Tytułowe Salem na pierwszy rzut oka jest zwykłym, prowincjonalnym miasteczkiem, w którym życie toczy się utartą drogą. Jest jednak coś, co odróżnia je od innych, podobnych miejsc - tajemniczy, położony na wzgórzu dom. Po powrocie do rodzinnego Salem młody i utalentowany pisarz Ben Mears (David Soul) dowiaduje się, że dom został kupiony, a mieszkańcy zaczęli znikać w dziwnych okolicznościach. Postanawia więc wyjaśnić zagadkę.
Ambitnie obejrzałem wersję 3-godzinną. Niestety jest w niej masa zbędnych scen. Film można by z powodzeniem skrócić o połowę. Na szczęście sceny grozy są dobrze zrealizowane, a wygląd wampirów i wystrój domu Marstone'ów robią bardzo dobre wrażenie. A do tego jeszcze ten niebieskoskóry "Nosferatu" wygląda tak, że...
Ja rozumiem, że ciężko jest zrobić film na podstawie dobrej książki.
W filmie wiele rzeczy może się nie zgadzać, bo nie da się przedstawić książki filmem,
Tylko nie rozumiem dlaczego takie różnice.
Straker, Sussan jej ojciec. Zupełnie inne postacie niż w książce.
A zakończenie? To juz cudo.
Średnio to wszystko...
Kilka w miarę strasznych momentów - tyle dobrego mogę na temat filmu powiedzieć. Hooper był zdecydowanie lepszy w "Texas Chainsaw Massacre", tu jego warsztat reżyserski miejscami wyraźnie kuleje. Słabsi są też aktorzy. Fabuła niczym nadzwyczajnym nie porywa - ot, opowieść o wampirach pożerających miasteczko....