Recenzja filmu

Żywiciel (2017)
Nora Twomey
Saara Chaudry
Soma Chhaya

Żywicielka

Według kultury, religii i społeczności, żywicielem rodziny w Afganistanie może być tylko mężczyzna. Lecz wojna i dyktatura Talibów zabierają ich coraz częściej. Gdy ojciec Parvany trafia do
Według kultury, religii i społeczności, żywicielem rodziny w Afganistanie może być tylko mężczyzna. Lecz wojna i dyktatura Talibów zabierają ich coraz częściej. Gdy ojciec Parvany trafia do więzienia, dziewczynka w akcie desperackiej pomocy rodzinie przebiera się za chłopca i idzie do pracy.

"Żywiciel" to piękna animacja, która nie oszczędza jednak dosłowności przekazu. To baśń, opowieść snuta dziecku na dobranoc, jednak bardziej niż filmy fabularne pokazuje okrutną rzeczywistość i wojnę. Dokładnie demonstruje nam smutną, przerażającą wręcz codzienność w Afganistanie. Czasy pokoju, rozwoju i dobrobytu to tylko bajka, którą snuje ojciec Parvny. Wydaje się, że wspaniałe czasy kraju mlekiem i miodem płynącego odeszły na zawsze. Po pojmaniu ojca to dziewczynka przejmuje rolę narratora i opowiada historię chłopca, który wędruje w góry, by odzyskać magiczne ziarno. Oczywiście jest to metafora jej samej.

Dziecięca wyobraźnia tłumaczy przerażający świat wojny: to nie chłopiec wędruje po ziarno, to Parvana każdego dnia ciężko pracuje, by utrzymać rodzinę. Taki zabieg - magicznego i realnego świata, które istnieją równolegle - znamy już z kina. Można tu przytoczyć chociażby "Labirynt Fauna" Del Toro. Wojna jest zbyt okrutna dla dzieci, jej bestialstwo nie ma uzasadnienia, dlatego wyobraźnia podsuwa im odpowiedź. Łatwiej jest wierzyć, że w magicznej krainie żyje Król Słoń, którego trzeba pokonać niż zmierzyć się z codziennością, w której panuje głód, niesprawiedliwość i okrucieństwo. Nie ma to wytłumaczenia nawet dla dorosłych. W bajkach zawsze dobro zwycięża, również w rzeczywistości mamy nadzieję na "happy end". Dziecko w całej swojej niewinności naprawdę uważa, że ma do spełnienia misję, na której końcu czekać będzie nagroda. Struktura bajki jest prosta: ci, którzy są dobrzy i szlachetni zawsze wygrywają. Życie jednak weryfikuje takie historie, bo świat, szczególnie wojny, nie jest sprawiedliwy.

Film Nory Twomey to arcydzieło nie tylko pod względem fabuły, ale też sztuki animacji. Oglądając ją miałam wrażenie, że czytam książkę, z której przy przewróceniu każdej kolejnej strony ukazuje się trójwymiarowy, papierowy świat. Animacje zostały dopracowane w najdrobniejszym szczególne, widać w niej wpływy afgańskiej sztuki, malarstwa i rękodzieła. Jestem pod ogromnym wrażeniem nie tylko jakości obrazu, ale przede wszystkim ponadczasowej i uniwersalnej historii, która niestety nie zdarzyła się tylko w bajce, ale którą, miejmy nadzieję, czeka jeszcze szczęśliwe zakończenie.
1 10
Moja ocena:
9
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones