Chociaż Akira Toriyama opuścił ziemski padół i udał się w podróż Drogą Węża, zostawił po sobie mnóstwo swojej twórczości. Jednym z przykładów jest wydana w 2000 roku manga "Sand Land", która, choć zamknęła się w jednym tomie, zgromadziła sporą rzeszę fanów. Dla nich komiks ten został zaadaptowany jako anime, a teraz jako gra wideo. Niedawno mieliśmy okazję zobaczyć w siedzibie Cenegi zarówno film oparty na tej mandze, jak i przez 4 godziny testować samą grę. Czy warto na nią czekać? "
Sand Land" zabiera nas do tytułowej piaszczystej krainy, która po latach wojen i katastrof klimatycznych została pozbawiona znaczącego źródła wody. Chciwy władca krainy zagarnął większość tego cennego surowca dla siebie, co doprowadziło do tego, że jego poddani niemal zabijali się o kroplę życiodajnego płynu. W tym momencie pojawia się trójka bohaterów: zmęczony korupcją rządu szeryf Rao, demoniczny książę Belzebub oraz jego podwładny Thief, decydują się połączyć siły w poszukiwaniu mitycznego jeziora, które może uratować mieszkańców krainy.
Jeśli mieliście okazję obejrzeć serial na Disney+, od razu poczujecie się jak w domu - gra bowiem nie wprowadza większych zmian w historii i nie próbuje zaskoczyć gracza znaczącymi zwrotami akcji... aż do pewnego momentu. Chociaż wstępnie wspomniano, że trójka bohaterów rusza na wyprawę, w rzeczywistości kierujemy tylko jednym z nich, Belzebubem. To ma większe znaczenie głównie w pierwszej części gry, dopóki nie zdobędziemy uzbrojonego pojazdu. Większość pojedynków w tej wersji gry wygrałem, po prostu strzelając do przeciwników z bezpiecznej odległości, siedząc w swoim czołgu. Starcia w zwarciu ograniczały się zazwyczaj do naciskania dwóch przycisków i, chociaż twórcy oferują możliwość rozwoju zdolności postaci, w tym umiejętności w walce wręcz, to wydaje się to być tylko dodatkiem do wspomnianych przed chwilą pojazdów.
Dodatkowo moje odczucia wzmacnia fakt, że "
Sand Land" oferuje bardzo rozbudowany edytor pojazdów. Możemy podnosić poziom naszych maszyn, wymieniać uzbrojenie, ulepszać je oraz malować i ozdabiać. Jeśli lubicie spędzać godziny w edytorach, tutaj poczujecie się jak w domu.
Największym problemem gry jest jej pacing. Gra tworzy dziwne pauzy w przerywnikach fabularnych, co drastycznie spowalnia tempo, które i tak nie jest szybkie, i momentami może nudzić. Problem z tempem tkwi nie tylko w przerywnikach, ale także w momentach, które powinny być najbardziej dynamiczne, na przykład podczas szaleńczego zjazdu w wodnym tunelu. Brak odczuwalnej prędkości i pędu, a także przeszkody, które nie wyrządzają znaczących obrażeń, tylko potęgują ten problem.
Mimo wspomnianego braku zaskoczeń fabularnych, twórcy potrafią zaskoczyć, a nasi bohaterowie trafiają do... Forest Landu, krainy pełnej bujnej zieleni i zalesionych gór. To tutaj rozgrywa się główny konflikt gry, ale nie będę zdradzał więcej, aby nie psuć niespodzianki potencjalnym graczom.
"
Sand Land" zapowiada się na poprawną adaptację mangi Toriyamy. Cell-shadingowa grafika czasem przesadza z kontrastem, co sprawia, że postacie wyglądają trochę plastikowo, co w zestawieniu z bardzo ładnym anime wygląda średnio. Po prezentacji nie czułem chęci powrotu do tego świata z padem w ręku, ale z przyjemnością wróciłem do serialu na Disney+, aby jeszcze raz poczuć niepowtarzalny humor Toriyamy.