Na Marsie w wyniku wojny jądrowej wyginęły wszystkie kobiety poza Księżniczką Marcuzan. Wraz z doktorem Nadir udaje się ona na Ziemię w celu pozyskania kobiet do przedłużenia i odnowienia gatunku. Przed wylądowaniem zestrzeliwują rakietę pilotowaną przez androida Franka. Ten, z uszkodzonym elektronowym mózgiem terroryzuje równolegle z kosmitami mieszkańców Puerto Rico.
Absurd i głupota piętrzą się nieprzerwanie. I całe szczęście. Takie filmy można oglądać tylko przy piwku.
Oczywiście Frankenstein to tak naprawdę nie jest Frankenstein (ani jego Potwór) i oczywiście tytułowy Spacemonster pokazuje się na ostatnie kilka minut ale i tak jest ubaw.