Taki żar dupy a i tak będziesz mówił amerykański tytuł i tak, niezależnie jak by to na nasz przełożyli. Tak samo z Fight Clubem, Scarfacem i innymi - i tak nikt przetłumaczonego śmiesznie tytułu nie używa.
Też jestem zdziwiony i wręcz oburzony. "Legion" zupełnie nie trafiony, już lepsza byłaby drużyna, skład... porażka
Wataha, zespół, zgraja, szereg by pasowało. Ale i tak jestem przeciw tłumaczeniu tego tytułu.
Wprawdzie również jestem zwolennikiem pozostania przy oryginalnym tytule, ale skoro Panowanie z Warner Bros już dali czadu, to przecież nie można poprzestawać na jednej takiej akcji. Pójdźmy za ciosem! W grupie siła! https://www.facebook.com/events/465770740270394/465777823603019/ ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
musieli przetłumaczyć, bo przeciętny polak nie potrafiłby powiedzieć przy kasie "suicide"
Oj, nie znasz możliwości ludzi! Pracując w kinie nasłuchałam się różnie poprzekręcanych nazw, zaczynając od "47 rolników" (47 roninów), Boże Ciało (Body/Ciało), "nie lubię tych Angersów" (chodziło najprawdopodobniej o Avengers) albo, i o to mi tutaj w tym momencie chodzi, "Łilk" z Wall Street. Z tym, że ten nieszczęsny Łilk był nagminny, to nie był tylko jeden przypadek. Więc ludzie chcą czytać po angielsku, nawet polskie tytuły. ;)
Mnie z kolei rozwaliła pani pracująca w kinie. Poprosiłem bilet na "awatara",..na awatOra, poprawiła mnie pani :-))
Łilk z Wallstreet, prawie tak samo to wymawiam w moich myślach czasami, chociaż potrafie normalnie. Ale nie powiem, rozbawiło mnie to :D
to nic trudnego to wymówić, a tłumaczenie naprawdę złe
przykład innego filmu - "War Horse" - Czas Wojny
Niestety, jest to trudno wymówić... trzeba to przyznać, że w polsce nie przeszłoby oryginalnie, bo ludzie baliby się w kasach podchodzić.
Niestety, taka prawda. Tacy Polacy, choć broń Boże nie chcę nikogo oceniać, ale pewne sprawy trzeba postawić jasno. To wina jeszcze poprzedniego systemu, naszych dziejów itp.
Sucid, Sucide, Susej, Secide - potencjalne przekręcenia i potworki tylko czekają!
Ja znam dość dobrze angielski, ale i tak się wstydzę wymawiać w nim tytułów, bo zaraz ktoś się mnie czepi albo nie zrozumie i będę się musiała powtarzać, a to mega stres dla mnie. To samo się tyczy dań w restauracjach. Cóż
Francuzi są gorsi, Anglicy to już w ogóle nie znają języków obcych. Polacy pod tym względem, ale ogólnie też pod względem posiadanej wiedzy i wykształcenia, wypadają lepiej niż średnia europejska. To tylko nasza niska samoocena, która ciągnie się za nami jeszcze z czasów PRL-u.
Ja nie znam angielskiego i się tego nie wstydzę, mówię tak jak się pisze, i mam to gdzieś co o mnie myślą. Uważam że w Polsce powinno się używać polskich słów i nazw, jeżeli tylko takie istnieją. Nasz język to nasza tożsamość. W szkole uczyli mnie (próbowali) rosyjskiego i niemieckiego, nie nauczyłem się, za to z matematyki i z fizyki jeździłem na olimpiady, bo mam takie a nie inne predyspozycje.
Pamiętam jak upadał PRL i jak grzyby po deszczu, w miejsce państwowych powstawały prywatne firmy. Większość wstydziła się polskości i chciała nazywać się po zachodniemu i mamy dziś takie potworki jak np. Drutex. A już najbardziej żałosna jak dla mnie, jest nazwa Tour de Pologne.