Niektóry uważają, że ten film jest mało odkrywczy i wtórny, zbyt długi, a niektóre sceny przesadzone ( z tymi ostatnimi zarzutami mogę się zgodzić).
Mimo wszystko daję 8 bo dawno się tak nie śmiałem w kinie.
Najciekawsze jest to, że w gruncie rzeczy jest to w sumie smutny film, moim zdaniem o naturze ludzkiej, która jest zła i zepsuta bez względu na okoliczności.
Niby to wszystko już było już w kinie, ale czy jest coś złego w tym, że się o tym przypomni?
Sprawiedliwa ocena , mi sie wydaje ze to bardziej film o spolecznosci , jak ta ludzka natura sie tak naprawde zmienia i formuluje spolecznosc i hierarchie najpierw na statku a potem na wyspie. Ludzie jako jednostki nie do konca sa tacy zli a przynajmniej nie zawsze.
Ja mam mieszane uczucia. Film rozprawia się z wieloma cywilizacyjnymi fetyszami naszej codzienności w sposób zaskakujący ale, paradoksalnie, scenariusz im dalej w las razi. Nie oceniłem jeszcze, lecz chyba 6-7.
Pytanie. Po śmierci Urbana odczuwałeś radość, byłeś lekko przygnębiony czy też może ta sprawa jest Ci totalnie obojętna?
Nie odczuwam radości z powodu czyjejś śmierci, nawet ostatniej kanalii. A za taką, jednoznacznie ,odrażająca postać uważałem Urbana. Nie widzę jednak sensu w Twojej retoryce. Film generalnie mi się podobał ale mam kilka zastrzeżeń. Ja wiem że w dzisiejszym świecie trzeba należeć do jakiegoś plemienia, popierać swoich i sekować tamtych drugich, czarno-biało, niezależnie od tematu sporu. Ja jednak zostanę przy starym, anglosaskim „follow issues not pepple” Pozdrawiam.
Zgadzam się w 100%, miałam napisać dokładnie to samo. Nie żaden przeintelektualizowany bełkot, tylko prawdziwa satyra. Komedia, ale podszyta gorzką prawda o ludzkiej naturze. Na pewno film, którego się nie zapomina 5 minut po wyjściu z kina.
Tak, mi też towarzyszyło napięcie od pierwszej sceny - manipulacji dziewczyny przy zapłaceniu rachunku - on jest słabszy, bo bardziej mu zależy, ona udaje głupa i nic jej nie wstyd, bo ma przewagę - ta scena zaczęła całą serię obleśnych zachowań, udawania miłości za kasę (Ludmiła), kaprysów głupiej bogatej Rosjanki, cywilizacji opartej na ustawicznej przemocy - zabijaniu tych, którzy chcą ładu i sprawiedliwości itd., sprzątaczki, która od razu wykorzystuje swoją przewagę itd. Gorzki film i mocny, niestety...
Film mi się podobał, dobrze zagrany. Muzyka jednak mogła być lepsza. Film trochę obrzydliwy.
Tak, ale gdyby film skończył się po drugiej części, bez „zejścia na lad”, byłoby dużo lepiej. Na lądzie zaczęło się jakieś toporne moralizatorstwo, „Władca much” raz na serio, raz z pobłażaniem i satyrą, bigos licealnych podniet intelektualnych o atawizmach, na czym polega równość, jak się zachowuje ludzkie stado w obliczu egzystencjalnego zagrożenia.
Dużo lepiej wypada szarża na bogaczy z poprzednich dwóch części filmu, tu chociaż twórca jest szczery i nie próbuje na siłę sprzedać nam zbyt szeroko rozpisanej epickiej puenty, która ma nam pójść w pięty ;)
A ja uważam, ze właśnie trzecia cześć była potrzebna i swietnie pokazała, jak rewolucja potrafi odwrócić role społeczne i ze w gruncie rzeczy naprawdę wszyscy jesteśmy jednak tacy sami.
True!!! Ludzie zauważyli kpiny z poprawnosci politycznej, którą nomen omem już rzygać się chce. Robotę zalatwiła przedstawicielka "nizszej klasy pracujacej" - kierowniczka kibli.. Bez niej i wyspy rodem z Lostów niektórzy mogliby czuć się uprawnieni na sarkanie na bogaczy bez skrupułów oraz pięknych modeli i modelek. A menadżerka toalet jes i brzydka i niezbyt zamożna. I okazała się najbardziej wredna i bezwzględna. Taka pani zemsta.
Mam też takie odczucie. Mogła się nie podobać, ale pokazała że życie wszystkich, nie tylko elit jest zamknięte w trójkącie władzy którą osiąga się przez trzy wierzchołki: manipulację (pierwszy akt), pieniądze (drugi akt) i wiedzę (trzeci akt). Jedyne co łączy różne wersje władzy to fakt, że zrobimy wiele, żeby nie utracić władzy jaką posiadamy.
Ja się nie zaśmiałem ani razu. Chyba tyle mam do powiedzenia o tym nudnym flaku z olejem
o rany, ciesze sie zatem ze nie siedziałąm kolo ciebie, bo bys mnie tylko denerwowal tym smiechem, nie wiem do jakich scen
Jeżeli przeszkadza Ci, że ludzie śmieją się w kinie na filmie , który ma w opisie słowo " komedia" to zostań w domu. Prawdopodobieństwo, że spotkamy się w kinie jest na szczęście małe. Film zdobył nagrodę w Cannes, więc może europejskie kino nie jest po prostu dla Ciebie?
Komedia żeby była dobra musi być smutna inaczej to jest śmiech na sali nie komedia.
Miejscami nawet bardzo dobry, ale część na plaży trwa za długo. Trochę błyskotliwy, trochę banalny film o nadużyciach władzy, różnicach i zepsuciu. I tak, o tym, że mimo aspiracji do jakkolwiek wysokich racji i prawd, w gruncie rzeczy ludzie są tacy sami, jeśli tylko trafią na odpowiednią ku ujawnieniu tego sytuację. Niegłupie przesłanie, mimo wszystko The Square tego reżysera był bardziej spójny i moim zdaniem trochę lepszy