Relacja

Filmweb na Era Nowe Horyzonty: Dzień 8

Filmweb / autor : /
https://www.filmweb.pl/article/Filmweb+na+Era+Nowe+Horyzonty%3A+Dzie%C5%84+8-63418
ZŁOTY FERENC

Szybki strzał. Ferenc Puskás strzelał gole, Ellen Barkin chętnie strzeliłaby sobie w łeb, a mnie strzelały kości po wizycie na chilijskiej Atakamie.

W Polsce pytają o Papieża, w Czechach o wojaka Szwejka, na Węgrzech – o Ferenca Puskása. Madziar wybitnym futbolistą był, prawdziwym królem życia był, wspaniałym człowiekiem był. I choć niewiele więcej wynika z dokumentu autorstwa Tamása Almásiego, ogląda się go wprost fantastycznie (moc całusów dla Pani, która raczyła sąsiadów histerycznym śmiechem w najmniej spodziewanych momentach i bawiło ją np. brzmienie języka węgierskiego; naprawdę, moje serce krwawi na myśl, że możemy się już nie spotkać).  

Almási nakręcił swój film po bożemu, jak na biografa przystało. W chronologicznym porządku przypomniał dzieje piłkarza. Jego dzieciństwo, młodość w klubie Honved (wcześniej: Kispest) Budapeszt, grę w reprezentacji Węgier, relacje z komunistyczną władzą, wygraną Olimpiadę w Helsinkach, przegrany finał szwajcarskiego mundialu, drugą młodość w Realu Madryt, a nawet okres trenerski w Panathinaikosie Ateny. Przez dwie godziny dłutował pomnik swojego idola, uruchamiając jednocześnie wszelkie niezbędne konteksty – polityczny, ekonomiczny, społeczny i, oczywiście, sportowy. W najlepszych fragmentach jego film zamienia się w nostalgiczną pieśń za starym porządkiem. Mniejszymi pieniędzmi, większymi nadziejami i zupełnie innym futbolem. Zawodnicy wyglądali wtedy na robotników drugiej zmiany, poza boiskiem mieli więcej wolnego czasu, a na murawie więcej miejsca. W obronę wchodziło się jak w masło, indywidualne krycie przypominało zabawę w berka, o grze strefą chyba nikt nie myślał, a hokejowe wyniki (również na Mistrzostwach Świata) były na porządku dziennym. Tylko jedno się nie zmieniło: bramki. Gole, które lewonożny zawodnik strzelał "z fałsza", to czysta poezja.   

Biografia Puskása jest samograjem, reżyser nie ma więc najmniejszych problemów z wyjaśnieniem fenomenu globalnej miłości do piłkarza. A kochano go wszędzie, od Hiszpanii, po Australię. W Grecji, gdzie odniósł największe sukcesy jako trener, spotykamy jego oddanego fana. Przekonuje nas, że kosmopolita Puskaś realizował dwa wielkie mity – Odyseusza i Zorby. Podobnie jak Odyseusz, przemierzył świat, by na starość wrócić do ojczyzny. Tak samo jak Zorba, oddałby wszystko za małe przyjemności życia. Wszystko poza futbolem.

Z innej beczki. Katalog: "Pustynia Atacama w Chile leży na wysokości 3000 metrów. Bezkresny, płaskowyż rozciąga się w nieskończoność, przypominając krajobraz raczej marsjański niż ziemski. Pustynia trwa w bezruchu, na jej powierzchni nie utrzymują się żadne formy życia, za to jej wnętrze kryje tajemnicze ślady przeszłości: szczątki wiosek sprzed kilku tysięcy lat, ale też wraki XIX-wiecznych pociągów. Gdzieniegdzie wyrasta kopuła futurystycznym kształtem przypominająca kosmiczny statek. To astronomiczne stacje badawcze, ponieważ ze względu na krystaliczną przejrzystość powietrza Atakama jest jednym z ulubionych miejsc badawczych astronomów z całego świata. Równocześnie spalona słońcem Atacama to miejsce, gdzie suchy, pustynny piasek "mumifikuje" ciała tych, którzy stracili tam życie".

Nazwiska brak. Nikt się nie podpisał, bo i nie ma pod czym się podpisywać. Film "Tęsknota za światłem" Patricio Guzmána, zarówno pod względem poetyki, jak i treści, to ekranizacja podobnej, encyklopedycznej notki. Zrealizowany bez pasji, bez polotu, bez pomysłu. Bez sensu.



Wracamy do właściwych "beczek". W czwartkowy poranek nowohoryzontowy konkurs po raz kolejny mnie zaskoczył. Fantastyczny "Shit Year" Cama Archera to w tej chwili mój prywatny faworyt do nagrody głównej.

To był naprawdę gówniany rok. Aktorka Colleen West (kapitalna Ellen Barkin) wie o tym aż za dobrze. Zostawiona przez młodszego mężczyznę, wypalona pracą, porzuca karierę i rozpoczyna długą, smutną wegetację. Bolesne wspomnienia o przeszłym życiu wbijają się klinem w upierdliwą codzienność. Sąsiadka uczy bohaterkę robić jabłkowe kukiełki, brat namawia do zwierzeń. Jednak na twarzy Coleen maluje się znudzenie, a w głosie czai się sarkazm. Monochromatyczna strona wizualna filmu podkreśla psychodeliczne stany, którym ulega kobieta. Każąc jej wygłaszać ironiczno-poetyckie monologi, Archer pyta o cel przesuwania granic identyfikacji z postacią, o sens egzystencji polegającej na udawaniu innych. Jest zabawny, finezyjny i nawet jeśli zbytnio szarżuje w scenach surrealistycznych, tłumaczy go autotematyczny wymiar historii. Gorąco polecam!


Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones