Klasyk kina wojennego. Dowództwo brytyjskiej floty stara się za wszelką cenę zatopić Bismarka największy okręt liniowy świata, który wpłyną na morze Atlantyckie i stanowi poważne zagrożenie dla alianckich konwojów. Jednak nie jest to takie proste, bo już w pierwszym starciu w przeciągu kilku minut tracą oni chlubę swojej marynarki okręt Hood.
Jak zawsze rola Polaków w filmach wojennych zostaje pomijana, słowem nie wspomnieli o tym, że załoga naszego niszczyciela "Piorun" naprowadziła Bismarcka na pozycje Brytyjczyków.
dobry. Tak dobrych filmów wojennych jakie na Zachodzie robiło sie w latach 60-tych, 60-tych i jeszcze w 70-tych już nie będzie.
O tym filmie mogę powiedzieć, że w świetle faktów historycznych nie ukazuje nam zbyt wiele prawdy.
Odwzorowanie okrętów jest dobre, a nawet bardzo dobre (wyłączając rzecz jasna późniejszy brytyjski lotniskowiec, będący wyraźnie nie podobnym ani do "Victoriousa" ani do "Ark Royal" z 1941 roku).
Admirał Gunther...
Juz w filmach lat 60-tych mozna bylo dopatrzec sie czestych u amerykanow w kazdej wojnie
ostrzalu swoich jednostek mowa tu o lotnictwie