Jego Back to the Future jest cenioną trylogią na równo z Indianą Jonesem. Jak się okazało są to w zasadzie jego najlepsze filmy. Choć ma jeszcze kilka innych fajnych - Ze śmiercią jej do twarzy, Kontakt, Kto wrobił królika Rogera - niestety w przeciwieństwie do Spielberga nie zrobił żadnego horroru a najwybitniejszymi filmami Stevena są Szczęki czy Pojedynek na szosie. Jego Kontakt nie może z kolei równać się z Bliskimi spotkaniami. Powrót do przyszłości też nie jest tak dobry jak Poszukiwacze zaginionej Arki. Arcydzieło Spielberga było robione niby jak film familijny a ogląda się jak poważną fantastykę naukową. Back to the Future to jednak tylko bajka co wychodzi jak się już jest dorosłym.
Facet to specjalista od fajnie zrobionych filmów familijnych a nie poważnego kina. Żaden jego film ( z małym wyjątkiem trylogii ) nie dorównuje najlepszym arcydziełom Spielberga niestety.
I nie da się ukryć że z nowym wiekiem też nic godnego uwagi nie kręci jak Spielberg. Ostatni warty obejrzenia jest chyba Cast Away - film z końca wieku.