jego kreacja mnie rozwaliła. szkoda tylko, że tak mało było go w filmie
Ja również nie poznałem Colina "Curuś" Farrela. Z pewnym zaskoczeniem odczytałem jego nazwisko na liście płac w tyłówce. Nie dość, że skubaniec naprawdę ma talent oraz nie obawia się szarżować, to jeszcze jest mistrzem zmiany powierzchowności. Także czarnoskórego "MF" długo próbowałem zidentyfikować bez powodzenia, ale dopiero tyłówka poinformowała mnie, że był to filmowy Django. Zaś jedna krótka scena z kurierką blisko początku filmu pozostałaby niezauważona, gdyby aktorka później nie została żoną księcia Harry'ego.