Na amerykańskich portalach pojawiają się sprzeczne doniesienia co do nowej produkcji Waszego "ulubionego" studia 20th Century Fox. Tym razem chodzi o
"Dragonballa", czyli ekranizację niezwykle popularnej mangi, która również w naszym kraju ma zastępy wiernych fanów.
Co się stało? Jedni twierdzą, iż szefowie wytwórni obejrzeli właśnie film
Jamesa Wonga, a potem gorzko zapłakali. Aktualna wersja jest ponoć tak słaba, iż Fox poważnie zastanawia się nad schowaniem
"Dragonballa" w jakiejś szafie ukrytej głęboko pod ziemią. Podobno decyzja sprzed kilku miesięcy o przesunięciu premiery z tegorocznego sezonu wakacyjnego na wiosnę 2009 była podyktowana niską jakością artystyczną poprzedniej wersji dzieła.
Wong obiecał przemontować film, ale przeróbki nie pomogły.
W obronie
"Dragonballa" wystąpił portal MovieWeb: debiut został opóźniony tylko dlatego, że twórcy potrzebowali więcej czasu na udoskonalenie efektów specjalnych. Film jest ponoć wspaniały i wszyscy w Foksie mówią już o sequelu.
I komu tu wierzyć?