Również się zgadzam. Chyba najlepsza rola w filmie, choć Bale też niczego sobie zagrał. Jedyne do czego mogę się doczepić jeśli chodzi o Ramzesa to te denerwujące "rany" na twarzy średnio udanie doczepione po jednej z plag. Bardzo mnie irytowały, zwłaszcza, że reżyser stosował wiele zbliżeń na twarz faraona. Powinni je stopniowo z upływającym w filmie czasem usuwać z twarzy Ramzesa, że niby już się zagoiły (nawet jeśli byłoby to mało realistyczne)
Jako jedyny zagrał dobrze. Seti też przypadł mi do gustu, ale on akurat krótko był w tym filmie. Brynnela jednak nikt nie przebije :).