Wojciech Pszoniak - 6 najlepszych ról, za które go zapamiętamy

Filmweb
https://www.filmweb.pl/news/Wojciech+Pszoniak+-+6+najlepszych+r%C3%B3l%2C+za+kt%C3%B3rego+go+zapami%C4%99tamy-139860
Wojciech Pszoniak - 6 najlepszych ról, za które go zapamiętamy
Wczoraj zmarł Wojciech Pszoniak, wybitny aktor filmowy i teatralny. Znany z niezapomnianych kreacji, współpracujący z największymi, m.in. Jerzym Kawalerowiczem ("Austeria"), Agnieszką Holland ("Gorzkie żniwa", "Zabić księdza"), Piotrem Szulkinem ("Golem") i oczywiście, wielokrotnie, z Andrzejem Wajdą ("Wesele",  "Ziemia obiecana" czy "Danton")  Oddając hołd wielkiemu artyście, przypominamy jego najlepsze role:

Wojciech Pszoniak – 6 najlepszych ról, za które go zapamiętamy


 
Kolejność jest nieprzypadkowa, a wyboru dokonywaliśmy z bólem serca, gdyż właściwie cała kariera Wojciecha Pszoniaka to fantastyczne występy w kinie i na deskach teatrów. Napiszcie w komentarzach, które z jego ról to Wam utkwiły w pamięci najmocniej. A pod rankingiem znajdziecie wywiad wideo z 2017 roku, którego udzielił nam Wojciech Pszoniak. 

Nieco zapomniany i niedoceniony film Krzysztofa Zanussiego przywołuje się dziś głównie w kontekście jednej z pierwszych ról dwukrotnego laureata Oscara, Christopha Waltza. Ale to w równym stopniu popis Scotta Wilsona, Grażyny Szapołowskiej oraz fantastycznego na drugim planie Wojciecha Pszoniaka. W "Bracie naszego Boga", adaptacji sztuki Karola Wojtyły, obserwujemy losy malarza Adama Chmielowskiego (Scott Wilson) - film rozpoczyna się w chwili, gdy artysta porzuca sztukę i rozpoczyna klasztorne życie w służbie bliźniemu. Z kolei Pszoniak wciela się w postać Nieznajomego (nawiasem mówiąc, jednego z wielu Nieznajomych, Obcych, Innych w karierze) - człowieka, którego niewzruszone oblicze pozostaje lustrem dla pogrążonych w psychomachii bohaterów. I robi to z taką subtelnością oraz świadomością aktorskiego rzemiosła, że ręce same składają się do oklasków.

 
W późnej filmografii Pszoniaka nie brakuje ciekawych ról - chociażby tragicznej postaci ubeka w "Krecie" Rafaela Lewandowskiego. Nagrodzona w Gdyni, drugoplanowa rola stroiciela fortepianów Felicjana Zuppego w "Excentrykach. Po słonecznej stronie ulicy" (reż. Janusz Majewski) to występ lżejszy gatunkowo, ale równie interesujący. W postaci będącej alegorią wszelkich "uczonych", homofobicznych narracji aktor znajduje nie tylko groteskę i tragizm, ale też komedię w stanie czystym i bezpretensjonalnym. To wielka sztuka zamienić taką postać w człowieka z krwi i kości. A jednocześnie nie podważyć wodewilowej konwencji, nie unieważnić nostalgicznych tęsknot, a widzowi nie zepsuć filmowego rytuału. Mała wielka rola.

Robespierre i Danton, Wojciech Pszoniak i Gerard Depardieu. Największy międzynarodowy sukces polskiego aktora to, ponownie, efekt współpracy z Andrzejem Wajdą, tym razem na francuskiej ziemi. W wybitnej kreacji jednego z przywódców rewolucji francuskiej, Maximiliena de Robespierre'a, Pszoniak oddaje zarówno ironiczną naturę historycznego zrywu, jak i nieuchronność jego konsekwencji. Droga tego bohatera, od przyjaciela Dantona i jego obrońcy, po człowieka spętanego straszliwym konfliktem interesów, do dziś pozostaje jednym z najciekawszych wątków całym dorobku Wajdy. Pszoniakowi z kolei przyniosła zasłużoną nagrodę na festiwalu w Montrealu.

Filmowe spotkanie Wajdy (reżyseria), Agnieszki Holland (scenariusz) i Wojciecha Pszoniaka (tytułowa rola) zaowocowało klasyką, z którą chyba do dziś mamy problem. Z jednej strony, wszyscy doceniają formalną oszczędność i klasyczną, narracyjną elegancję "Korczaka", z drugiej - z tych samych powodów trudno go ustawić obok wielkich, rozliczeniowych dzieł Wajdy. My jesteśmy zdania, że to jeden z najlepszych obrazów w filmografii mistrza i spora w tym zasługa fenomenalnego Pszoniaka. Aktor nasyca każdy gest Korczaka ulotną miksturą empatii i determinacji, zaś szlachetność jego kreacji równa jest jedynie elegancji tekstu, w której człowiek z krwi i kości pozostaje jednocześnie większym niż kino symbolem.

Być może wszystkie mniejsze i większe kreacje Nieznajomych mają swoje źródła właśnie tutaj, w "Diable" Andrzeja Żuławskiego - imponującym skalą, histerycznym formalnie rozliczeniu z romantycznymi mitami. Faustowski bohater, niedoszły królobójca Jakub grany przez Leszka Teleszyńskiego, zostaje oswobodzony z lochu i ustawiony na szlaku zemsty przez samego Diabła, którego z demonicznym wdziękiem i zarazem zaskakującą powściągliwością odgrywa właśnie Pszoniak. Zaś to, co dzieje się poźniej, pozostaje fascynującą, symboliczną kroniką walki o duszę bohatera oraz całego narodu. Zaś fakt, że w przeciągu kilku miesięcy aktor zagrał Jezusa u Wajdy i Meftistofelesa u Żuławskiego nieźle podsumowuje skalę jego aktorskiego głosu.

"Ty nie masz nic, ja nie mam nic, on nie ma nic. To razem mamy tyle, żeby założyć fabrykę". Ten cytat z prozy Władysława Reymonta i być może najbardziej znana linijka w historii polskiego kina (wypowiadana na ekranie przez Daniela Olbrychskiego) unieśmiertelniła Wojciecha Pszoniaka jako Moryca Welta - żydowskiego kapitalistę i handlarza, który wraz z Polakiem Karolem Borowieckim i Niemcem Maksem Baumem zamienia Łódź w przemysłowe zagłębie. Przepiękny historyczny fresk Wajdy to zarazem traktat o chciwości oraz moralności wystawionej na najcięższą z prób. Zaś partia Welta pozostaje nie tylko świadectwem olbrzymiego talentu dramatycznego aktora, ale i jego bezkompromisowości - to w dużej mierze jego zasługa, ze rysunek skomplikowanego bohatera tak znacząco odbiega od literackiego pierwowzoru i uszlachetnia całą opowieść.



Młodzi i Film. Rozmawiamy z Wojciechem Pszoniakiem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones