Supermassive Games. Prosimy się bać

autor: /
https://www.filmweb.pl/news/Supermassive+Games.+Prosimy+si%C4%99+ba%C4%87-146787
Supermassive Games. Prosimy się bać
Choć są na rynku już kilkanaście lat, dopiero stosunkowo niedawno zaczęli mówić własnym językiem. Dlatego nie biczujcie się, jeśli myśleliście, że to "Until Dawn" było debiutem brytyjskiego studia Supermassive Games, które dzisiaj słynie z interaktywnego horroru.


Założona przez Pete’a Samuelsa firma zaczynała bowiem jako swoista przybudówka Sony od czarnej roboty. Samuels, który pracował wcześniej dla Psygnosis i Electronic Arts, gdzie odpowiadał głównie za kontrolę jakości, podpisał umowę z koncernem na dostarczanie zamówionych przez giganta treści przeznaczonych na konsolę PlayStation. Nie były to jednak ani projekty duże, ani prestiżowe, bynajmniej. Supermassive Games odpowiadało albo za dodatki do gier wyprodukowanych przez innych (jak DLC do "LittleBigPlanet"), albo za remastery lub porty istniejących już pozycji ("Killzone HD", "LittleBigPlanet" na PlayStation Vita), albo za eksperymentalne próby wykorzystania fikuśnych urządzeń obsługiwanych przez sprzęt Sony.


Skazane na małe robótki studio poprzednią dekadę rozpoczęło skromnie, od dylogii "Start the Party!", zbiorku rodzinnych minigier wykorzystujących kamerkę PlayStation Eye. Szansą na przebicie się do wyższej ligi miała być dla Supermassive Games planowana trylogia gier o Doktorze Who, ale po klęsce komercyjnej i artystycznej pierwszej z nich, zatytułowanej "The Eternity Clock", telewizja BBC wycofała licencję. Być może dlatego następny projekt, "Walking with Dinosaurs", był niczym więcej jak cyfrowym, edukacyjnym gadżetem dla dzieci, tyle że obsługiwanym przy pomocy cokolwiek zapomnianego już Wonderbooka.

Kolejna gra wyprodukowana przez studio Samuelsa – przeznaczony dla młodszego odbiorcy, ale zainspirowany slasherami horror – pierwotnie miała być podpięta pod jeszcze inny bajer pochodzący ze stajni Sony, czyli kontrolery Move, a to wymuszałoby ich kupno. Tyle że po pokazie kawałka gry na targach Gamescom uczestnicy, choć zareagowali na gameplay entuzjastycznie, to zjeżyli się na myśl o konieczności sterowania Move’em. Dlatego pomysł zarzucono, tytuł przeniesiono na konsolę PlayStation 4, zrezygnowano z łaszenia się do najmłodszych graczy i nadano mu charakter interaktywnego filmu, umożliwiając sterowanie zwykłym padem. Ta decyzja miała zaważyć na przyszłości Supermassive Games. Rodziło się bowiem znakomite "Until Dawn".

"Until Dawn", 2015

Opracowane wtedy mechaniki studio stosuje zresztą do dzisiaj, dlatego można mówić o kluczowym momencie rozwoju firmy, która stworzyła oryginalną i pojemną formułę opartą na trzech filarach: mocnym storytellingu, iście kinowej narracji oraz elastycznej fabule na bieżąco reagującej na wybory grającego. Bo "Until Dawn" było ni mniej, ni więcej tylko filmem grozy, w którym to od naszych działań zależało, jak potoczą się losy grupy młodych ludzi spędzających krótkie wakacje na odludziu, gdzie czai się zło. Gra, świadomie wykorzystująca gatunkowe klisze i ograne motywy, kładąca nacisk na charakterologiczne portrety postaci i faktycznie różnicująca ich losy zależnie od podjętych przez nas decyzji, okazała się przebojem.

Supermassive, nadal będąc pod skrzydłami Sony, zostało namaszczone na studio specjalizujące się nie tylko w grozie, ale i w nowatorskich sposobach opowiadania. Choć Samuels obrał wyraźny kierunek dalszego rozwoju, nie było mu dane wdrożyć go od razu. Decydenci uparcie bowiem próbowali wykorzystać talenta zespołu na innych polach. Dlatego z czterech kolejnych gier autorstwa zespołu Supermassive aż trzy obsługują gogle PlayStation VR, a dwie z nich to spin-offy niczego innego jak "Until Dawn". O ile jednak "Rush of Blood" to strzelanka na szynach nawiązująca do tamtego przeboju jedynie nominalnie, o tyle "Inpatient" jest całkiem interesującym prequelem wydarzeń z tamtej gry, choć sprzęt VR, techniczne niedoskonały, nie pozwolił na dynamiczne opowiadanie, do jakiego przyzwyczajono graczy. Samuels i jego ludzie zaliczyli też epizod z aplikacją PlayLink, umożliwiającą kilkuosobowe granie na PlayStation 4 także za pośrednictwem telefonu komórkowego. Trudno jednak uznać thriller "Hidden Agenda" za coś więcej niż jedynie ciekawostkę, choć sprawnie napisaną. Pora było rozpocząć zupełnie nowy rozdział.


Czy jednak aby na pewno nowy? Supermassive Games, zwolnione ze służby u Sony, gdy tylko podpisało umowę wydawniczą z Bandai Namco Entertainment, od razu zwróciło się ku sprawdzonemu przepisowi z "Until Dawn", rozpoczynając ambitny projekt "The Dark Pictures Anthology". Wypuszczane co roku gry z serii to stosunkowo krótkie, kilkugodzinne przygody wykorzystujące, ale i modyfikujące mechaniki z tamtej gry, oparte na różnych pomysłach charakterystycznych dla kina grozy. Pierwsza z nich, "Man of Medan", to nic innego jak opowieść o nawiedzonym okręcie (z twistem). Druga, "Little Hope", jest historią miasteczka cierpiącego z powodu tragedii, jaka wydarzyła się tam przed laty (z twistem). Trzecia, "House of Ashes", to iście lovecraftowa fabuła o przedwiecznym, potężnym złu (z twistem). Choć umyślnie oparte na tym samym schemacie nie są to produkcje bite od sztancy.


Można bowiem mówić o ciągłej ewolucji stosunkowo prostego gameplayu. Poza oczywistymi różnicami scenariuszowymi, z gry na grę dochodzą różne nowe opcje (jak wybór poziomu trudności, gdzie gracze mogą ułatwić sobie niekiedy błyskawiczne sekwencje QTE, tudzież zróżnicowane tryby gry kilkuosobowej) oraz samo podejście do narracji i gameplayu. O ile "Man of Medan" oferował wyłącznie statyczne ujęcia kamery, o tyle "House of Ashes" pozwala na dowolne nią operowanie. Ostatnia z wyżej wymienionych gier, która domyka pierwszy sezon tego swoistego serialu, pozwala też graczowi postrzelać, co jest zupełnym novum. W tym roku zagramy w "The Devil in Me", o którego fabule jeszcze niewiele wiemy, ale bazować ma ona na sprawie niesławnego seryjnego mordercy Henry’ego Howarda Holmesa.

"The Quarry", 2022

Zważywszy na ten natłok pracy, dość zaskakująca była zapowiedź sprzed zaledwie trzech miesięcy, informująca o premierze "The Quarry", duchowego następcy "Until Dawn", kolejnej dużej gry nienależącej do serii "The Dark Pictures Anthology". Choć rozgrywka opiera się na podobnych zasadach, co do tej pory, "The Quarry" ma być najambitniejszym dotychczas projektem studia, ze scenariuszem liczącym sobie tysiąc stron i aż 186 możliwymi kierunkami rozwoju akcji. Klimat gry ma nawiązywać do kina slasherowego z lat osiemdziesiątych, a do obsady dołączyli między innymi David Arquette ("Krzyk"), Lin Shaye ("Naznaczony") i Lance Henriksen ("Obcy"). Przeznaczona dla szerszego grona niż poprzednie propozycje studia, gra kładzie większy nacisk na doświadczenie filmowe niż gameplayowe. 
Gra "The Quarry" dostępna jest od dzisiaj na PC oraz konsolach Xbox Series X|S, PlayStation 5, PlayStation 4 i Xbox One.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones