Czy mogło trafić się piękniejszego niż ten odcinek? Serial z genialnie wykreowanym światem, który na każdym kroku zasypuje nas żartami ze świata filmu i seriali czy sytuacyjnym humorem tym razem zaskoczył zupełnie czymś innym. Jedno miejsce, praktycznie jedno ujęcie. Siła dialogu i płynne przejścia z komedii do dramatu. Arcydzieło.
Koniec odcinka za to jak ryje beret. Cały odcinek to esencja tego serialu i postaci BoJacka.
Ten odcinek rozłożył mnie na łopatki. Willa Arnetta powinni za ten występ utopić w nagrodach... 25 minut monologu, w ktorym czujesz każdą nutkę emocji, które przeżywa narysowany koń.
Nagrody nagrodami, ale przydałby się jakiś przyrost widzów serialu. Może po tym sezonie, bo ta produkcja co kolejną odsłonę pokazuje lepszy poziom.
A po co Ci przyrost widzów??? Serial ma się bardzo dobrze i nie ma problemów z zamawianiem kolejnych sezonów oraz rozwijaniem się.
Bo coraz mniej ludzi interesuje się dobrym kinem/serialem. Większość sugeruje się marnymi rankingami jak na filmwebie zamiast poczytać recenzję i ogląda syf.
Bojack jest kreskówką i dlatego jest to na tyle specyficzne, że wielu odrzuca. Ja sam jeszcze 2 lata temu nie spodziewałem się że będę kiedyś w stanie oglądać kreskówki i anime nawet te o poważniejszych tematykach (anime nigdy nie lubiłem, ale to dlatego że kojarzyły mi się z Dragon Ball i Pokemonami, a kreskówki z głupawym humorem wplatanym nawet w poważniejszy klimat). Ale Death Note i właśnie Bojack odmieniły moje spojrzenie na te sposoby przedstawienia wizualnego.
Rozumiem argument, sam anime nie lubię do dziś ale animacja sama w sobie dość długo trwa w pop kulturze (chociażby South Park czy Simsonowie). Rick and Morty ma też o wiele większą popularność od Bojacka, a dla mnie nie ma do niego podejścia.
Rick and Morty jest to komedia i bardziej przypomina typową kreskówkę poziomem humoru. Bojack jest to komediodramat z mocnym naciskiem na dramat. Stąd też dla wielu osób występuje paradoks, bo kreska kojarzy im się z czymś lekkim. Z tych powodów głównie trzeba się dopatrywać czemu Bojack nie ma popularności na poziomie Ricka. Ale powiem że w Polsce i tak Koń jest dobrze reklamowany bo choćby mnóstwo przystanków w Warszawie jest nim obklejone.
Marne rankingi na filmwebie? Gdyby nie ten marny ranking to pewnie nigdy bym nie trafił na bojacka czy inne świetne seriale. Trzeba tylko umieć z niego korzystać(np. sortowanie według interesującego nas gatunku) i czytać opinie, które ludzie zamieszczają ;)
Tak marne rankingi, po prostu konkurs popularności. Większość pozycji filmowych z topki filmweba to żart, a trafić na takiego Bojacka czy inny serial można po prostu obserwując ludzi zajmujących się krytyką filmową, która pokrywa się z naszymi upodobaniami. Sortowanie po gatunku nie daje zupełnie nic, a czytać opinie ludzi, którzy mogą mieć inne spojrzenie na film, jest męczące. Lepiej od razu znaleźć parę osób, z którymi się zgadzasz i recenzują dużo i z tego brać bazę do dodawania filmów czy seriali do obejrzenia.
"Większość sugeruje się marnymi rankingami jak na filmwebie" Bojack jest #10 w rankingu, i co teraz?
A co ma być teraz? Awans Bojacka spowodowany jest wypuszczeniem nowego sezonu.
"Większość sugeruje się marnymi rankingami jak na filmwebie zamiast poczytać recenzję i ogląda syf" - sens logiczny tego zdania jest taki, ze rzeczy z rankingu to syf, wiec bojack awansowal do miana syfu?
Każdy ranking ma w sobie coś dobrego, ten filmwebowy serialowy nie jest tak fatalny jak filmowy, ale sugerując się tylko i wyłącznie rankingiem raz trafisz na Bojacka, a raz na fatalny dom z papieru który jest na 12 miejscu w rankingu.
Dokładnie. Byłam tak zasłuchana w monolog Willa, że nawet nie wiem kiedy minął cały odcinek
ha, miałem dokładnie to samo. Po odcinku zastanawiałem się dlaczego zrobili tak krótki i dopiero jak sprawdziłem czas to się okazało, że przez 25 min był mega dobry monolog.
Tak, był cudowny! I puenta! Spodziewałam się jakiegoś patetycznego tekstu na koniec, ale było lepiej xD
Ej a mi się zrobiło zbyt emocjonalnie i bałam się, że to zepsują żartem. I zepsuli!!! Choć raz mi też żart nie pasował, czuję beznadzieję do teraz xDD
Ja wiem, ja się tego przez cały odcinek spodziewałam podświadomie :D
Ale tak, odcinek świetny, ale nadal nie pobije mojego ulubionego "podwodnego".
Ten podwodny też jest moim ulubionym :D W sumie jak tak pytałem innych osób też właśnie wskazywali ten odcinek :)
Według mnie podwodny i churro to mistrzostwo na tym samym poziomie. Twórcy oprócz zabawy treścią, lubią czasem wziąć na warsztat formę i tak jak podwodny jest według mnie hołdem do chociażby WALL-Ego tak churro to jakaś inspiracja stand-upem?
a ja właśnie liczyłem, że będzie jakiś suchy żart na koniec :D Właśnie liczyłem na to, że pomimo tak mocnego monologu scenarzyści nie porzucą natury tego serialu tylko po to, żeby utrzymać melancholijny nastrój do końca odcinka. I się nie zawiodłem :) Bo w pewnym sensie, taki suchar jedynie podkreśla melancholię całego odcinka. Kropka nad i.
Gdyby odcinek zakończył się poważnie, byłby to błąd reżysera, tj. patos, a co za tym idzie: kicz. A tak jest idealnie :D
"If evryone's happy, the show would be over" to zdanie tak mi zapadło w glowe. Generalnie jeden z najlepszych monologów jakie słyszałem. Ten odcinek i przedostatni 4 sezonu to po prostu cudo.
Polecam dzisiejszy wideoesej od Skazanego na film akurat o tym odcinku. Podwodny wyszedł idealnie, ten również. https://www.youtube.com/watch?v=ItTyCpRiggA&t
Ten serial z sezonu na sezon jest coraz lepszy, co jest mało spotykanym zjawiskiem. Mnie momentami miażdżył psychicznie, bardziej niż jakiś wyciskacz łez ze światowego kina. Sama ścieżka dźwiękowa momentami wywoływała skrajnie emocjonalny stan. Gdyby ktoś mi kiedyś powiedział, że serial o gadającym koniu ma taką głębię, nigdy bym nie uwierzył.
Obejrzane s4e11 i s5e6, w tej kolejności, jedno po drugim, wali w brzuch. Tak że łzy lecą i trudno złapać oddech