Rzecz dzieje się pewnego feralnego poniedziałku w Warszawie. Bohaterem zaś jest zbiorowość - kilkanaście osób, których pechowe i skomplikowane perypetie słabiej lub silniej zazębiają się ze sobą. "Nie lubię poniedziałku" to satyra na polską rzeczywistość wczesnych lat siedemdziesiątych. Codzienność ukazana jako świat absurdu.
W skrócie:
Jest to "zlepek" codziennych sytuacji, myśle że reżyser zrobił to genialnie. Pokazane są czasy "za komuny"
Polecam!
Dziś niestety już się nie kręci takiego kina.
śmieszne sytuacje, tylko niektore:
- Dziecko któremu chce się "siku" i niebiescy zawożą go na komende (jakby nie mógł iśc "pod dzewko") a dziecko...
Pojechałem autostopem do Maroka i naprawdę po trzech tygodniach byłem stęskniony za Polską i obejrzałem właśnie "Nie lubię poniedziałków". Od razu wrócił mi humor, poprawiło się samopoczucie. Film idealny dla Polaków, którzy są daleko od Ojczyzny!
Jeśli kocham Polskę to właśnie za ten film. Taka kultura, taka piękna Polskość w nim dominuje, brak chamstwa, złośliwości, kultu pieniądza i dużo śmiechu, czasem przez łzy. Ten film w swej wymowie przypomina " Kabaret Starszych Panów " jest taki kulturalny jak się niegdyś o ludziach mówiło. Piękny film, z dobrą akcją i...
więcej