Miało być ibsenowsko, miało być psychoanalitycznie, a wyszło przeciętnie. Archaiczny, bijący po oczach, sposób filmowania, przebrzmiały i nadęty wszechsymbolizm, wylewająca się z ekranu nuda i przewidywalność. A mogło być tak fajnie.
Denerwowała mnie też esencjonalistyczna postawa reżysera w sprawie płci i...