dla siebie. To raczej bardzo przerysowana, prostacka bajeczka z nachalnym morałem- oddaj się tylko ukochanej osobie. Morał podany na zakończenie w iście łopatologiczny sposób. Dopisywanie kolejnych cyferek do tytułów znanych i lubianych produkcji nigdy nie zwiastowało niczego dobrego. Nie wątpię, że "American Pie 6" wkrótce powstanie. Jeżeli będzie tak samo słabe jak "piątka" to z całą pewnością trudno będzie ocalić pamięć po oryginale.
1 10
Moja ocena:
1
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones