TVP do tej pory jeśli chodzi o seriale omijałam szerokim łukiem. M jak Miłość i Klan z tym do tej pory kojarzyły mi się seriale TVP. Jednym jedynym, który jeszcze kiedyś oglądałam i był dla mnie w porządku to "O mnie się nie martw" - ale moja przygoda z nim skończyła się po 2 sezonach. "Za Marzenia" nie przekonało mnie do siebie po spotach zapowiadających. Bohosiewicz ani mnie ziębi ani grzeje jakiś chłopak, którego nie znałam i piękna blondi, którą gdzieś już tam widziałam. Serial postanowiłam odpuścić. Aż pewnego razu moja przyjaciółka się u mnie zasiedziałą i stwierdziła, że musi obejrzeć odcinek trzeci. Obejrzeć koniecznie. Zobaczyłam i błyskawicznie nadrobiłam poprzednie dwa odcinki. Co na plus? Że bohaterów dobrze dobrali, że akcja jest wartka. Że nikt nie plącze nie lamentuje tylko każdy odpowiada za swoje czyny. Jeden z niewielu seriali tego typu gdzie nie ma przeciągania na siłę jakiś scen, głupich wymuszonych dialogów co to mają wzruszyć do łez widza. Życie takie jakie jest - dostajesz po tyłku i musisz iść dalej. Zobaczymy czy serial utrzyma poziom bo jak na razie jestem na tak.
Duży plus to strona techniczna: zdjęcia - nie jak w reklamach o szczęśliwej zdrowej rodzince, tylko "brudne" i klimatyczne, oraz scenografia. Widać, że komuś się chciało poszukać fajnych lokalizacji i nie ma wszechobecnej w polskich serialach łatwizny z kręceniem w beznadziejnych pozbawionych życia , sterylnych wnętrzach, zaaranżowanych na hali. Jak w ekspozycjach salonów meblowych.